Wideo

OŚWIĘCIM. 25 lat temu Kazimierz Świtoń wezwał o przywożenie i stawianie krzyży na „żwirowisku” przy Auschwitz

Kadr z filmu „Krucjata” Piotra Struczyka

25 lat temu, 25 lipca 1998 roku Kazimierz Świtoń ogłosił słynną krucjatę wzywając wszystkich, by na oświęcimskie żwirowisko przywozić i stawiać krzyże. Łącznie przewieziono ich ponad 300.
Reprezentowały zakłady pracy, organizacje społeczne, grupy religijne, osoby prywatne. Miały być symbolem trwałości wiary, ale także przypominać o polskich ofiarach niemieckiej kaźni KL Auschwitz.

Świtoń przez niemal rok obecności na żwirowisku wygłaszał hasła godzące w dialog, episkopat, środowiska żydowskie, polski rząd, Prezydenta. Uderzał w przeciwników odbierając im prawo do bycia zarówno Polakami, jak i ludźmi wierzącymi.

Trzeba było dopiero specjalnej ustawy, by wymusić eksmisję Świtonia i jego świty. Ten w sumie podłożył się sam ogłaszając, że posiada materiały wybuchowe.

Krzyże, które zwozili wierni zostały przewiezione do Centrum św. Maksymiliana w Harmężach. Powoli gniją, rozkładają się i niszczeją. Ponoć nikt nigdy nie zgłosił się po odbiór ufundowanego przez siebie krzyża. Co roku, 14 czerwca w dniu Narodowego Dnia Pamięci Ofiar Niemieckich Nazistowskich Obozów Koncentracyjnych i Obozów Zagłady odwiedzamy to miejsce. I widzimy postępujący upadek.

Krzyże trafiły do klasztoru franciszkanów w podoświęcimskich Harmężach

Historia Świtonia pokazuje czym jest radykalizm i zacietrzewienie. Jak łatwo i cynicznie wykorzystuje się religie i wartości wokół niej do budowania własnej kariery i „marki osobistej”. O Świtoniu i jego przyczepie pisał pod koniec lat 90-tych cały świat. I do dziś można mieć niesmak, że polskie państwo tak długo tolerowało fatalne głosy, które płynęły z tego miejsca.

Świtoń do końca swojego życia nie widział w swoim postępowaniu niczego złego. Często podkreślał dumę. Ostatni raz odwiedził żwirowisko w 2014 roku. Niedługo później zmarł.

Był to ciekawy moment w historii Oświęcimia.

Zbigniew Klima


Zobacz reportaż Piotra Struczyka z AKF Chemik Oświęcim:

 


Zobacz również:

Społeczno-polityczny spór z końca lat 90. XX wieku na temat strefy ochronnej przy Muzeum Auschwitz–Birkenau w Oświęcimiu i jego konsekwencje.

Autor Zbigniew Klima

 

Poprzedni artykułNastępny artykuł

19 komentarzy

  1. Cześć ,Chętnie poznam normalnego faceta. Nie szukam sponsora, nie interesuje mnie jakie masz zarobki, samochód itp. Przede wszystkim cenię kulturę osobistą i poczucie humoru, wygląd dla mnie to sprawa drugorzędna. Zainteresowanych panów zapraszam do kontaktu najlepiej na moim profilu gdzie zobaczysz moje prywatne zdjęcia : bit.ly/profil-moni89-pl

  2. wielki szacun Szanowny Panie „@” za merytoryczne wyjaśnienie problemu !!!!

  3. Brak słów na ten artykuł. Po prostu żenada. Jak można być tak nierzetelnym!!!

  4. Dla jeszcze większego przypomnienia – najpierw zostało zawarte porozumienie pomiędzy krakowską kurią a organizacjami żydowskimi, w którym Macharski zobowiązał się do przeniesienia klasztoru. Potem jednak latami nie działo się nic, widocznie w Krakowie uznano, że można sprytnie sprawę przewlekać w nieskończoność, w ten sposób wyrolować Żydów i wziąć ich na przetrzymanie.

    Duży błąd.

    Potem pojawił się ewidentnie walnięty świr rabin Weiss, a jego zdjęcia oblewanego wodą obiegły cały świat. Wtedy nawet świeccy Żydzi, wcale nie religijni fanatycy uznali, że nie lubią jak się ich robi w bambuko i może rzeczywiście coś z tymi Polakami jest nie tegos. Zaczęła się wielka awantura medialna. Na żwirowisko przybył Świtoń i jego nawiedzeni zwolennicy, co jeszcze bardziej podgrzało atmosferę. Pamiętam takie teksty: „przyjechali Żydzi, chcieli się włamać do klasztoru, a może nawet zamordować nasze kochane siostry” (Glemp?). I z drugiej strony: „polscy katolicy zwariowali, chcą nawracać po śmierci naszych zmarłych, chrystianizować obóz, skandal nad skandale”. I te pe.

