W dniu 11 listopada 2019 roku, wyjątkowo pieszo po obchodach w Libiążu i Mszy św., ułani tego Szwadronu udadzą się do Muzeum Auschwitz – Birkenau celem złożenia kwiatów i zapalenia zniczy pod Ścianą Straceń.
Siedemdziesiąt osiem lat temu – w dniu 11 listopada w 1941 roku – na dziedzińcu bloku nr 11 pod Ścianą Straceń w KL Auschwitz, w rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości w 1918 r., odbyła się pierwsza egzekucja dokonana przez strzał w tył głowy z broni małokalibrowej. Skazańcy rozebrani do naga, ze skrępowanymi z tyłu rękami, byli rozstrzeliwani pojedynczo. Przed egzekucją wypisano każdemu z nich numer obozowy na piersiach. Jej przebieg obserwował komendant obozu Rudolf Höss oraz kierownik obozu i lekarz obozowy. Rozstrzeliwał podoficer raportowy Gerhard Palitzsch, każdorazowo ładując do karabinka nowy nabój. W tym dniu rozstrzelał około 100 więźniów, prawie samych Polaków.
W swoim powojennym raporcie z 1945 r. rotmistrz Witold Pilecki, dobrowolny więzień KL Auschwitz i twórca konspiracji wojskowej w tym obozie, napisał, że wśród ofiar tej egzekucji, celowo przeprowadzonej przez niemieckich nazistów w rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości, był jego bliski współpracownik w konspiracji wojskowej w KL Auschwitz, por. rez. Tadeusz Lech, nr obozowy 9235, pochodzący z okolic Bochni, który na kilkanaście godzin przed śmiercią powiedział do niego: „Cieszy mnie chociaż to, że zginę 11 listopada”.
Sam rotmistrz Witold Pilecki, nr 4859, wprawdzie przeżył totalitaryzm nazistowski, lecz zginął w okresie terroru stalinowskiego, rozstrzelany w warszawskim więzieniu na Mokotowie 25 maja w 1948 r.
Adam Cyra
Oświęcim, 9 listopada 2019 r.