Przed przystąpieniem do obowiązków wybrani radni, składają ślubowanie: – „wierni Konstytucji i prawu Rzeczypospolitej Polskiej, ślubuję uroczyście obowiązki radnego sprawować godnie, rzetelnie i uczciwie, mając na względzie dobro mojej gminy i jej mieszkańców.”
Śledząc działania i ich efekty Komisji Patryka Jakiego zapewne wielu Polaków, podobnie jak ja – zadaje sobie pytanie, jak to było możliwe, aby w cywilizowanym państwie europejskim, dysponującym wieloma służbami do zwalczania korupcji, z rozbudowanym aparatem kontroli państwowej, z wydawałoby się ukształtowanym systemem konstytucyjnym – mogło dojść tuż pod okiem najwyższych władz Rzeczypospolitej – do miliardowych malwersacji majątku publicznego, mienia miasta stołecznego i to w prestiżowych lokalizacjach. Gdzie były władze lokalne, prezydenci, radni, komisje rewizyjne i te wszystkie organy publiczne i ludzie, którzy ślubowali strzec tego mienia? Nam, Oświęcimiakom wydaje się, że te zjawiska jakoś nas ominęły, a to nie jest prawdą.
Jako Rada Osiedla „Stare Miasto; na początku lat 2000 zwróciliśmy się do Urzędu Miasta o remont i modernizację miejskich toalet w podziemiu Rynku Głównego. Ich stan kompromitował Miasto, które odwiedzało wielu turystów, a zimą stwarzał zagrożenie obladzaniem.
Odpowiedź władz miejskich wywołała wśród nas konsternację. Według otrzymanej informacji Miasto nie było uprawnione do jakichkolwiek działań na płycie Rynku Głównego, ponieważ Rynek Główny został przejęty przez Powiat i przekazany w zarząd Zarządu Powiatowego Dróg Publicznych (sic!).
W 1997r.po oddaniu do użytku mostu Jagiellońskiego z mocy samego prawa odcinek drogi krajowej jaką stanowiły ulice Mayzla, Rynek Główny i ul Jagiełły utraciły status drogi krajowej stając się drogami miejskimi, na co zresztą Rada Miejska podjęła stosowną uchwałę opublikowaną w Dz,Urz. Wojewody Małopolskiego.
Po reformie administracyjnej i powołaniu powiatów Rada Powiatu Oświęcimskiego uchwaliła bezprawnie przejęcie, a w oparciu o sfałszowaną metrykę Rynku wystąpiła do Wojewody Małopolskiego o skomunalizowanie gruntów Rynku należących do Miasta Oświęcim – (ca 0,5 ha) na rzecz Powiatu.
Miasto posiadało i posiada oryginalną metrykę Rynku. Skserowana metryka z nieuprawnionymi podpisami została spreparowana w Urzędzie Powiatowym.
Powiadomiony o podejrzeniu popełnieniu przestępstwa sfałszowania dokumentu urzędowego Prokurator Rejonowy po przeprowadzeniu śledztwa odmówił ścigania, ze względu na brak umyślności działania. Na tę decyzję Prokuratora wnieśliśmy zażalenie do Sądu Rejonowego, który pozostawił je bez rozpoznania, jako wniesione przez osobę nie będącą stroną w sprawie, ponieważ Miasto jako pokrzywdzony nie zaskarżyło tej oczywiście krzywdzącej go decyzji.
Po kolejnych wyborach wraz z kolegą z Rady Osiedla \ przyjął nas P. Józef Kala, nowo wybrany Starosta Powiatu, którym wiadomość, że Miasto nie jest właścicielem Rynku – a Powiat- wstrząsnęła i nie mógł w to uwierzyć dopóki kompetentny pracownik tego nie potwierdził. Obiecał nam, że najszybciej, jak tylko to możliwe – Rynek Miastu zwróci, czego zresztą dotrzymał, ale tylko tę część jaka była zapisana . na rzecz Powiatu. Środkowa część na której stał pawilon „Tęcza” została zapisana na rzecz 4 osób prywatnych. Wielokrotnie zwracaliśmy się do Prezydenta Miasta o wszczęcie postępowania administracyjnego o stwierdzenie nieważności decyzji Wojewody Małopolskiego wywłaszczającej Miasto z gruntów pod Rynkiem Głównym. Pan Gerard Madej ówczesny Wiceprezydent Miasta sprawę prowadził rzetelnie i wreszcie Minister Skarbu stwierdził nieważność decyzji Wicewojewody. Zamiast jednak idąc za ciosem windykować grunty bezprawnie zajęte – Prezydent – kosztem jak sam przyznał za 4 mln. zł wykupił grunt wraz z „Tęczą” od. prywatnych :właścicieli. Nie mniej jednak mimo tych kosztów Miasto odzyskało Rynek, jako nie tylko symbol uzyskania praw miejskich, ale też miejsce bardzo intratnych interesów. Otóż po odzyskaniu Rynku, Miasto uzyskało też profity z wynajmu części płyty na ogródki piwne, okolicznościowe imprezy, jarmarki – oraz szczególnie cenną przestrzeń publiczną. Bardzo duże znaczenie w ujawnieniu tej niewątpliwie afery i przełamaniu jej skutków miało zainteresowanie nią opinii publicznej przez społeczny portal „Kasztelania” prowadzony przez Pana Jacka Polaka, któremu za to jako mieszkaniec szczególnie dziękuję.
