Informacje

AUSCHWITZ. Oryginalne dokumenty drugiej części tzw. Archiwum Eissa

Po blisko dwóch latach negocjacji Muzeum Auschwitz pozyskało oryginalne dokumenty drugiej części tzw. Archiwum Eissa. Znajdują się wśród nich kilkadziesiąt zdjęć Żydów, w tym znanych postaci, którym grupa kierowana przez polskiego Ambasadora w Bernie Aleksandra Ładosia próbowała wystawić dokumenty latynoamerykańskie. Badania potwierdziły autentyczność zbioru.

– Jesteśmy w posiadaniu nowych zdjęć 83 osób. Niektóre z nich są sensacyjne. Wśród znajdujących się na nich osób jest m.in. Rutka Laskier, 14-letnia autorka pamiętnika z Będzina, nazywana polską Anną Frank. Jest tam też Wolf Begin, ojciec przyszłego premiera Izraela oraz liderzy Żydowskiego Związku Wojskowego i prawicowi syjoniści – powiedział dyrektor Muzeum Auschwitz, dr Piotr M.A. Cywiński.

Unikatowy zbiór udało się pozyskać od prywatnego właściciela w Izraelu dzięki staraniom Ambasady RP w Bernie i jej konsula honorowego w Zurychu, Markusa Blechnera. 79-letni Blechner, potomek ocalałych z Zagłady, w 2018 r. odegrał także kluczową rolę przy odzyskaniu pierwszej części Archiwum Eissa zawierającej m.in. 15 paszportów Paragwaju sfałszowanych przez polskich dyplomatów dla ratowania Żydów.

– Przede wszystkim trzeba podziękować konsulowi Blechnerowi za jego zaangażowanie. Dziękuję również premierowi Piotrowi Glińskiemu za zgodę na natychmiastowe pozyskanie zbioru i polskim dyplomatom za błyskawiczną operację sprowadzenia tych bezcennych archiwaliów do kraju – podkreślił dyrektor Cywiński. Dodał on, że badania potwierdziły właśnie autentyczność zbioru.

Archiwum Eissa to jeden z najważniejszych zbiorów archiwaliów dokumentujących działalność Grupy Ładosia. Kierowana przez ówczesnego posła (ambasadora) Rzeczypospolitej Polskiej w Szwajcarii, kilkuosobowa polsko-żydowska grupa, prowadziła operację masowej produkcji tysięcy nielegalnych paszportów Paragwaju, Hondurasu, Haiti i Peru.

Archiwum Eissa dokumentuje pracę jednego z członków grupy, lidera ultraortodoksyjnego ugrupowania Agudath Yisrael, Chaima Eissa. Eiss dostarczał dane osobowe, na podstawie których Polacy fałszowali paszporty Paragwaju. Zmarł nagle w połowie listopada 1943 r., a jego archiwum zostało odkryte na strychu jego domu w Zurychu wiele lat później.

– Nowa część Archiwum znacząco rozszerza naszą wiedzę o zakresie działań Grupy Ładosia – powiedział były ambasador RP w Szwajcarii, dr Jakub Kumoch, który współpracował z Blechnerem przy rozmowach o uzyskaniu obu części zbioru. – Spodziewałem się, że Rutka Laskier będzie na jednym ze zdjęć, ponieważ paszporty otrzymała znaczna część jej dalszej rodziny. Nazwiska Wolfa Begina i Dawida Wdowińskiego oraz liderów prawicowego syjonizmu były dla mnie zaskoczeniem. Oznacza to pojawienie się nowego śladu w badaniach –  dodał Kumoch, który obecnie jest ambasadorem RP w Turcji.

Zdaniem Jakuba Kumocha nie ma dowodów na to, że osoby, których zdjęcia trafiły właśnie do Muzeum, faktycznie otrzymały paszporty. Jego zdaniem, równie uprawniona jest hipoteza, że nie zdążono ich wyrobić, ponieważ fotografie dotarły już po wykryciu akcji paszportowej przez szwajcarską policję i wyrzuceniu konsulów honorowych, którzy sprzedawali je Grupie Ładosia, a być może tuż przed śmiercią Eissa.

