Informacje

POWIAT. Brzeszcze będą perłą turystyki. Potrzeba ludzi, wiary i pieniędzy

Rozmowa z Dagmarem Kopijaszem, miłośnikiem historii Ziemi Oświęcimskiej, członkiem rady Fundacji Pobliskie Miejsca Pamięci Auschwitz-Birkenau.

Jest Pan instruktorem nurkowania, ale częściej niż pod wodą „nurkuje” Pan w zakątkach historii Ziemi Oświęcimskiej. Od czego to wszystko się zaczęło?
– Od wczesnych lat szkolnych interesowałem się dawnymi dziejami, czytałem mnóstwo książek historycznych, a później połączyłem tę pasję z kolekcjonowaniem starych przedmiotów, XVIII- i XIX-wiecznych oraz tych z II wojny światowej. Swoją pracą zawodową zawsze starałem się tak pokierować, aby współgrała z moim hobby. I to, czym się od kilkunastu lat zajmuję – nieznaną historią kompleksu niemieckiego obozu koncentracyjnego i zagłady KL Auschwitz – jest w istocie pracą nie tylko na cały etat, ale dosłownie wypełnia wszystkie dni tygodnia. Rzeczywiście, tak jak pan wspomniał, przez kilka lat zajmowałem się także prowadzeniem prac podwodnych. 18 lat temu, właśnie uczestnicząc w kursie nurka zawodowego, poznałem moją dzisiejszą żonę Agnieszkę, która podzielała moje zainteresowanie dawnymi przedmiotami i historią.
Skąd wzięło się to zainteresowanie przedmiotami związanymi z Miejscem Pamięci Auschwitz?
– Zauważyłem, że podczas eksploracji strychów, skupów złomu czy makulatury, bardzo często trafiały się przedmioty związane z obozem KL Auschwitz. Ale szczerze przyznaję, że nie miałem na nie pomysłu. Nikt tego nie zbierał, zresztą tak jest w sumie do dziś. Dopiero Agnieszka wpadła na pomysł: „zaopiekujmy się tymi przedmiotami, na pewno zostało ich już niewiele, zabezpieczmy to, co uda się zebrać, a w przyszłości zobaczymy, co będzie dalej”. Sądziliśmy wówczas, że uzbieramy może kilkadziesiąt różnych przedmiotów. Życie pokazało, że jest o wiele więcej. Do dziś nasze zbiory liczą kilka tysięcy przedmiotów związanych z kompleksem obozu KL Auschwitz-Birkenau i jego podobozami. Zbiór zawiera przedmioty związane nie tylko z więźniami, z funkcjonowaniem obozu, z jego wyposażeniem socjalnym, przedmioty po ofiarach niemieckich transportów deportacyjnych do obozu, ale także przedmioty związane z niemiecką załogą SS. Można powiedzieć, że począwszy od malutkiego guzika z więźniarskiego pasiaka aż po całe drewniane baraki obozowe czy betonowe słupy ogrodzenia elektrycznego – to wszystko tworzy ten ogromny zasób oryginalnych poobozowych artefaktów.
Wraz z grupą przyjaciół założyliście Fundację Pobliskie Miejsca Pamięci Auschwitz-Birkenau. Czym się zajmujecie?
– Fundacja powstała w 2013 tym roku. Została założona do opieki nad dość już pokaźnym zbiorem poobozowych przedmiotów. Patrząc wtedy w przyszłość, postanowiliśmy także zająć się tymi miejscami, które naznaczone tragiczną historią Auschwitz, nie są pod opieką Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau, a warto je w pierwszej kolejności uratować. Pierwszym obiektem, który przejęliśmy jest budynek obozowej łaźni KL Auschwitz-Jawischowitz i stojącej obok oryginalnej betonowej latarni. Po roku dostaliśmy pod opiekę budynek, w którym kwaterowały więźniarki Karnego Komanda Kobiet KL Auschwitz-Bor/Budy. Oba te miejsca pamięci można zwiedzać – znajdują się w nich wystawy tematyczne. Kolejnym budynkiem, który znalazł