Wielokilometrowe korytarze ekologiczne w dorzeczu Wisły (na obszarze Regionu Wodnego Górnej Wisły Zachodniej) zostaną odtworzone w ramach inicjatywy Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Krakowie – Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie. Pomoże w tym wsparcie finansowe ze środków europejskich przekazane przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Przedsięwzięcie zasili także dotacja celowa z budżetu państwa.
Udostępnienie funduszy z Unii Europejskiej potwierdziła umowa, która została podpisana 22 sierpnia br. w Oświęcimiu przez p.o. Prezesa Zarządu NFOŚiGW Marka Ryszkę i Dyrektor RZGW w Krakowie – PGW Wody Polskie Małgorzatę Sikorę. W uroczystości uczestniczyli także: Sekretarz Stanu w Ministerstwie Inwestycji i Rozwoju Grzegorz Puda oraz Zastępca Prezesa Wód Polskich ds. Ochrony Przed Powodzią i Suszą Krzysztof Woś.
Projekt będzie kosztował ponad 44,3 mln zł, przy czym przekazana przez NFOŚiGW dotacja ze środków UE (Program Operacyjny Infrastruktura i Środowisko 2014-2020) wyniesie 37,7 mln zł. Dodatkowy grant z państwowego budżetu sięgnie kwoty niemal 6,7 mln zł. Przedsięwzięcie będzie realizowane w dorzeczu Wisły oraz w dolnych sektorach Soły i Skawy na terenie województwa małopolskiego, w granicach powiatów: bielskiego, oświęcimskiego, wadowickiego, chrzanowskiego.
Celem projektu jest poprawa stanu ekologicznego wód na odcinkach trzech rzek: Wisły, Soły i Skawy o łącznej długości 87,7 km. Prace przywrócą spójność sieci obszarów Natura 2000 oraz pozwolą odtworzyć historyczne korytarze ekologiczne łączące Wisłę z Sołą i Skawą. Beneficjent zaplanował udrożnienie 9 barier hydrotechnicznych zlokalizowanych na odcinku Wisły – pomiędzy ujściem Soły i Skawy, na części Skawy – od zapory Świnna Poręba do jej ujścia oraz na fragmencie Soły – od zapory w Czańcu do ujścia. Przewidziana w projekcie budowa tzw. przepławek pozwoli na swobodne migracje wodnych organizmów żywych, w tym różnych gatunków ryb słodkowodnych.
Opracowanie dokumentacji projektowej zostanie przeprowadzone w najbliższych miesiącach i potrwa do końca 2019 r. Prace budowlane będą natomiast prowadzone od początku 2020 do końca 2022 r.
Dofinansowanie projektu umożliwia działanie 2.1 II osi priorytetowej POIiŚ 2014-2010 Adaptacja do zmian klimatu wraz z zabezpieczeniem i zwiększeniem odporności na klęski żywiołowe, w szczególności katastrofy naturalne oraz monitoring środowiska. Jest ono wdrażane przez NFOŚiGW we współpracy z Ministerstwem Środowiska.
Panie Emerytowany wędkarzu, ja rozumiem, że fizyka w szkole była wiele lat temu – więc pozwolę sobie przypomnieć, że jest coś takiego jak równanie ciągłości strugi, które mówi, że dla cieczy nieściśliwej (a woda w rzece jest taką cieczą) ilość cieczy przepływająca w dowolnej chwili przez dowolny przekrój jest taka sama. Innymi słowy regulacja czy deregulacja rzeki nie mają tu nic do rzeczy. Od tego woda może co najwyżej płynąć szybciej lub wolniej ale jej ilość się nie zmieni.
Jak wody nie ma to żadnym cudem jej nie przybędzie. Chyba, że spowodujemy, że wpłynie z powrotem tam skąd ją zabrano (o czym pisałem wcześniej).
