
Była premier, a dziś poseł do Parlamentu Europejskiego z ziemi oświęcimskiej, Beata Szydło, wraca we wspomnieniach do momentów, gdy wraz z ministrem Andrzej Adamczyk przyspieszyła budowę drogi ekspresowej S1 i obwodnicy Oświęcimia. W rozmowie podkreśla, że ta inwestycja to nie tylko asfalt i mosty, ale przede wszystkim wielka szansa rozwojowa dla mieszkańców powiatu oświęcimskiego. – S1 to droga, którą mogą przyjechać do nas inwestycje, miejsca pracy i nowe perspektywy. Musimy ją dobrze wykorzystać! – mówi Beata Szydło, poseł do Parlamentu Europejskiego.

Redakcja: Pani Premier, w grudniu 2024 roku oddano do użytku pierwszy fragment południowej obwodnicy Oświęcimia. W sierpniu 2025 r. uruchomiono kolejny odcinek obwodnicy Oświęcimia. To inwestycja, która zmienia komunikacyjną mapę naszego regionu. Jak Pani patrzy na historię tej drogi?
Beata Szydło: Droga ekspresowa S1 i obwodnica Oświęcimia to historia wieloletniej walki mieszkańców, samorządowców i polityków, którzy nie odpuszczali. Doskonale pamiętam 2013 rok – mieszkańcy Oświęcimia i Bierunia wyszli na ulice, blokując drogę krajową nr 44. To był dramatyczny sygnał, że sytuacja komunikacyjna stała się nie do zniesienia. Niestety, ówczesny rząd Donalda Tuska przez lata nie potrafił podjąć decyzji o pilnej budowie. Wtedy Oświęcim i cała Małopolska Zachodnia zostali pozostawieni sami sobie.
Przełom przyszedł w 2016 roku, kiedy jako premier spotkałam się z samorządowcami w Bielsku-Białej i wspólnie z ministrem infrastruktury Andrzejem Adamczykiem podjęliśmy decyzję o skierowaniu do realizacji odcinków drogi ekspresowej S1. To był moment, w którym sprawy nabrały realnego biegu. Minister Adamczyk odegrał tutaj kluczową rolę. Dzięki jego konsekwencji, doświadczeniu i determinacji udało się odblokować inwestycję, która przez lata była tylko w sferze obietnic.
Redakcja: Czy to właśnie w czasie rządów Prawa i Sprawiedliwości inwestycja przyspieszyła?
Beata Szydło: Tak, i to widać czarno na białym. W 2019 roku ogłoszono przetarg na projekt i budowę obwodnicy Oświęcimia, a w 2020 podpisano umowę. W 2022 roku rozpoczęto prace budowlane, a w 2024 roku oddano pierwszy fragment obwodnicy Oświęcimia. To tempo, którego wcześniej nie było. To właśnie w czasie rządów Zjednoczonej Prawicy inwestycja ruszyła z miejsca. Minister Adamczyk nie tylko nadzorował proces, ale także osobiście uczestniczył w każdym kluczowym momencie od ogłoszenia przetargu, przez podpisanie umowy, aż po rozpoczęcie robót. Chcę to bardzo mocno podkreślić, że bez rządu Zjednoczonej Prawicy, bez ministra Andrzeja Adamczyka, tej drogi by nie było. I to nie jest slogan polityczny, tylko fakt.
Redakcja: W grudniu 2024 roku otwarto pierwszy odcinek obwodnicy Oświęcimia w ciągu drogi S1. Część samorządowców mówiła wtedy, że pominięto Panią i ministra Adamczyka w uroczystościach.
Beata Szydło: Powiem tak, to nie jest inwestycja dla polityków, tylko dla mieszkańców. Ale trzeba umieć uczciwie powiedzieć, kto doprowadził do jej realizacji. Nie chodzi o mnie, ale o całą ekipę ludzi, którzy ciężko pracowali, żeby ta droga powstała. Trochę smutne jest to, że próbuje się dziś pisać historię na nowo i przypisywać sobie zasługi, nie mówiąc całej prawdy. Fakty są jednak niepodważalne. Ostateczne decyzje zapadły za rządów PiS, inwestycję przygotował i poprowadził minister Adamczyk wraz z Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad, a my wszyscy konsekwentnie wspieraliśmy ten proces.