się pod naszą opieką, jest stojący przy ulicy Maksymiliana Kolbego olbrzymi oryginalny drewniany budynek – esesmańska „kantyna”czyli Kameradschaftscheim der Waffen SS KL Auschwitz, która była nie tylko stołówką dla załogi SS, ale pełniła także funkcje socjalno-rozrywkowe. Z kolei w 2019 r. dostaliśmy pod opiekę dwa oryginalne budynki obozowych – magazynów żywnościowych w Brzezince na ul. Piwnicznej potocznie nazwanych „Ziemniaczarki i Kwaszarnia” czyli „Funf Kartoffellagerhalle und Krautsilos”. Stoją one w miejscu pamięci Judenrampe, gdzie Niemcy przywieźli pół miliona ludzi w transportach deportacyjnych do KL Auschwitz-Birkenau z całej ówczesnej okupowanej Europy. Natomiast w lipcu tego roku pod opiekę naszej Fundacji trafiły zabudowania nieczynnej już dziś kopalni Jawiszowice. Dodam dla wyjaśnienia, że oryginalne szyby wydobywcze ocalały, ale część podziemna została zasypana.
Ziemia Oświęcimska to nie tylko te szczególnie tragiczne historie związane z II wojną światową. Jakie tematy dzisiaj interesują Pana najbardziej?
– Trudne pytanie, bo priorytetów jest naprawdę wiele. To fakt, że staramy się dziś działać na wielu frontach. Przez wiele lat nauczyliśmy się, jak pracować jednocześnie przy kilku projektach. Poza tym wciąż pozyskujemy od okolicznych mieszkańców poobozowe oryginalne przedmioty. Nie ma tygodnia, by co najmniej kilka oryginałów nie zasiliło naszego zbioru. Nasza praca to nauka i edukacja skierowana dla wszystkich chcących poznać nie tylko samo KL Auschwitz-Birkenau, ale cały ogromny kompleks, którym ten niemiecki obóz zagłady był. Organizujemy historyczne wystawy i prelekcje. Prowadzimy liczne rozmowy, spotkania, piszemy wnioski o granty i dotacje, by pozyskać fundusze na konserwacje i prace porządkowe przy powierzonych nam zabytkach. Organizując uroczystości związane z ważnymi wydarzeniami rocznicowymi w miejscach pamięci, staramy się przypominać ich historię. Natomiast, odnosząc się do pana pytania, całkiem nowym wyzwaniem jest adaptacja kompleksu budynków po kopalni Jawiszowice. Bo tu historia jest związana nie tylko z martyrologią więźniów obozu Auschwitz i Jawischowitz, ale także z naszą wcześniejszą i już współczesną lokalną historią. To historia naszych dziadków, ojców, wujków, pracowników kopalni, to czasy zarówno jej początków, czyli końca XIX wieku, potem II Rzeczpospolitej, a wreszcie te bliskie nam pamiętne wydarzenia, związane z „Solidarnością” i walką o wolność, w której dziś żyjemy.
Przy okazji jednej z naszej rozmów wspomniał Pan, że rewitalizacja terenów po nieczynnej KWK Brzeszcze Wschód – Ruch II Jawiszowice to wielka szansa. Nie tylko dla Brzeszcz, ale całego powiatu oświęcimskiego…
– Powiedziałbym, że to szansa nie tylko dla Brzeszcz, czy naszego powiatu, ale także i dla województwa! Musimy mieć świadomość, że Małopolska to nie tylko nasze kopalnie soli, ale to także kopalnie węgla kamiennego. To nadal czynne kopalnie Brzeszcze czy Libiąż. Natomiast ta zamknięta już kopalnia Jawiszowice, daje nam ogromne możliwości rozwinięcia oferty turystycznej, edukacyjnej czy nawet wypoczynku. To poważne wyzwanie, by przede wszystkim zachować unikalny klimat tego miejsca. Cały ten nasz po górniczy kompleks to dwa tzw. nadszybia przedwojennych szybów wydobywczych Andrzej III i Andrzej IV, dwa budynki z oryginalnymi maszynami wyciągowymi z lat 30. XX w., część maszyn Simensa, ale także co dla nas bardzo ważne, jest i maszyna wykonana w przedwojennej Polskiej Hucie Zgoda. Są też dwa mniejsze budynki z maszynami do wymiany lin na szybach, hala pędników, hala transformatorów, warsztaty kopalniane…
