
Prapremiera filmu „Triumf serca” o św. Maksymilianie Marii Kolbem odbędzie się 14 sierpnia w Harmężach k. Oświęcimia. Przejmująca opowieść o ostatnich dniach Męczennika z Auschwitz.
14 sierpnia, w rocznicę męczeńskiej śmierci św. Maksymiliana Marii Kolbego, w Harmężach k. Oświęcimia odbędzie się prapremiera filmu „Triumf serca” w reżyserii amerykańskiego twórcy Anthony’ego D’Ambrosio. Pokaz zaplanowano na godz. 13:15.
Produkcja rozpoczyna się w celi śmierci, gdzie ojciec Kolbe oddał życie za współwięźnia. W retrospekcjach widzowie przenoszą się do najważniejszych momentów z jego życia, jednak to ostatnie dni w obozie koncentracyjnym tworzą najgłębszą i najbardziej przejmującą część opowieści. Film ukazuje je z dużą wrażliwością oraz duchową głębią.
Twórcy podkreślają, że „Triumf serca” to nie tylko historia męczeństwa, ale przede wszystkim opowieść o miłości silniejszej niż śmierć. Ma być uniwersalnym apelem o dobro, wiarę i człowieczeństwo – szczególnie aktualnym w świecie pełnym konfliktów.
W postać św. Maksymiliana wcielił się Marcin Kwaśny, dla którego była to jedna z najtrudniejszych ról w karierze. Aktor zaznacza, że największym wyzwaniem było oddanie duchowego wymiaru umierania w celi głodowej wraz z dziewięcioma towarzyszami.
Prapremiera w Harmężach ma wyjątkową symbolikę – to miejsce szczególnie związane z pamięcią o ofiarach KL Auschwitz i działalnością św. Maksymiliana Marii Kolbego.
Putin i Xi Jinping skutecznie stosują strategie opisane w Wojnie bez ograniczeń Qiao Lianga i Wang Xiangsui, w której negocjacje i rozmowy dyplomatyczne mogą być wykorzystywane do opóźniania działań, wprowadzania w błąd lub osłabiania determinacji przeciwnika. Słabsze mocarstwa mogą prowadzić przedłużające się negocjacje, aby zyskać czas, ukryć zamiary lub stworzyć fałszywe poczucie bezpieczeństwa u silniejszych przeciwników.
Natomiast zachodni politycy i wojskowi dowódcy ograniczeni do klasycznych koncepcji strategicznych Machiavellego, Clausewitza i rzadziej Sun Tzu tkwią w mentalności Wojny Czteroletniej szympansów Gombe.
Brak adaptacji do nowych form konfliktu stawia Zachód w niekorzystnej pozycji operacyjnej wobec bardziej elastycznych przeciwników. Zapłacą za to najsłabsi partnerzy, w tym najbardziej wysunięta Polska.