Redakcja: Oświęcim jest dziś jednym z najbardziej obciążonych ruchem miast w Małopolsce. Jakie znaczenie ma obwodnica i S1 dla mieszkańców?
Beata Szydło: Znaczenie jest ogromne. Po pierwsze odciążenie miasta. Codziennie przez sam most Jagielloński w Oświęcimiu przejeżdża blisko 30 tysięcy aut. To generuje korki, zanieczyszczenia i zagrożenie dla bezpieczeństwa. Mam nadzieję, że obwodnica wyprowadzi ten ruch tranzytowy poza centrum Oświęcimia. Po drugie, wygoda i bezpieczeństwo mieszkańców. Każdy, kto próbował w godzinach szczytu przejechać przez Oświęcim, wie, ile czasu się traciło. Dzięki obwodnicy i S1 ten czas znacząco się skróci. Po trzecie, rozwój gospodarczy. Drogi ekspresowe są krwiobiegiem gospodarki. One nie tylko ułatwiają transport, ale też przyciągają inwestorów. Dobra droga oznacza nowe miejsca pracy, nowe firmy, nowe możliwości dla lokalnych przedsiębiorców.
Redakcja: Jak Pani Poseł widzi przyszłość powiatu oświęcimskiego w kontekście tej inwestycji?
Beata Szydło: Oświęcim i powiat mają ogromny potencjał, ale przez lata był on niewykorzystywany przez lokalnych samorządowców. Teraz sytuacja się zmienia. Dzięki S1 i obwodnicy Oświęcimia region staje się dostępny komunikacyjnie. I to w skali ogólnopolskiej. Jesteśmy połączeni z autostradą A4, ze Śląskiem i Beskidami. To w skrócie oznacza, że możemy na ziemię oświęcimską przyciągnąć inwestorów z branży przemysłowej, logistycznej i usługowej. Ale podkreślę jeszcze raz, samorządy wszystkich szczebli muszą być aktywne. Trzeba przygotować tereny inwestycyjne, stworzyć ambitny plan promocji, aby zachęcić przedsiębiorców. Jeśli tego nie zrobimy, to droga będzie tylko drogą. A ona ma być impulsem rozwojowym.
Redakcja: Co konkretnie można zrobić, żeby maksymalnie wykorzystać potencjał tej inwestycji?
Beata Szydło: Można zrobić bardzo dużo. Po pierwsze przygotować i uzbroić tereny pod inwestycje. Po drugie stworzyć spójną strategię gospodarczą dla całego regionu przez które przebiega droga S1, bo tylko działając razem, gminy powiatu oświęcimskiego mogą konkurować z większymi ośrodkami. Po trzecie wykorzystać bliskość uczelni i ośrodków naukowych, by przyciągnąć nowe technologie i innowacyjne firmy. Po czwarte rozwijać turystykę. Oświęcim ma ogromny potencjał turystyczny, który dzięki dobrej komunikacji może być lepiej wykorzystany. I wreszcie inwestować w młodych ludzi, tworząc dla nich atrakcyjne miejsca pracy na miejscu, by nie musieli wyjeżdżać do innych większych miast.
Redakcja: Kiedy wg. Pani Poseł możemy spodziewać się zakończenia całej inwestycji?
Beata Szydło: My teraz nie rządzimy, więc o terminy trzeba pytać obecnego ministra infrastruktury. Według harmonogramu, który znałam całość miała być gotowa w 2026 roku. Oczywiście są trudne elementy, jak choćby tunel pod torami kolejowymi Oświęcim-Czechowice-Dziedzice, które wymaga ogromnych nakładów technicznych i innowacyjnych rozwiązań. Ale widzę, że prace idą w szybkim tempie i wierzę, że termin zostanie dotrzymany.
Redakcja: Na koniec. Jak Pani podsumowałaby znaczenie S1 i obwodnicy dla Oświęcimia i Małopolski Zachodniej?
