Informacje

PUBLICYSTYKA. Cytadela Warszawska – Zburzyć Pałac

W 1950 r. z  moją Śp. Matką i  bratem jeszcze niemowlakiem przemierzaliśmy dorożką z dworca Centralnego na Wileński. Morze ruin  wzbudzało we mnie przerażenie. Kilka później, tą samą trasą jechaliśmy już taksówką, oglądając jak szybko Warszawa się odbudowuje, a w oddali wznosił się Pałac Kultury i Nauki, który przyszło mi zwiedzić dopiero 30 lat później. Setki rozmaitych instytucji, urządzeń świadczyło o wielorakim wykorzystywaniu tego obiektu, który wpisał się nie tylko w architekturę Warszawy, ale faktycznie w naukę i kulturę, podobnie jak Uniwersytet Warszawski założony przez króla Polski – cara Aleksandra I. Notabene dzisiaj jest najlepszą w Polsce uczelnią.

W 2008 r. słynny mudżahedin, który wypędził Armię Radziecką z Afganistanu, aby objąć sprawy zagraniczne w rządzie Rzeczpospolitej – Radosław Sikorski, wystąpił z pomysłem, aby zburzyć Pałac Kultury i Nauki, jako symbol zniewolenia Polski przez Rosję. Sikorski nie był tego prekursorem, bo wcześniej wybitny architekt, twórca m.in. projektu Krzyża Upamiętniającego Obecność Ojca Świętego Jana Pawła II w Warszawie, mimo że Pałac jest dla każdego architekta szczególnym przykładem stylu socrealistycznego – domagał się jego zburzenia. Wprawdzie Pałac – to nie  Petronas Towers w Kuala Lumpur, ale nadal jest najwyższym budynkiem w Warszawie. W wolnej Polsce został w 2008 r. wpisany do rejestru zabytków.

Marzeniem pacholęcia, jakim był 40 lat temu wicepremier, minister od rozwoju Mateusz dwojga imion Morawiecki –  było zburzenie Pałacu.

Może dzisiaj, już jako wicepremier Rządu polskiego ma ambitniejsze marzenia, np.  jak wyciągnąć Polskę z przedostatniego miejsca w Europie w procentowym udziale wynagrodzeń w stosunku do PKB, tym bardziej, że regularnie się chełpi ekspresowym rozwojem gospodarczym Polski, jaki jest jego osobistym sukcesem, do którego chciałby dołożyć zburzenie Pałacu.

Z budowaniem publicznych gmachów, z wyjątkiem siedzib ZUS-u – nie jest u nas najlepiej. Dużo większe efekty osiągnięto w wolnej Polsce w dziedzinie rozkradania obiektów publicznych z odzyskiwaniem których boryka się Sejmowa Komisja Weryfikacyjna ds. Reprywatyzacji. W przeszłości mieliśmy już precedens .W latach 1924-26  zburzono najpiękniejszy w Warszawie obiekt – cerkiew Aleksandra Newskiego, jako symbolu rosyjskiego panowania. Świątynię budowano kilkadziesiąt lat z najlepszych materiałów, olbrzymim kosztem. Do jej zburzenia użyto kilku ton materiałów wybuchowych. Uzyskane cenne marmury wykorzystano m.in. dla katedry wawelskiej (kolumny), warszawskich kościołów. Cerkiew nie była najwyższą w Warszawie świątynią ale najpiękniejszą jak to widać na fotografiach. Zamiast zbudować w dziękczynieniu za odzyskaną niepodległość dużo piękniejszą, okazalszą – świątynię rzymsko-katolicką, o wiele taniej było zburzyć prawosławną w podzięce za „Cud nad Wisłą”. W tym dziele Polacy okazali się równie dobrzy jak bolszewicy, którzy zburzyli największą w Rosji cerkiew Sobór Chrystusa Zbawiciela w Moskwie odbudowaną w 1996 r.

W Warszawie  jest jednak o wiele większy symbol okrutnego panowania carskiej Rosji. Po krwawym stłumieniu powstania listopadowego, za kontrybucję nałożoną na Polaków pod carskim zaborem, kosztem 8,5 ton złota  na rozkaz cara Mikołaja I. Kamień węgielny wkopał feldmarszałek Paskiewicz znany z rzezi Pragi. Cytadela wybudowana w Warszawie była przez długie lata narzędziem terroru ludności. Na jej stokach ginęli patrioci Polscy. W pawilonie X więzieni byli Polacy.

Cytadela zajmuje kilkadziesiąt hektarów w większości niezabudowanych. W przyszłym roku ma tu zostać wybudowane Muzeum Wojska Polskiego, Muzeum Historii Polski. Istnieją tu już muzea związane z martyrologią Polaków z okresu zaboru i okupacji niemieckiej. Kompleks Cytadeli może być wykorzystany pod budowę nowych obiektów związanych z historią Cytadeli, upamiętnianiem dramatycznych zdarzeń (np. rzezi Wołyńskiej).

Traktując o symbolach obcego panowania, to w Polsce nie brakuje obiektów które należałoby zlikwidować. W centrum starego Oświęcimia, w miejscu symbolu  Miasta – Głównym Rynku, od lat panował poniemiecki bunkier. Od co najmniej 40 lat zastanawiano się jak go usunąć, aby wreszcie go wyburzyć odzyskując publiczną przestrzeń wolną od haniebnego symbolu.