Swoją drogą te bajki o regulacji/deregulacji/pogłębianiu słyszę, któryś już raz – widać, że poziom nauczania fizyki w szkołach padł na pysk już wiele lat temu.
czyli prawda jest że oświęcim wyciąga wszystko co sie da z funduszy unijnych dla debilizmu
Soła brudna fioletowa piana nie pamiętam kiedy zarybiali rzekę Sołę . Uregulowana tak że można suchą piętą przejść a miała być pogłębiona progi zrobione itp. …………. 20 lat temu takie były plany . To już nie rzeka tylko strumyk w 3 klasie czystości. Może za 60 lat łososie pójdą na tarło w górę rzeki —– śmiechu warte ! przez próg na krukach i zaporach do źródeł .
Brzana jest,co prawda nie w tej ilości co kiedyś. Faktem jednak jest że czystość wody od zeszłego roku znacznie spadła,bo kiedy rok temu można było obserwować rozrost gąbki słodkowodnej,w górnych partiach Soły,tj.powyżej strefy ujęcia wody pitnej, to teraz nie ma po niej śladu. A roślina ta jest wyznacznikiem czystości. Takich przykładów jest znacznie wiecej, zmroził mnie jednak fakt napotkania kilku okazów sumika karłowatego,a wędkarze wiedzą co to może oznaczać dla danego akwenu.
Wracajac do tematu, to by przywrócić wodę pobieraną przez Bielsko i okolice z powrotem do koryta Soły potrzeba by funduszy 10-krotnie większych niz te przeznaczone do dyspozycji . Te środki zostaną przeznaczone na poprawę warunków migracji ryb,co w skrócie oznacza że np.jeśli kolejna alarmujaco wysoka woda w sole „wypłucze” ryby z jej koryta do Wisły to ryby te będą mogły wróćic korzystajac z drożnych „przepławek”. A puki co to swiadomośc ekologiczna ludków jest mniej więcej taka jak u autora pierwszego komentarza co zdaja się potwierdzać sterty śmieci porzucone na brzegach rzeki czy choćby widok sąsiada opróżniajacego szambo do przydrożnego rowu.
Najpierw trzeba by przywrócić warunki hydrologiczne jakie w Sole panowały 30 lat temu. Obecnie w Sole nie ma nawet połowy ilości wody jaka była w latach 80. Mając kilkanaście lat skakałem z kumplami z mostu kolejowego na Błoniach do Soły. Pomijam czy było to rozsądne ale z całą pewnością było możliwe – pod mostem było co najmniej 2,5 metra głębokości. Obecnie można tam przejść rzekę nawet nie mocząc sobie szortów. Jestem wędkarzem od prawie 40 lat i dobrze pamiętam, że w latach 80. przy ogromnej presji wędkarskiej była to rzeka stosunkowo rybna. Starsi zapewne pamiętają kilkusetmetrowe ławice widoczne z Mostu Piastowskiego. A trzeba dodać, że woda była wówczas gorszej klasy niż obecnie. Teraz presja wędkarska jest zerowa bo wędkarzy nad Sołą prawie nie ma. Ale nie ma też ryb ! Brzana praktycznie wyginęła. Świnka i jelec występują w ilościach śladowych. Gatunki drapieżne poza drobnym okoniem w zaniku.
Dlaczego tak się dzieje ? Dlatego, że przy małym przepływie i niskim lustrze wody ryby nie mają się gdzie trzeć a przede wszystkim zimować. Soła co prawda ostatnio prawie nie zamarza ale jak już zamarza to praktycznie do dna. Ryby się duszą a narybek zamarza.
Owe 44 miliony przeznaczyłbym raczej na przywrócenie stosunków wodnych. Bardzo duże objętości wody są zabierane z Jeziora Żywieckiego i Czanieckiego na potrzeby Bielska i Śląska. Jednak potem w postaci ścieków (niechby nawet oczyszczonych) ta woda wraca przez zlewnię Białej i Przemszy do Wisły z pominięciem Soły. Należałoby postąpić tak jak na zachodzie, gdzie w wielu krajach jest wymóg by oczyszczone ścieki zostały zrzucone do tej rzeki, z której pobrano wodę – i to powyżej ujęcia !
Trochę mnie dziwi, że tą katastrofą ekologiczną (bo tak to trzeba nazwać) przez tyle lat nie zainteresowali się ekolodzy. Ale widać uznali, że nie da się na tym zarobić…
40 milionów złotych na coś takiego? Licząc na to, że przez Oświęcim będą przepływać na tarliska łososie?