Informacje

OŚWIĘCIM. Pierwszy autobus elektryczny jeszcze w 2020

Już pod koniec roku do nowoczesnych hybryd, które jeżdżą po ulicach Oświęcimia dołączy autobus elektryczny. – Przetarg na wybór dostawcy pojazdu zakończył się 13 lutego. Wpłynęła jedna oferta na dostawę autobusu elektrycznego od firmy Solaris Bus & Coach S.A. – informuje prezes Miejskiego Zakładu Komunikacji Bożena Fraś. Na jego zakup MZK pozyskał ponad 2,140 mln zł z dotacji unijnej, sam dołoży około 400 tys. zł. Autobus dostarczony zostanie do Oświęcimia wraz z mobilną ładowarką. – Na jednym doładowaniu przejedzie minimum 120 km. Będzie więc obsługiwał linie tzw. przemysłowe, czyli w rannych i popołudniowych godzinach szczytu – wyjaśnia Bożena Fraś, prezes Miejskiego Zakładu Komunikacji. Podkreśla też, że standardem nie będzie odbiegał od zakupionych przed dwoma laty autobusów hybrydowych. – Na wyposażeniu będzie niska podłoga, wysuwana platforma dla osób na wózkach, biletomat. Wnętrze będzie klimatyzowane, z Wi-Fi i monitoringiem wewnątrz i na zewnątrz autobusu– wymienia prezes.

Fot. Autobus elektryczny podczas testów na ulicach Oświęcimia w 2018 roku

MZK wprowadzeniem do eksploatacji pierwszego autobusu elektrycznego był zainteresowany od dłuższego czasu. Dwa lata temu testował na ulicach Oświęcimia autobus Solaris Urbino 12 Electric oraz czeskiej firmy SOR. Sprawdzian wypadł pomyślnie. Pozostało jedynie pozyskanie pieniędzy unijnych. Autobusy elektryczne są dwukrotnie droższe od tych z tradycyjnym napędem, dlatego spółka na razie zakupi jeden.

UM Oświęcim

Poprzedni artykułNastępny artykuł

13 komentarzy

  1. Nie rozumiem krytyki i narzekań, przecież wyraźnie napisano że w autobusie będzie Wi-Fi. Gdzieś czytałem, że baterie w elektrykach służą ok. 4 lat i stanowią większą część wartości auta. Nie wiem czy dotyczy to autobusów. Dowiemy się po kilku latach, początki zawsze gorsze. Polska pozbyła się kilka lat temu limitów emisji CO2, jak ktoś wcześniej napisał i chyba teraz żałuje.

  2. A jak dla mnie bardzo dobra decyzja. Na poczatek jeden- sprawdzic jakie koszty utrzymania, awaryjnosc itd, a pozniej zdecydowac czy wchodzic w to bardziej. Mam dosc jezdzenia 50m za tymi starymi kopciuchami chyba z Dani..

  3. @Rany Julek – bardzo dobrze wiem o czym piszę. Mnie nie interesują protokoły z Kioto czy kto: był, jest czy może będzie beneficjentem kasy ze sprzedaży naszych limitów emisji. Na wszystkich oświęcimskich portalach jedno zdjęcie autobusu i pociskanie kitu jaki to milowy krok dla miasta. Prąd do naładowania jego baterii i tak wyprodukują z polskiego węgla a kierowcy podczas nielegalnych postojów w terenie zabudowanym wprowadzą w atmosferę co tylko mają w wydechach swoich pojazdów. Dzisiaj mówią w mediach o policyjnej akcji kontroli czystości spalin. A co przez pozostałe ponad 360 dni w roku? Miasto wycina drzewa w ramach tzw. „rewitalizacji”, kierowcy parkują na trawnikach gdzie popadnie i jest git. Autobus przejedzie minimum 120 km. Mam pytania: w cyklu miejskim? W okresie zimowym również? Dla autobusu miejskiego przebiegi rzędu miliona kilometrów to żaden wyczyn. Ile to ładowań łatwo policzyć, ile to ton spalonego węgla? Już nie koniecznie ktokolwiek chce udzielić takich informacji. Obawiam się, że wymiany zużytych akumulatorów będą znacznie częstsze niż okresy bezawaryjnego użytkowania silników diesla. Czas pokaże. A tak na marginesie ogłaszanie informacji o kontroli emisji spalin w samochodach jest mało rozgarnięte.. Dzisiaj robią dzień wolny, jutro smrodzą do woli. Tłusty czwartek, tłuste powietrze.

  4. @Stanisławski pisze: ” A może ktoś by napisał ile kilometrów on przejedzie po tym ładowaniu”- gdyby @Stanisławski przeczytał artykuł wyżej, dowiedziałby się, że co najmniej 120 kilometrów. Ale @Stanisławskiemu nie chciało się przeczytać, tylko od razu podniósł krzyk. Nie wstyd ci?