Wyburzenie Pałacu nie może nastąpić przed  zbudowaniem i zapewnieniem setkom „lokatorów” nowych siedzib. Wobec postępującej w „wolnej” Polsce degradacji nauki i kultury, wymieraniu  kadry twórców i uczonych – marzenia  bankowca czy żołdaka są marzeniami ludzi znającymi ceny  wytworów ludzi kultury czy nauki, ale nie – warunkami tworzenia. Byłoby dobrze i pedagogicznie aby najpierw coś sami stworzyli, zamiast pielęgnować skrywaną rusofobię.

Józef Figura

 

 

 

 

Poprzedni artykułNastępny artykuł

11 komentarzy

  1. Приветствую Вас!
    Выдается авария a96 на преобразователе лензе.
    Значение нашел на сайте prom elektric prom-electric.ru . Как отменить ошибку??

  2. Autora ma wyjątkowy szacunek dla tego budynku skoro określa go z dużej litery. Pałac (akurat początek zdania) brzydki, ale architekci wiele potrafią w zakresie face liftingu. Ludzie stare chałupy modernizują na kształt dworków, więc.. Nie stać nas na przeniesienie „zawartości” oraz zburzenie, skoro brakuje na wiele ważniejszych potrzeb. Że najwyższy – bo architekci warszawscy nie godzili się na wyższe budynki pomimo że inwestorzy chcieli. Cerkwi żal, ale skoro Niemcy poradzili sobie z sąsiadującym pałacem saskim, więc prawdopodobnie po cerkwi też śladu by nie było.
    Do Oświęcimia turyści przyjeżdżają w określonym celu. Istniejący na rynku bunkier mógł być przyczynkiem do zainteresowania o niemieckich planach co do miasta. Natomiast na bunkrze można by było stawiać scenę na organizowane imprezy, a pod ziemią otworzyć winiarnię. Ile kosztowało burzenie, ile kosztowały przeszklone kostki na rynku i jaki z nich pożytek? Idąc tokiem Pańskiego rozumowania to mamy bardziej haniebne symbole przeszłości.

  3. Czytanie tekstów pana Józefa jest jak przeglądanie starych roczników Trybuny Ludu. A później trzeba na szczęście wrócić do rzeczywistości.

  4. Pałac wyburzyć, grunt oddać byłym właścicielom. Najwyższy czas przywrócić właściwy porządek rzeczy.

  5. Spieszmy się kochać Józków. ! ! ! Tak niewielu już ich zostało. A młodzi nie chcą iść pod czerwonym sztandarem .

  6. Po pierwsze – jest po prostu brzydki.
    Po drugie – w każdej stolicy demoludów Rosjanie fundowali taki „pałac”, co wygląda na znaczenie terytorium. Jest przypomnieniem zależności of Moskwy.

  7. Odnoszę wrażenie, że autor felietonu nie ustrzegł się poważnej niekonsekwencji – broni Pałacu Kultury i Nauki, podważając równocześnie jego fundamenty.

    Dlaczego tak uważam? Autor skrytykował zburzenie przez bolszewików Soboru Chrystusa Zbawiciela. Czyn ten można uznać za symbol bolszewickiej ideologii i wynikającej z niej polityki, niszczenia starej cywilizacji i budowania nowej świetlanej przyszłości – na gruzach świątyni miał powstać Pałac Rad.

    Wybudowanie Pałacu Kultury i Nauki wydaje się być naturalną konsekwencją bolszewickiej polityki – na mrocznych ruinach odchodzącej w przeszłość, zacofanej „pańskiej” Polski, był on jak płonąca ogniem postępu żagiew, zdolna rozpalić na całym (chwilowo: prawie całym) świecie płomień niezwyciężonej rewolucji bolszewickiej.

    Nie godzi się usuwać kamienia węgielnego spod wzniesionej na nim budowli.

    Czym wytłumaczyć ową niekonsekwencję? Pomimo oczywistej ambiwalencji w ocenie bolszewizmu (zburzenie Soboru autor zganił – powstaje wszak pytanie: czy krytyce podlega sam akt zniszczenia pięknej budowli, czy walka bolszewików z religią?; pochwalił zaś zbudowanie symbolu imperialnej dominacji, a zatem – konsekwentnie – stojącą za tym czynem ideologię), autor używa tego terminu w ujęciu pejoratywnym. Wskazuje na to fragment negatywnie oceniający zburzenie przez Polaków Soboru Aleksandra Newskiego i zrównujący ten czyn ze zniszczeniem Soboru Chrystusa Zbawiciela. Na marginesie: czasowa zależność pomiędzy tymi zdarzeniami upoważniała do napisania, że to „bolszewicy okazali się równie dobrzy jak Polacy”.

    I być może to jest wytłumaczenie: zamiast przedstawić racjonalną analizę (krytykę) propozycji zburzenia PKiN, łatwiej opatrzyć Polaków (raz gremialnie, a innym razem konkretnych osób) przymiotnikami: „bolszewicy”, „bankierzy”, „rusofoby”.

    W końcu kto (pomijam nieliczne jednostki) chce być nazywany „bolszewikiem” lub „rusofobem”? Tylko co z tymi „bankierami”?

  8. Józek !!! Czy pisząc te bzdety myślisz, że wszyscy z Twojej „półki” już „odeszli”?

Send this to a friend