    Rząd w Warszawie nie bardzo wiedział jak zachować się w tej sytuacji: z jednej strony deklarował, że to nie jego problem, lecz spór religijny i dlatego nie chce się angażować. Z drugiej zależało mu na polepszeniu wizerunku Polski w świecie, który w wyniku tej afery ewidentnie ucierpiał (tak, tak, drogie pisiory, to były jeszcze czasy, gdy polskie rządy przejmowały się takimi sprawami). W końcu Świtoń podłożył się sam i zaczął twierdzić, że ma na żwirowisku bomby czy miny i nie da się Żydom wziąć żywcem. Dzięki temu rząd mógł tam wysłać antyterrorystów i saperów.

    Nikt dokładnie tego nie wie jakie było drugie dno zawartego w końcu porozumienia aż pod patronatem JPII, ale interpretowano je jako kompromis: Polacy przenoszą klasztor, a Żydzi milcząco zgadzają się na pozostawienie w tym miejscu krzyża. I taki stan trwa po dziś dzień.

  5. @dla przypomnienia
    wielostronne porozumienie z poprzednich lat nakazywało usunięcie WSZYSTKICH symboli religijnych, nie tylko chrześcijańskich. Gdyby strona polska dotrzymywała porozumienia, to całej awantury by nie było. Wojenka zaś wywołana przez Jaruzelskiego, który pozwolił na oddanie budynku klasztorowi oraz na inne rzeczy. A wywołał, bo pewnie chciał wymusić doprowadzenie do jakiś rozmów. Do tego buta i arogancja pewnych środowisk, które poczuły się zbyt mocne i konflikt gotowy.

  6. W 1979 r. papież Jan Paweł II przybył do Oświęcimia, gdzie modlił się w byłym obozie koncentracyjnym Auschwitz-Birkenau. Wówczas na terenie Birkenau ustawiono ołtarz, którego integralną częścią był wielki krzyż, przy którym papież odprawił Mszę św.

    W 1988 r. krzyż ten zwany Papieskim przeniesiono na żwirowisko w pobliżu bloku nr 11. W latach następnych środowiska żydowskie zaczęły domagać się usunięcia symbolu chrześcijańskiego z bezpośredniego sąsiedztwa murów byłego obozu Auschwitz, ponieważ w opinii niektórych radykalnych środowisk żydowskich obraża on ich uczucia religijne. W obronie krzyża wystąpili miejscowi mieszkańcy, którzy powołali w 1998 r. Komitet Obrony Krzyża. Ich spontaniczna akcja wkrótce przerodziła się w regularny protest, któremu przewodził były działacz opozycyjny o poglądach antysemickich, Kazimierz Świtoń.

    Obok Krzyża Papieskiego, szybko zaczęły pojawiać się na żwirowisku inne krzyże. W 1999 r. – strona żydowska ustąpiła ze swoimi żądaniami. Wszystkie mniejsze krzyże zostały przeniesione do Harmęż, na teren tamtejszego klasztoru franciszkańskiego, a główny Krzyż Papieski pozostał na żwirowisku obok byłego obozu w Oświęcimiu.

  7. @ klimat się nam zmienia

    Zbigniew Klima to nie Maciej Klima….

  8. Panie Leszku – Czytając biogram Pana Kazimierza Świtonia pozwolę sobie stwierdzić, że należał on do szczególnej grupy działaczy Solidarności: ludzi bardzo prostych, jak Wałęsa, Gwiazda. Słomka czy Macierewicz, którzy w pewnym momencie uwierzyli w swoją dziejową misję, ale rzeczywistość ich przerosła – krótko mówiąc: intelektualnie okazali się dość ograniczeni.

    Potem stopniowo coraz bardziej u Świtonia widać objawy aberracji. Bezustannie się radykalizował: publikował listę „znanych Żydów doprowadzających Polskę do ruiny”, przewodniczył Ruchowi Ratowania Narodu Polskiego, współpracował ze świrem antysemitą Leszkiem Bublem, a z listy jego Polskiej Partii Narodowej kandydował do Sejmu. Założył też Stowarzyszenie Pamięci Polaków Pomordowanych przez Niemców w KL Auschwitz im. św. Maksymiliana Marii Kolbego, kandydował też z listy Narodowego Odroczenia Polski (Szczerbiec, Falanga, te rzeczy).

    Myślę, że w czasie konfliktu o żwirowisko psychicznie już niedomagał, co było widać w jego zachowaniu, gestykulacji, w bezładnych wypowiedziach.

    Mimo wszystko przykro teraz oglądać krzyże rzucone w Harmężach na kupę (o ile to zdjęcie jest aktualne) rozkładające się i gnijące gdzieś tam pod gołym niebem. Nie dało się ich szanowni franciszkanie choćby schować do jakiejś szopy?

    Pamiętając całe to zamieszanie warto wspomnieć JPII, który okazał się mądrzejszy od wszystkich katolickich i żydowskich oszołomów, przeniósł klasztor 200 metrów dalej i tym samym skończył ten głupi spór.