Beata Szydło: To inwestycja przełomowa. Dla mieszkańców oznacza większy komfort życia i bezpieczeństwo. Dla przedsiębiorców nowe szanse rozwoju. Dla całego regionu otwarcie się na Polskę i Europę. Jestem dumna, że jako premier i posłanka z tego terenu mogłam dołożyć swoją cegiełkę do tej inwestycji. Ale jestem też przekonana, że teraz wszystko w rękach samorządów i lokalnych społeczności. S1 to droga rozwoju, trzeba ją dobrze wykorzystać.
Redakcja: Dziękuję za rozmowę.
Beata Szydło: Dziękuję i serdecznie pozdrawiam wszystkich Czytelników i Przyjaciół „Kuriera Oświęcimskiego”.
Źródło: Kurier Oświęcimski
Foto: Ministerstwo Infrastruktury

więcej , kierowca seicento składa zeznania , jest orzeczenie sądu , i nagle wkracza mec pociej , tak niezwykle zaangażowany , niezwykle
@ Anonimka przykro mi ale ale twój przebieg zdarzenia mija się z prawdą pomimo że na poczatku Ziobro tłumaczył w telewizji że kierowca Seicento słuchał głośno muzyki to okazało się że panel radia był zdjęty i schowany
Ano niekoniecznie, straż pożarną, policję, ambulans, również obowiązują przepisy ruchu drogowego.
Kolumnę rządową również.
Jeśli policja przejedzie na czerwonym, bez uprawnienia, w sensie bez sygnału dźwiękowego oraz świetlnego, to jest to zlamanie przepisów ruchu drogowego, jeśli w takiej sytuacji w ta policję uderzy mające pierwszeństwo Seicento, to jest to wina Policji.
Kolumna rządowa w tym wypadku nie była uprzywilejowana, bo nie miała sygnałów dźwiękowych i świetlnych.
Dowody na to albo zostały zniszczone w toku postępowania, na przykład nagranie z monitoringu, albo nie były brane pod uwagę, na przykład zeznania świadków.
Zmiana nicka nie pomaga, odnoszę wrażenie iż i tak pisze o nie winie kolumny rządowej jedna- dwie osoby, tylko zmienia nazwę
to tak jakby mieć pretensje do policji , straży pożarnej , ambulansu ,
” Czego nie rozumiesz człowieczku” , tak..buta, arogancja, poczucie wyższości…Beata to Ty?
Nie rozumiem, kolumna chciała wymusić pierwszeństwo, wyprzedzała w miejscu gdzie nie można według przepisów ruchu drogowego, w sposób niedopuszczalny przez przepisy, a winny jest kierowca samochodu który został poszkodowany przez ta kolumnę?
Tak, brzmi jak obraz rządów pewnej Partii…
Zasada ograniczonego zaufania, jeśli jesteś użytkownikiem drogi publicznej, wystarczyłoby, c’nie? 😀 Czyli spojrzenie jednak w lusterko zewnętrze przed wykonaniem manewru… Czego nie rozumiesz człowieczku? Myślisz, że trzeba trąbić na prawo i lewo (sygnały dźwiękowe) i dopiero wtedy patrzę tam, gdzie powinienem? Nie ośmieszaj się w argumentacji.
Tak, stał na skrzyżowaniu, słuchał głośno muzyki, przeglądał jedna ręką na telefonie fejsbuka i jednocześnie drugą szukał drobnych na podłodze, które mu się rozsypały … Co prawda nie mam na to żadnych dowodów, tak mi się tylko wymyśliło, ale głos mogę przecież zabrać.
„Dlatego nie słyszał sygnałów dźwiękowych?” – bo ich nie było, właśnie o to chodzi.
Przy takim rozumieniu zasady ograniczonego zaufania to należałoby właściwie w ogóle nie wyjeżdżać autem z garażu. Gdy samochód nie jedzie na sygnale, nie oznacza to, że tak naprawdę jest uprzywilejowany, tylko kierowcy – oj tam, oj tam – zapomniało się go włączyć.