Kumoch i inni autorzy opublikowanej w grudniu po polsku i w lutym po angielsku „Listy Ładosia”, twierdzą, że polscy dyplomaci i ich żydowscy partnerzy, podjęli próbę ratowania od 8 do 10 tysięcy Żydów z ponad 15 państw okupowanej Europy, głównie z Polski, Holandii, Niemiec, Austrii i przedwojennej Czechosłowacji. Do tej pory udało się odtworzyć imiona i nazwiska 3254 spośród nich.

Wśród udokumentowanych posiadaczy „paszportów Ładosia” są m.in. pisarze Yehiel De-Nur znany jako Ka-Tsetnik 135633, Georg Hermann, Marietta Moskin i Stanisław Wygodzki, rabini Aron Schuster i Israel Spira, a także późniejszy minister spraw zagranicznych RP Adam Rotfeld i jego rodzice. Na liście znajdują się także nazwiska Hanneli Goslar, przyjaciółki Anny Frank, holenderskiego matematyka Boba Herschberga czy liderów powstania w getcie warszawskim, m.in. Icchaka Cukiermana i Cywii Lubetkin.Według autorów, co najmniej 2 do 3 tysięcy osób objętych działaniami Grupy Ładosia mogło przeżyć Zagładę. Większość z nich to Żydzi z Niemiec, Holandii i Polski.

Lista wydana została przez Instytut Pileckiego pod patronatem Światowego Kongresu Żydów. Prezentowana była do tej pory w Warszawie, Londynie, Nowym Jorku, Hartford i Berlinie.

Auschwitz.org

Poprzedni artykułNastępny artykuł

7 komentarzy

  1. Instytut Solidarności i Męstwa (co za głupia nazwa) kosztuje polskiego podatnika 75 milionów złotych rocznie. Dzięki niemu kilku pisowskich przybocznych, którzy nie załapali się do ipn-u, mogło zostać prezesami i zarobić przy tym mnóstwo kasy.
    Przed epidemią maseczki kosztowały ok. 50 groszy/szt. Więc zamiast tego tworu mielibyśmy dziś 300 milionów maseczek albo około 4-5 tysięcy respiratorów.
    Narodowy dzień pamięci? A kogo to teraz obchodzi?

  2. We wtorek 24 marca przypada Narodowy Dzień Pamięci Polaków ratujących Żydów pod okupacją niemiecką. Święto, które z inicjatywy prezydenta Andrzeja Dudy, zostało w 2018 r. ustanowione przez sejm RP, jest wyrazem czci dla Polaków, którzy pomagali polskim Żydom poddanym ludobójczej eksterminacji przez niemieckich okupantów.

  3. Czy tematyka związana z dokumentami będzie dobrze wyeksponowana dla zwiedzających, czy trafi do zakamarków muzeum/

  4. @przytomny – Warto przypomnieć, że publikacja „Lista Ładosia. Spis osób, na których nazwiska w okresie II wojny światowej zostały wystawione paszporty latynoamerykańskie przez Poselstwo RP i organizacje żydowskie w Szwajcarii” pod redakcją Jakuba Kumocha ukazała się nakładem Instytutu Solidarności i Męstwa im. Witolda Pileckiego.

  5. @refleksja – Wariat czy sabotażysta? Damę z gronostajem też powinniśmy oddać Włochom, ponieważ nie została namalowana przez Polaka? Te dokumenty to świadectwo pomocy polskich służb dyplomatycznych udzielanej Żydom, też część historii tych, do których pomóc ta trafiła za późno i zginęli w Auschwitz, jak Rutka Laskier.

  6. Czy nie właściwiej byłoby, aby te dokumenty przekazano
    do Żydowskiego Instytutu Historycznego w Warszawie,
    one z historią KL Auschwitz nie mają nic wspólnego.

Send this to a friend