  9. Switon to była kompromitacja . I jak ktoś tego nie kuma to mu współczuję. Ośmieszył wiele bardzo ważnych poglądów. był takim „kamratem” na owe czasy. zenada

  10. Dzisiaj w radykalizmie, zacietrzewieniu i głoszeniu mowy nienawiści Świtonia 10 razy. przebił niejaki Jędraszewski. Ale teraz sytuacja jest zgoła odmienna. Nie tworzy się ustaw żeby się go pozbyć tylko Ziobro tworzy a w zasadzie juz stworzył Ustawę chroniącą radykalizm kościelnych oligarchów i straszy obywateli nazywających pedofilów klerowych – pedofilami więzieniem.

  11. Widziałem tu wiele dziwnych artykułów, ale ten to jakaś lewacka zmanipulowana bzdura.

  12. Czytając biogram Pana Kazimierza Świtonia pozwolę sobie stwierdzić, że Pański zarzut wykorzystywania religii do budowania „własnej kariery” jest niesprawiedliwy. Widz/ąc to wszystko co miało miejsce przed opisanym przez Pana protestem, zaryzykuję tezę, że sprzeciw Pana Kazimierza był wynikającym z poczucia bezradności odruchem serca, a nie skutkiem zimnej kalkulacji obliczonej na osobiste korzyści. Teza niezbyt śmiała, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że kanclerz Niemiec uznał niedawno zamach na Hitlera za „bunt sumienia”, a jego autora za obrońcę wolności i demokracji.

    Tak się złożyło, że również niedawno „cały świat” pisał o przyczepie w kontekście … no właśnie, chciałoby się napisać „niemieckiego obozu koncentracyjnego i zagłady Auschwitz-Birkenau”, ale nie byłoby to zgodne z prawdą. W jednym z portali napisano: „Otwarcie stoiska z lodami w pobliżu obozu zagłady Auschwitz-Birkenau w Polsce wywołało oburzenie organizacji żydowskich i historyków Holokaustu”. Notoryczne pomijanie niemieckiego sprawstwa i pisanie o „obozie zagłady w Polsce”, nie wywołuje takich emocji, a co za tym idzie, nie jest przedmiotem tak głośnych „debat”.

    Konflikt oświęcimski (polecam „Kalendarium konfliktu oświęcimskiego marzec 1983 – wrzesień 1998” opracowane przez Pana Sławomira Cenckiewicza) był w istocie sporem o pamięć. W tej rywalizacji na „radykalizm, zacietrzewienie i cynizm” większą dojrzałością wykazała się strona polska. Oczywiście ustępstwo można interpretować jako oznakę słabości. I tak chyba zinterpretowała je druga strona i inni zainteresowani, czego fatalne skutki „w obszarze pamięci” odczuwać będziemy jeszcze długo.

    Zakładając jednak, że utrzyma się obecny trend (powstanie Muzeum PMZO, otwarcie (wreszcie – chyba, że nastąpi kataklizm) nowej wystawy polskiej w PMA-B, działalność Instytutu Pileckiego, działania związane z żądaniem odszkodowań od Niemiec, nowe zasady przyjazdu młodzieży z Izraela) prawda zwycięży.

  13. Protest Świtonia był wywołany
    żądaniem usunięcia Krzyża Papieskiego,
    który w jego wyniku ocalał
    i nadal znajduje się na terenie żwirowiska
    koło bloku nr 11. Krzyż ten stanowil element
    ołtarza na terenie b. obozu w Brzezince,
    gdzie papież Jan Paweł II odprawił
    Mszę św. 7 czerwca w 1979 roku.

  14. Panie Klima jeśli już bierze się Pan za pisanie artykułu to proszę podchodzić do tego rzetelnie.
    Kazimierz Świtoń zmarł 04 grudnia 2014 r. Więc raczej nie odwiedził żwirowiska w 2015…

    Ponadto – prawdopodobnie podczas wydarzeń na żwirowisku usłyszał Pan o Świtoniu po raz pierwszy. Gdyby było inaczej wiedziałby Pan, że nie miał potrzeby budowania kariery i „marki osobistej” gdyż w czasach PRL był już znanym działaczem opozycji.
    Przyznaję, że dobrze pamietam tamte wydarzenia i jak dla mnie akcja stawiania krzyży świadczyła o srogim „odklejeniu od rzeczywistosci”

    Zanim kolejny raz „popełni” Pan jakiś artykuł to proszę zgłębić dokładnie temat, nad którym ma się Pan zamiar pochylić. Jak na razie z pańskie artykululy są pełne nieścisłości i błędów. To się staje powolutku pańskim znakiem rozpoznawczym lepiej taj nie budować „osobistej marki”

  15. Panie Klima dlaczego nie wspomnial pan o przyczynie jego protestu? Od tego nalezaloby zaczac pisac…

  16. Od zarania dziejów religie służą tylko do ciemiężenia ludzi i są źródłem wszelkiego zła. Religie potrafią ludzi tak otumanić, że człowiek człowieka znienawidzi tylko dlatego, że wyznaje inną religię. Było to widać 25 lat temu w akcji Świtonia, nic się nie zmieniło.

Send this to a friend