Kiedyś uczono, że przed jakimkolwiek manewrem na drodze należy spojrzeć w lusterko zewnętrzne. Nie wiem, czy możliwe że Sebuś stał na skrzyżowaniu, chcąc skręcić w lewo i jednocześnie słuchał głośno muzyczki? Dlatego nie słyszał sygnałów dźwiękowych? To jest zastanawiające… Czyżby kolumna napieprzała tak szybko, że nie usłyszał tych dźwięków? Nie wiem, jak teraz, ale kiedyś mówiono w trakcie nauki jazdy – tu zginął ten, który miał pierwszeństwo! Zasada ograniczonego zaufania, to podstawa kiedy siadasz za kierownicą i tego uczą na prawie jazdy.
@nie skręca się gwałtownie kierownicą. Gdy pierwszy leci bez czerwonego koguta możesz się spodziewać, że jest sam. Gdy leci drugi z pasa do lewoskrętu bez świateł, a jeszcze na dodatek jest zasłonięty znakiem drogowym znajdującym się na wysepce to możesz go nie zauważyć. Pierwszy zniwelował światła trzeciego. Zasada jest taka, że prowadzący kolumnę winien mieć czerwone światło na dachu, wtedy musisz zachować ostrożność bo możesz się zdziwić.
„kiedy ewidentnie nadjeżdżają migające pojazdy, to jest tak silny poblask” – uff, jeszcze raz. Przecież chodzi właśnie o to, że „migający” był tylko pierwszy pojazd w kolumnie, a drugi z Szydłową – już nie. Sebastian z seicento zobaczył limuzynę pierwszą, tą migającą, więc się zatrzymał i ją przepuścił. Ale skąd mógł wiedzieć, że drugi nadjeżdżający pojazd też należy do kolumny.
Każdy kierowca ma wyćwiczony nawyk, aby przed skrętem w lewo popatrzyć w lusterko. Zakładam więc, że Sebastian też tak zrobił. I albo wtedy szybko jadąca limuzyna z Szydłową była zasłonięta przez auto stojące za siecento – i wtedy umarł w butach, nie miał szans, albo zobaczył jakiś samochód bez sygnałów wskazujących na uprzywilejowanie, który dziwnie ryje się na lewy pas, ale uznał, że to on ma pierwszeństwo i zaczął skręcać. Ktoś powie: „aaa, bo powinien być jeszcze bardziej ostrożny, i na wszelki wypadek bliżej jeszcze przyjrzeć się temu samochodowi”. Może. Ale po pierwsze i najważniejsze – zgodnie z kodeksem drogowym miał pierwszeństwo, po drugie – jak jedziesz i słyszysz gdzieś z tyłu syrenę i widzisz np. karetkę pogotowia na sygnale, to zwalniasz, zjeżdżasz na bok i ją przepuszczasz, podświadomie myśląc, że to tylko jedna taka karetka, że za nią nie jedzie jakaś druga. Bo tak rzeczywiście najczęściej jest.
Jednak – gdyby limuzyna z Szydłową jechała na sygnale, do wypadku najprawdopodobniej by nie doszło. I to jest sedno tej sprawy.
Cała ta sprawa pokazuje dobitnie, jak szkodliwą okazała się dewastacja systemu prawnego w Polsce dokonana przez Ziobrę. I jak ważna jest sprawa niezawisłości sędziów.
Przedtem prokuratorzy działali, a sędziowie orzekali zgodnie z przepisami i mniej więcej ze zdrowym rozsądkiem. Niektórzy – bo byli po prostu uczciwi. Inni – ze strachu, bo bali się, że jeśli ich głupie rozstrzygnięcia będą seryjnie obalane w procesie apelacyjnym, będą to mieli odnotowane w papierach i pożegnają się z szansą na awans. Nie było idealnie, ale jakoś działało.
Potem przyszedł Ziobro. Zaczął od masowych czystek w prokuraturze, wymieniając wszystkich szefów prokuratur wojewódzkich na uległych mu karierowiczów. Nieposłusznych sędziów co prawda nie dało się zwolnić, ale można było ich przenieść np. z Krakowa do Ełku. Niewielu chciało się stawiać, bo Ełk to Ełk, żona ma pracę w Krakowie, dzieci chodzą do szkoły w Krakowie, w Krakowie sędzia ma mieszkanie, rodzinę i przyjaciół. Więc wielu chętnych na stawianie się przełożonym nie było.