Dlaczego ten pokopalniany kompleks w Brzeszczach jest taki wartościowy?
– Proszę sobie uzmysłowić, Kopalnia Brzeszcze – Jawiszowice to pierwsza i jedyna przedwojenna polska kopalnia węgla. To niesamowita historia naszego polskiego przemysłu II Rzeczpospolitej! Wyróżnia nas także to, że szyb Andrzej III to jeden z najwyższych przedwojennych szybów, ma 40 m wysokości, a także największych – są zamocowane na nim aż cztery ogromne linowe koła wyciągowe. Z tego szybu rozpościera się przepiękny widok na część Śląska i Małopolski, nie mówiąc już o fascynującym widoku na Beskidy! Właśnie ta niesamowita panorama skłania do urządzenia na szybie platformy widokowej, bo przed Beskidami nie ma już nic wyższego, co zakłócało by widok na góry.
No dobrze, ale jak przyciągnąć turystów do zamkniętej na cztery spusty kopalni?
– Te wszystkie budynki wręcz idealnie nadają się na połączenie z nowymi funkcjami jak kafejka, restauracja, część związaną z historią samej kopalni, górnictwa czy „Solidarności”. Jest miejsce na tarasy widokowe, miejsce zabawy i edukacji dla dzieci i młodzieży, miejsce odpoczynku dla wszystkich. To niesamowite przestrzenie z oryginalnymi maszynami i wyposażeniem. I właśnie to jest największym wyzwaniem, by wręcz symbiotycznie połączyć ich oryginalność z nową formą, by w żaden sposób nie zniszczyć ich unikalnego charakteru. Powiedzmy tu sobie – trudnego charakteru i klimatu, bo mówimy przecież o szorstkiej surowości samej kopalni. Mamy nadzieję, że przyszli odwiedzający docenią, że to nowe miejsce na małopolskiej trasie turystyczno-edukacyjnej, pomimo nowych adaptacji, nadal pozostanie kopalnią. Zaznaczam to, bo patrząc na rewitalizacje wykonane już w innych kopalniach, trudno czasami dostrzec samą kopalnię w nowocześnie odnowionych budynkach. Chcielibyśmy, aby to także nas, w Brzeszczach, wyróżniało na szlaku industrialnych, polskich i europejskich zabytków. Oczywiście wszystkie nasze pomysły przedstawiamy i konsultujemy z właścicielem terenu jakim jest Gmina Brzeszcze. Mamy nadzieję, iż przerodzą się one w nasze wspólne idee. Kilka lat wstecz, kiedy jeszcze ocalenie tych budynków nie było wcale takie oczywiste, udało nam się ściągnąć pod bramę kopalni Jawiszowice delegację UNESCO Polska. Usłyszeliśmy wtedy: „walczcie dalej!”. Trzeba zrobić wszystko, by ocalić to miejsce… I to się chyba już udało!
Przekonuje Pan, że w budynkach po KWK Brzeszcze Wschód mogłyby powstać nowoczesne strefy kultury i historii, przedsiębiorczości, a nawet miejsce rozrywki. Jak tego w praktyce dokonać?