Sprawa Rynku to niestety tylko wierzchołek góry lodowej. Oświęcim jest pewnym szczególnym wyjątkiem w zawłaszczeniu przez „grupy trzymające władzę lokalną” olbrzymiego obszaru gruntów sięgającego tysiąca hektarów. Oprócz gruntów zabranych przez okupanta pod KL Auschwitz i jego filie oraz rozmaite budowle – ponad 500 ha okupant zabrał pod budowę zakładów IG Farben i nie zostały nigdy zwrócone prawowitym właścicielom, – to już po wojnie dalsze setki hektarów zostało wywłaszczone za grosze pod rozbudowę b. ZChO na rzecz podmiotu „ZChO w budowie”. Obszary te w Monowicach, Dworach, okolicach Domków Szeregowych, Osiedla Chemików to co najmniej 500 ha. Grunty te, oraz wiele innych były wywłaszczane pod tytułem niezbędnych na cele publiczne: rozbudowa zakładów państwowych, edukacji. Według obowiązującego wówczas prawa, a także obecnie wywłaszczyć było wolno tylko w przypadku realizacji celu publicznego. Jeśli nie doszło do realizacji celu w jakim dokonano wywłaszczenia – władza miała obowiązek poinformować o tym właściciela lub jego spadkobierców. Nie słyszałem aby w Oświęcimiu kiedykolwiek kogokolwiek z wywłaszczonych powiadomiono o odstąpieniu od realizacji celu wywłaszczenia, natomiast Miasto po cichu rozprzedało dziesiątki hektarów wywłaszczonych obywatelom na rzecz prywatnych inwestorów. Takim klasycznym przykładem były grunty P. Surmy który prowadził ogrodnictwo wywłaszczone na cel edukacji, a następnie zbyte dla Lidla i Statoil. Cały obszar przy drodze krajowej do Zatora po prawej stronie wzdłuż ogrodzenia b. ZChO był zabrany obywatelom Monowic i nikomu nic nie zwrócono.
Miasto zbywając nieruchomość miejską musi uzyskać zgodę Rady Miejskiej. Nigdy nie słyszałem, aby ktokolwiek z radnych zapytał o tytuł prawny nabycia nieruchomości przez Miasto, czy ewentualne zbycie nie narusza czyjegoś prawa. Jak zatem chroniony był interes mieszkańców, a także Miasta?
O interesy Żydów troszczy się nasz fałszywy przyjaciel i zapewne ktoś ( no kto? – polski podatnik) zapłaci za mienie pożydowskie (Shenkera, Haberfeldów itd.) które przejęło Miasto aby je sprzedać. Osobnym problemem Miasta od 20 -tu co najmniej lat były geszefty i manipulacje z planami przestrzennego zagospodarowania. Za kadencji J/ Marszałka w jednym tylko roku – plan był zmieniany na życzenie klienta – 50 razy. Dzięki takim machinacjom Miasto jest chaotycznie zagracane, coraz gorzej wentylowane wskutek bezmyślnej zabudowy zatykającej korytarze powietrzne, W zamian mamy punkty monitoringu stopnia zanieczyszczenia powietrza w Mieście.
Wbrew pozorom radni nie są od podnoszenia rąk i pobierania diet. Pamiętacie zapewne casus Pani Skarbnik, o której odwołanie nieustannie wnosił Prezydent Marszałek. Tu radni wykazali zrozumienie, że Skarbnik ma pilnować interesów Miasta, a nie – służyć prezydentowi czy wójtowi do rozliczania delegacji.
Problemy i sprawy, o których wyżej traktuję, nie powstały w bieżącej kadencji. Większość z nich to skutek przekrętów, zaniechań lat 90-tych i początku XX wieku. Niewątpliwą zasługą rządów P. Premier Szydło – jest powołanie ekipy która podjęła walkę o naprawę Rzeczypospolitej. Jednak zgodnie z regułą – w każdej partii rządzącej zwiększa się odsetek karierowiczów, rzecz jednak w tym aby nie stwarzać im przestrzeni do ich uprawiania.
Do wyborów lokalnych jest sporo czasu. Dobrze byłoby, aby do Rady Miasta pozyskać nieco świeżej krwi, aby było komu stawiać i rozwiązywać problemy jakie dzisiaj nurtują nasze dzieci a nawet wnuki.
Wiele w tej kadencji uczyniły władze w zakresie przypomnienia historii Miasta. Wśród ludzi mego pokolenia jest wielu „przybyszów” których „ przyniosły tu faszyny”. Wielu przywiozło tu własną kulturę wzbogacając resztki tego bardzo skromnego, co zostało sprzed wojny.
Ale nasze dzieci, wnuki mają prawo do własnej tożsamości jako obywatele z oświęcimskim rodowodem o bogatej przeszłości z czasów piastowskich.
Zamek, Rynek, Plac Skarbka podziemia starego Ratusza, odnowiony Ratusz, Muzeum na Zamku – to wszystko i wiele innych, mimo moich pewnych zastrzeżeń – służy utrwaleniu więzi społecznych i poczucia obywatelskiej wspólnoty, a także zachęcie aby moi rodacy którzy stąd wybyli – „wrócili do Milówki”.
Józef Figura
Ładny fake news… Wszystko wyssane z radzieckiego palca…
Panie Figura… bardzo proszę rozglądnąć po okolicy… miasto pięknieje. i nawet dyskonty – nie są takie brzydkie jak Pan pisze… czasy komuny już minęły…. na szczęście!!!
Napisz Pan pamiętnik…. hit murowany. Zapomniał czasów I Sekretarzy bo przecież wtedy było uczciwie. Prośba do redakcji…. nie chcemy Pana Józefa