Nawet teraz ma to fatalne konsekwencje. Niby ludzi Ziobry z prokuratur odwołano, wyleciał z hukiem prokurator Babiński. Ale zasiane ziarno niepewności pozostało. Przynajmniej niektórzy prokuratorzy kalkulują: teraz może rząd jest obliczalny, ale kto mi zagwarantuje, że za chwilę wyborcom nie przyjdzie do głowy fantazja zagłosować na pis i ludzie Ziobry znowu wrócą? A wiadomo, że będą chcieli się mścić. Więc co powinienem robić? Starać się przeczekać. Kluczyć. Przewlekać. Byle się nie narażać. Przecież mam jeszcze tyle lat do emerytury.
kiedy ewidentnie nadjeżdzają migające pojazdy , to jest tak silny poblask , dlatego konstrukcyjnie światła ostrzegawcze są tak skuteczne
To byl zwykły weekendowy wyjazd do domu nie było potrzeby takiej agresywnej jazdy kolumny rządowej no chyba ,że Pan edeczek czekał na swoją babę aż wreszcie zrobi mu …….
„limuzyny były widoczne”, miały światła mijania – tak, ale co z tego? Zgodnie z zasadami ruchu drogowego nawet jeśli ma się włączone światła mijania, to chyba nie oznacza, zlituj się, że ma się pierwszeństwo. Pojazd jeżeli ma włączone syrenę i światła na dachu – jest uprzywilejowany. Jak nie ma – jest nieuprzywilejowany. Jest takim samym jak wszyscy inni uczestnikiem ruchu drogowego. Jeśli widzisz wóz policyjny bez syreny i błyskającego koguta, stajesz na baczność i od razu go przepuszczasz? Mandat za coś takiego dostaniesz.
I jeszcze jeden drobiazg: po miesiącu śledztwa trzech wyznaczonych do niego prokuratorów, widocznie rozumiejąc co się dzieje, poprosiło o zwolnienie z obowiązku prowadzenia postępowania. Tak, powinni wyjaśnić publicznie w czym rzecz, ale – wymagałoby to swego rodzaju bohaterstwa: jak ma się żonę, dzieci, wzięte kredyty, to nie jest takie łatwe.
Śledztwo przejął wtedy osobiście ich przełożony, szef prokuratury okręgowej z Krakowa Rafał Babiński. Ziobro skomentowało to w ten sposób: „Mogę gwarantować państwu i biorę za to odpowiedzialność: w tej sprawie prokuratura działa w pełni profesjonalnie, obiektywnie i bezstronnie” – zapewnił. I jak już wiemy, bezstronnie działała.
limuzyny były widoczne
Wypadek wydarzył się na oczach innych świadków którym kazano odjechać i zniknęli na dobre a przecież na pobliskim rondzie przy Skorpionie były trzy kamery i co też nie było widać rejestracji czy przypadkiem były wyłączone.
Czyli zamach? Rozumiem.
I tylko dla niepoznaki doktor Jakubowski poskładał później Becię do kupy w szpitalu u Maksymiliana. Ach, cóż za pełowska przebiegłość!
Jeśli nie pamiętasz, przypomnę. W stronę dworca jadą trzy samochody, na czele seicento Sebastiana, który chce skręcić w Orzeszkowej. Po chwili kierowcy słyszą syrenę pierwszego auta kolumny rządowej, włączoną na chwilę podczas przejazdu przez rondo na Niwie, widzą też sygnały świetlne. Seicento zwalnia i się zatrzymuje, za nim te dwa inne auta.
Kierowca pierwszej limuzyny BOR z włączonym kogutem, ale z wyłączoną już syreną, wymija stojące auta (na podwójnej ciągłej). W chwilę potem: kierowca seicento wie, że pojazd uprzywilejowany już go minął, ale za nim nie widzi limuzyny Szydłowej, która nie ma włączonej ani syreny, ale ani świateł (koguta) na dachu. Dochodzi więc do wniosku, że ma pierwszeństwo i skręca w Orzeszkowej, w lewo. Wtedy uderza lekko w niego nadjeżdżający jakieś 30-40 metrów za pierwszym borowcem kierowca Szydłowej, który w ostatniej chwili zdołał jednak trochę odbić w bok i potem uderza w drzewo.