– Potrzebni się przede wszystkim ludzie! To dla nas najważniejsze, by zintegrować wokół tego projektu i stworzyć miejsca pracy dla jak największej liczby byłych górników szukających nowego zatrudnienia. Mając kadrę związaną z górnictwem w takim właśnie miejscu to już połowa sukcesu. Ale żeby osiągnąć ten moment, kiedy będziemy mogli już zatrudniać ludzi, najpierw trzeba znaleźć finansowanie. Walczyliśmy o zachowanie tej kopalni 8 lat. Pozwolę sobie teraz podkreślić i przypomnieć, że przez większość tego czasu nie było w perspektywie żadnego finansowania. Mimo to nie poddawaliśmy się, większość budynków już we wcześniejszych latach została sprzedana lub wyburzona, ale chyba i tak uratowaliśmy największe perełki. Wracając do finansowania, bo to podstawa każdego tak ogromnego projektu, od września 2020 roku pojawiło się światełko w tunelu. To Europejski Fundusz Sprawiedliwej Transformacji. I nagle dzięki tej szansie wszystkie nasze starania nabrały nowego znaczenia. Dzięki wręcz ogromnemu zaangażowaniu Urzędu Marszałkowskiego Województwa Małopolskiego są duże szanse, że Małopolska otrzyma, w ramach unijnego Funduszu na rzecz Sprawiedliwej Transformacji Energetycznej ok. 250 milionów euro. A przecież to właśnie Małopolska Zachodnia jest najbardziej związana z górnictwem. Zgodnie z europejskim „Zielonym Ładem” zachodzi więc na naszym terenie potrzeba transformacji, związana zarówno z terenami po górniczymi jak i zasobem ludzkim związanym z górnictwem. W naszej opinii Brzeszcze i Ziemia Oświęcimska, wraz z idealnie wpisującym się w te kryteria byłym terenem kopalni Jawiszowice, może stać się flagowym projektem restrukturyzacji górnictwa w naszym regionie. A po ukończeniu prac związanych z adaptacją i przekształceniem będzie kolejną perełką, co ja mówię, będzie prawdziwą perłą turystyki, edukacji i wypoczynku w Małopolsce!
Trzymam kciuki! Zdecydowanie uważam, że Ziemia Oświęcimska to wspaniałe miejsce, które należy promować jako miejsce innowacji i kreatywności. Czego teraz potrzeba, by to wszystko o czym
Pan mówi się w Brzeszczach udało?
– Wiary! Wiary, że idea, by Brzeszcze i powiat oświęcimski nabrały nowego znaczenia na europejskiej mapie turystyki i edukacji, jest realna. Samą rozrywkę już mamy i to na najwyższym poziomie – mówię tu o Energylandii. To zresztą bardzo dobry przykład, bo w wizję tego parku rozrywki też początkowo mało kto wierzył. Ale mamy nadzieję, że wraz z wiarą w to, co możemy tutaj stworzyć, nasze władze, adekwatnie do rangi i wielkości tego projektu, zechcą nas wesprzeć z Funduszu Sprawiedliwej Transformacji. Bo gdzie sprawiedliwiej można zainwestować fundusze, jak nie tu u nas, w naszej małej, kochanej górniczej brzeszczańsko-małopolskiej ojczyźnie.
Dziękuję za rozmowę!
Rozmawiał: Jakub Przewoźnik
Instagram: kwk.jawiszowice
Poprzedni artykułNastępny artykuł

5 komentarzy

  1. Zadaniem policjanta jest zapobiegać kradzieżom. No chyba, że się jest ORMO-wcem to się nic nie musi.

  2. Do Gość. Bo nie jestem stróżem żeby pilnować mienia nieczynnej kopalni. Masz może jeszcze inne pytania z dziedziny tych „inteligentnych inaczej”?

  3. Trochę się późno goście obudziliście. 2/3 najbardziej wartościowych elementów z tej hali gdzie się znajdujecie na zdjęciu wynieśli złodzieje złomu i sprzedali je następnie w punktach skupu złomu. Wydaje mi się że trochę chyba nie wypada żeby robić muzeum i brać pieniądze za oglądanie pozostałych rupieci które złodziej nie zabrał. bo mu się nie opłacało tylko się na nie wylał i zrobił kupę. .

  4. Czy pan Kopijasz jest w stanie spowodować, że ten pierdolnik będzie odwiedzany przez ludzi, którzy do tego zapłacą za bilet? Niestety nie każda stara rzecz jest warta zachowania, szczególnie jak mamy Guido w Zabrzu.

Send this to a friend