  5. Kropeczko, nie wiesz co piszesz. W ramach realizacji protokołu z Kioto Unia wyznaczyła limity emisji co2 dla poszczególnych państw członkowskich. Dotyczy to głównie spalania węgla i innych paliw w elektrowniach i w przemyśle. Państwa członkowskie rozdzielają swoje limity na firmy, które płacą z tego tytułu pewne podatki, wpływające na konto danego państwa. W ubiegłym roku polski budżet zarobił na tym 11 miliardów, które po części poszły na dotacje dla tychże elektrowni, żeby nie windowały aż tak bardzo cen prądu, a reszta – na 500+ i inne bonusy socjalne. Wysokość kwot do emisji co2 przyznawanych poszczególnym krajom wyznaczono na postawie udziału w unijnych emisjach w roku 2005-2007 ale biedniejsze kraje dostają dodatkowe uprawnienia więc np. Polska będąca 4. największym emitentem w okresie referencyjnym ma przydzieloną drugą największą pulę w UE, a dzięki likwidacji części przemysłu energochłonnego Polska dysponowała nadwyżkami zezwoleń, które sprzedawała na giełdach, np. Hiszpanom. Tym niemniej Unia aby zmusić firmy do dalszego ograniczania emisji zmniejsza stopniowo ilość dostępnych zezwoleń, co powoduje wzrost ich cen.
    Nie jest więc tak, jak pisze kropeczka, że roje maleńkich unijnych dronów latają na niebie nad Polską, mierzą poziom zanieczyszczeń i odpowiednio do tego Unia wlepia nam jakieś opłaty w sytuacji, gdy wiatry z Białorusi i Ukrainy zwiewają do Polski ich zanieczyszczenia,

  6. @Gregor – a ślad węglowy i emisja gazów cieplarnianych za które próbuje nas karać UE „przybywa” do nas zza wschodniej granicy. Ochłoń.
    „art. 60 ust. 2 ustawy — prawo o ruchu drogowym (Dz.U. z 2017 r. poz. 1260)
    Zabrania się kierującemu:
    1) oddalania się od pojazdu, gdy silnik jest w ruchu; (…)
    3) pozostawiania pracującego silnika podczas postoju na obszarze zabudowanym; nie dotyczy to pojazdu wykonującego czynności na drodze;”
    Ile mandatów wystawiono z tego tytułu na podstawie art. 97 KW? Widzę to wykroczenie nawet kilkanaście razy dziennie. Głupota czy społeczne przyzwolenie? O tzw. porannym „grzaniu” silnika na przyblokowych parkingach, smrodzie z samochodów zasilanych byle czym, kastracji wszelkiego rodzaju filtrów z instalacji pojazdów nawet nie warto wspominać.

  7. To jest propaganda dla tych, którzy uważają, że prąd się bierze z gniazdka a węgiel z piwnicy. Póki co prąd się bierze z węgla, przynajmniej w Polsce. I to bynajmniej nie z piwnicy. Ja z piwnicy biorę kiszoną kapustę i konfitury wyprodukowane przez moją żonę. A może ktoś by napisał ile trwa ładowanie akumulatorów tego autobusu i ile kilometrów on przejedzie po tym ładowaniu. I taki drobiazg jeszcze ile kosztuje to ładowanie i ile węgla trzeba spalić w elektrowni, żeby wytworzyć prąd do ładowania tych akumulatorów.

  8. Jeśli dobrze cię rozumiem, to ty z tego co napisałem nic nie rozumiesz.

  9. Produkcja baterii do takich pojazdów jest droższa niż wytworzenie odpowiednio duże ilości z węgla.

  10. Autobusy elektryczne kupują teraz wszyscy burmistrzowie, w Polsce i za granicą. My – za pieniądze unijne, w przeciwnym razie nie byłoby nas stać.
    Autobusy elektryczne mają tę przewagę nad spalinowymi, że nie smrodzą nam w nos. Nawet jeśli czerpią prąd z kabla na którego końcu jest, zamiast rury wydechowej, elektrownia węglowa, to ma ona wysokie kominy i skuteczne filtry.

  11. Ile węgla musi spalić elektrownia aby naładować baterie tego autobusu? Ile ton produktów spalania pójdzie w atmosferę przy tej zabawie w ekologię? Może jakiś pseudo eko opowie o śladzie węglowym? Jaki będzie koszt utylizacji jego akumulatorów gdy stracą swoją przydatność do pracy?

  12. Też tak uważam że ta inwestycja jest nad Wyrost. Biorąc pod uwagę dodatkowe fakt że z komunikacji miejskiej korzystają głównie emeryt ci to naprawdę był to niezbędne zakupy

  13. Rzeczywiście jest się czym chwalić. Autobus za ponad 2 mln który będzie więcej stał niż jeździł. Bardzo ekologiczny -bo na węgiel! A w Oświęcimiu chcą go zakazać przecież. To jak to w końcu? Za tą kasę to by i 5 kupili autobusów ale nie, trzeba się pochwalić.

Send this to a friend