Dalej: Błaszczak występuje w telewizji i ogłasza, że winnym jest Sebastian i że już się przyznał
Błaszczak kłamie. Rusza śledztwo. Zeznania składają funkcjonariusze BOR, na korzyść kolegi. Później przynajmniej niektórzy z nich przyznali się, że pod naciskiem – skłamali. Zeznania innych świadków twierdzących, że samochód Szydłowej nie miał włączonej sygnalizacji – zostają zignorowane. Płyty z nagraniem z monitoringu sprzed kilku chwil przed wypadkiem, ulegają w prokuraturze cudownym trafem zniszczeniu. Czuć na kilometr oszustwo, manipulację i świństwo.
Więc szacunek dla pana Pawła Wodniaka z Faktów, który okazał się lepszym dziennikarzem śledczym, niż wszystkie redachtory z Warszawy.
Szacunek dla panów z klubu AA na Orzeszkowej, którzy pomimo prób nakłonienia ich do zeznania nieprawdy, nie dali się zastraszyć. Podobnie jak dla pani Jolanty z pobliskiej stacji benzynowej i kilku innych świadków, z tego samego powodu.
Tyle. Cały zamach.
to limuzyna wpada na seicento , a nie seicento w limuzynę ,
@nie ma znaczenia
O tak, nie wpadają, zasady ruchu drogowego obowiązują.
Niestety Polscy politycy czują się nad przepisami, bo przecież przepisy dotycza maluczkich, nie ich…. Potem wypadki, obwinianie niewinnych i takie tam…
samochody nie mają sygnałów świetlnych i dźwiękowych a na siebie nie wpadają …, a tu dramatyczna kolizja , z niezwykle zadziwiającym „przypadkowym zbiegiem okoliczności”
@:D
Ano…film był, ale „nie wiadomo jak” płyta z nagraniem uległa uszkodzeniu u Pana prokuratora, mianowanego przez pewną opcje polityczną….zgadnij jaką?
Na jednym z filmów było ewidentnie, że pojazd jadący w środku nie miał sygnałów świetlnych. Ciekawe co się z tym filmem stało? Inną sprawą jest brak sygnałów dźwiękowych. By to zatuszować wylali wiadro pomyj na pacjentów AA, tym samym zastraszyli innych świadków. I ostatnia sprawa to szybki remont skrzyżowania. Po co? Po to by nie można było powtórzyć eksperymentu procesowego.
Jak Beata S była burmistrzem Brzeszcz była za wariantem S1 wzdłuż torów kolejowych który tworzyłby obwodnicę Brzeszcze i Rajska ,ale jak chwyciła się wielkiej polityki to zmieniła zdanie i poparła lobby górnicze,teraz trzeba budować pseudo obwodnicę Brzeszcze za 100 baniek.Pani Beato kierowcy Panią rozliczą 👎
Pan edzio rozdał około 600 mln.zlotych.
No tak kasę przyznawał i opiniował Edzio Szydło to prokuratura może za niedługo mieć pełne ręce roboty bo może się okazać,że skala nadużyć i machloji będzie duża. Edzio śliskie ręce
Na szczęście w południowo wschodniej Polsce do żadnych nie prawidłowości przy rozdziale środków z KPO nie dochodziło. Skąd o tym wiem? Ano stąd, że wiceprzewodniczącym komisji do opiniowania wniosków o wypłaty był tam Edward Szydło, prywatnie mąż Beci.
Marysiu – KPO, w krajach Unii o nazwie Next Generation UE, miał służyć podźwignięciu gospodarek krajów członkowskich poszkodowanych w czasie epidemii covid. Uchwalono go w 2020 r. z początkiem wypłat w 2021/2022 r. Polska mogła już wtedy otrzymać te pieniądze, ale Unia potraktowała fundusz jako środek nacisku na rząd pis, aby ten zaprzestał demolowania wymiaru sprawiedliwości. Ponieważ pis nie chciał tego zrobić, wypłata środków została zawieszona.
Wtedy to jeszcze wypłacanie faktycznie czegoś w rodzaju zapomóg dla drobnych przedsiębiorców aby mogli przetrwać – miało jakiś sens. Ponieważ w Polsce tych pieniędzy nie przydzielono, część firm upadła.
Dopiero po tym, jak pis stracił władzę, fundusz odblokowano i zaczęto przekazywać Polsce fundusze w kwietniu 2024 r., tyle, ile wg. rozdzielnika Polsce się należało. Niewielką w sumie część tych środków mieli otrzymać drobni przedsiębiorcy, w momencie, gdy tak naprawdę ich rozdawanie nie miało już większego uzasadnienia. Ale – ponieważ taki rozdzielnik wcześniej stosowano we wszystkich innych krajach Unii, przyjęto go również w Polsce. W dodatku u nas z powodu opóźnienia starano się te pieniądze rozdać szybko (bo przepadną). Efekt – przydzielano dotacje bez sprawdzania sensowności, a kto złożył wniosek – pieniądze dostawał, w uproszczeniu. A przedsiębiorcy wpisywali tam cokolwiek, stąd np. tam jachty, solaria i inne pierdoły, wpisywane w przekonaniu, że tak czy inaczej te pieniądze się im należą. Robili tak wszyscy co bardziej przytomni – i ci z peło, i ci z pisu i ci bez żadnych powiązań.
Awantura polityczna zrobiła się potężna, a szkody wizerunkowe dla rządu koalicji są nie do odrobienia. Choć tak naprawdę: „z danych PARP wynika, że łącznie zawarto ponad 3 tysiące umów na różnego rodzaju projekty opiewające na kwotę około 1,2 miliarda złotych. To – jak zwracało uwagę MFiPR – mniej niż 0,5 proc. wartości całego KPO. Kwota wypłaconych do tej pory środków to ułamek tej puli – około 110 milionów złotych”. Ministerstwo teraz zapowiada, że będą kontrole. Świetnie. Tylko trochę późno. Baba minister odpowiedzialna za to powinna zostać za głupotę – wyrzucona z roboty.
Podsumowując: do tego wszystkiego by nie doszło, gdyby pieniądze z KPO można było wypłacić wcześniej, jak w całej Unii. Pomogłyby one realnie wielu firmom, zwłaszcza hotelom, restauracjom, które zagrożone były bankructwem z powodu covid. Byłoby więcej czasu na spokojne kontrolowanie wniosków. Winę za ten groteskowy bajzel ponosi w lwiej części pisowski rząd Morawieckiego.
Nie sądzę Marysiu, żebyś cokolwiek z tego zrozumiała, ale przynajmniej – spróbowałem.
Przecież ustawę KPO napisał rząd Morawieckiego i w lipcu 2023 rozpoczął rozdawać pieniądze potem przejęła to KO więc z czym masz problem.
@Trochę faktów
Napiszę tylko trzy litery KPO, które są doskonałym podsumowaniem, o jakie wykorzystywanie środków z UE chodzi plaftusom.
Tak to jest jak do koryta dorwali się Pisowcy dobrych doświadczonych kierowców zwolnili z pracy część odeszła sama na to miejsce zatrudnili swoich znajomych ,pociotków bez doświadczenia i jakichkolwiek umiejętności. Taki na przykład kierowca Szydlowej prawo jazdy miał zaledwie 3- 4 lata to jakie miał doświadczenie żadne. Rozwalił auto warte 2 mln.zlotych. Potem składał fałszywe zeznania.że to nie jego wina matoł jeden .Powinien iść do pierdla za zniszczenie mienia państwowego i spłacać za rozbite auto z własnej kieszeni.
to tak raczej standartowo nie mają syren na dachach , i nikt w nikogo nie dobija …., syrena sama w sobie nie destabilizuje kierującego pojazdem , jadącego nieraz niezwykle dynamicznie
Cała ta sprawa to pokaz arogancji i bezczelności działaczy pis, którzy „poszli w zaparte”, pomimo dość oczywistych dowodów. Zupełnie zresztą niepotrzebnie. Ludzie zrozumieliby, że Szydłowa kazała wyłączyć syrenę alarmową – bo ileż można wytrzymać takiego wycia, że kierowca jechał trochę za szybko i nie zdążył zahamować. Zdarza się.
Zamiast tego jednak pis wolał kłamać i ręcznie sterować śledztwem tak, aby wina spadła na chłopaka. Manipulowano dowodami i świadkami. I co to miało być? Pokazówka? Że nam nikt nie podskoczy? Inaczej nie potrafię sobie tego wytłumaczyć.
Szydłowa pod przysięgą zeznała, że nie wie czy syrena była włączona, czy nie, bo spała. Więc niech każdy sobie o tym przypomni widząc na ulicy karetkę jadącą na sygnale i pomyśli, czy można zasnąć przy 100-120 decybelach takiego wycia.
Czy to prawda, że Rosjanie dzisiaj rano w Donbasie użyli Sarinu?
@PLPL
Cóż, wyszło szydło z worka, iż kierowca Seicento jechał prawidłowo, kolumna jechała jak nie powinna.
Niestety, dowód w postaci nagrania z monitoringu ” przypadkiem” uległ uszkodzenia, podczas badania przez prokuratora, prokuratora mianowanego przez …PiS ( dziwne),
Nawet członek obstawy rządowej,.chciał zeznawać w tej sprawie na korzyść kierowcy Seicento, niestety jakoś tak sąd nie dopuścił go na świadka, jak nie dopuścił świadków z AA którzy widzieli wypadek, bo byli ” niewiarygodni”, mnie się to jakoś skleja w obraz polskiej polityki….
To była zasadzka … lipa namagnesowania przez mosad… ściągnęła limuzynę z Szydłową … tak to widzę …
@seicento”wypadek” najpierw była brzoza w Oświęcimiu była lipa a następny może być dąb i przwali w niego głąb .
to nie przypadek…,
@to już ileś lat… Zapoznaj się z budżetem UE i funduszami strukturalnymi, dowiesz się ile Polska dostaje w stosunku do tego co wpłaca. I jeszcze przydałoby się poczytać w słowniku znaczenie słowa pomówienia.
ileś krajów przystąpiło , z tym się wiążą wpłaty na rzecz ue , są wybory posłów do parlamentu europejskiego , itditd , bez manipulacji , odkąd pomówienia to fakty
PiS to mistrzowie propagandy. Będą pluć na Unię Europejską ile wlezie, ale nie zawahają się by brać kasę za pracę w organach UE. Będą mówić o dumnych Polakach a potem chwalić się inwestycjami za unijne pieniądze. Przez 8 lat mając rząd i prezydenta nie zrobili nic w sprawie reparacji wojennych a dziś, gdy trzeba mieć dobre stosunki z zachodem, bo wróg czai się za granicą wschodnią, będą mówić o reparacjach od Niemiec. Mieli czas pokazać skuteczność, czemu nie pokazali? Będą pilnować granicy, ale broń Boże nie tej gdzie jest realne zagrożenie. Będą mówić, że obcy zabierają pracę, ale jak prowadzą nabór do wojska czy policji, to przyjmują postawę w stylu „oddałbym życie za ojczyznę, ale zdrówko nie pozwala”.
i kierowca seicento „przypadkiem” uderza w tą właśnie limuzynę w kolumnie , fenomen , precyzja „sterowanego” …,
Czy to prawda, że Bąkiewicz ze swoim ruchem wybiera się pilnować polsko-białoruskiej granicy?
Ciemnota z po nawet największego głupka i idioty bronić będzie. Patole nie umieją wyciągać wniosków. Cwaniak naruszył przepisy i bezpieczeństwo zwykłych kierowców – o niebo lepszych niż on.
Po wizycie prezydenta Nawrockiego w Berlinie. Frankfurter Allgemeine Zeitung: „Człowiek, który nie chce być sługą Niemiec”
to mógł być „kierowca kontrolowany” , z „satelity” synchronizowany …,
A jak tam ten cwaniak i bandyta który chcial zabić niewinnego człowieka w seicento. Niech się lepiej zapisze na dodatkowe jazdy.
Jak tam ten cwaniak, któremu brak było typowych nawyków kierowcy. Ciemnota z PO się nim niby zaopiekowała i nawet do wyborów namówiła. Niestety porażka i totalna wtopa. Nawet członkowie PO się z tego fajfusa śmiali.
Jak tam proszę Panią dochodzenie w/s wypadku ?
Dowody wciąż się psują ?
Świadkowie wciąż nie mogą zeznawać ?
Już akcja przedwyborcza?