Czy w Małopolsce i w powiecie oświęcimskim istnieje ryzyko konsumpcji niezbadanego mięsa wołowego? Podajemy komunikat Małopolskiego Wojewódzkiego Lekarza Weterynarii:
Zgodnie z art. 14 Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady Nr 178/2002 z dnia 28 stycznia 2002 r. ustanawiające ogólne zasady i wymagania prawa żywnościowego, powołujące Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności oraz ustanawiające procedury w zakresie bezpieczeństwa żywności – brak przeprowadzenia badania poubojowego tusz pozyskanych od bydła było przyczyną zakwestionowania mięsa i wycofywania go z obrotu na poziomie województwa małopolskiego.
W dniu 21 stycznia 2019 r. została przeprowadzona pierwsza kontrola weterynaryjna w zakładzie rozbioru, po otrzymaniu informacji z województwa mazowieckiego w czasie której ustalono, że mięso znajdujące się w zakładzie było oznakowane znakiem jakości zdrowotnej i zaopatrzone w dokumentację. Zgłoszeni a w systemie RASSF, które otrzyma ł Małopolski Wojewódzki Lekarz Weterynarii:
– 29.01. 20 19 r. mięsa wołowego + wprowadzone do 1 zakładu rozbioru w województwie małopolskim. – 30.01. 20 19 r. mięso wołowe mrożone będące w dyspozycji podmiotu zajmującego się pośrednictwem w obrocie żywnością całość zatrzymana w chłodni składowej poza województwem małopolskim – poinformowany o tym fakcie został Łódzki Wojewódzki Lekarz Weterynarii .
W trakcie przeprowadzonych czynności kontrolnych otrzymano informację, że do zakładu rozbioru zostało wprowadzonych 2173 kg . Mięso pozyskane w zakładzie, w stosunku do którego nie udokumentowano przeprowadzenia weterynaryjnego badania poubojowego, zostało objęte procedurą wycofania z obrotu. Jest to przyczyna zablokowania i wycofywania mięsa i produktów zawierających to mięso na poziomie województwa małopolskiego zgodnie z otrzymanymi powiadomieni ami RASSF.
Zakład rozbioru wyprodukował z powyższego mięsa partię . Duża część z całości mięsa tej partii znajdowała się jeszcze na terenie zakładów produkcyjnych w postaci surowego mięsa lub produktów. Towar ten został zabezpieczony przez Inspekcję Weterynaryjną i zostanie przekazany do utylizacji. Mięso oraz produkty z udziałem zakwestionowanego surowca, znajdującego się na terenie województwa małopolskiego, zostało dostarczone w sumie do :
– 5 podmiotów będących pod nadzorem Inspekcji Weterynaryjnej znajdujących się na terenie 3 powiatów województwa małopolskiego,
– 39 podmiotów będących pod nadzorem Inspekcji Sanitarnej.
Ponadto mięso w ilości 543 kg zostało wysłane do podmiotów na terenie Słowacji . W odniesieniu do w/w podmiotów natychmiast uruchomiono procedury wycofywania z rynku zakwestionowanego produktu . Listy dystrybucyjne produktów znajdujących się w handlu detalicznym zostały przekazane organom Inspekcji Sanitarnej. Ponadto, mięso ze sztuk przyjmowanych do rzeźni na poziomie województwa mazowieckiego, poddano badaniom laboratoryjnym w kierunku pozostałości antybiotyków i substancji przeciwbakteryjnych – uzyskano wynik zadowalający – nie stwierdzono pozostałości leków.
Działania Inspekcji Weterynaryjnej województwa małopolskiego są prowadzone na szeroką skalę i obecnie są na końcowym etapie , mają one na celu oprócz dokończenia czynności podjętych w związku z wycofaniem nielegalnie pozyskanego mięsa i jego produktów z rynku działania kontrolne wielokierunkowe na poziomie wszystkich powiatów odnośnie każdego etapu produkcji: począwszy od kontroli zwierząt w gospodarstwie weryfikując dobrostan zwierząt oraz dokumentację odnośnie leczenia zwierząt i zachowania okresów karencji leków, po zarobkowy przewóz zwierząt , pośrednictwo w tym obrocie i skup zwierząt, rzeźnie i zakłady przetwórcze.
foto: publicdomainpictures.net
Może tak – podobnie jak np. „cwaniactwo” nie jest typową cechą przedstawicieli takiej czy innej nacji, tak samo tego typu zdarzenia mają miejsce nie tylko w Polsce.
„Na polach w okolicach Libiąża znaleziono spore ilości mięsa nieznanego pochodzenia. Znaleziono tam m.in. większe kawałki wołowiny, wieprzowiny i drobiu. Policja zabezpieczyła znalezisko. Jak podało Radio Zet, porzucone mięso odnaleziono wieczorem 6 lutego. Znalezisko zabezpieczyła policja, na miejsce przyjechali też pracownicy Powiatowego Centrum Zarządzania Kryzysowego. Pobrano próbki mięsa. Jak podała „Gazeta Krakowska”, Powiatowy Inspektor Weterynarii w Chrzanowie oszacował, że porzucono 120 kg mięsa różnego rodzaju. Na ten moment nie wiadomo, kto i dlaczego wyrzucił mięso. Trwają wyjaśnienia. Wyniki badań odpowiedzą na pytanie, czy mięso jest skażone. W dalszej kolejności zostanie poddane utylizacji. Lokalny tygodnik „Przełom” napisał, powołując się na słowa Powiatowej Lekarz Weterynarii w Chrzanowie, że mięso było „przygotowane do handlu”, a „towar ten pochodzi prawdopodobnie ze sklepu lub zakładu przetwórstwa mięsnego”
Leszek napisał: „Proponuję wycieczkę po świecie – na pewno, jakieś mięso z jakichś chorych krów, gdzieś się znajdzie”
Jak widać nie trzeba daleko jeździć po świecie. Wystarczy do Libiąża. Ewidentnie jakaś rzeźnia wystraszyła się hałasu i tym razem mięso zamiast do sklepów trafiło na wysypisko. .
W jednym masz rację: Małopolski Wojewódzki Lekarz Weterynarii (lub jego rzecznik prasowy) po takim komunikacie powinien natychmiast wylecieć z roboty.
Ja nie kwestionuję oceny samego zdarzenia. Działania były niezgodne z prawem i moralnie oburzające. To jest poza dyskusją – widziałem kilka ujęć nakręconych w jednym z niemieckich zakładów. Można postawić pytanie, dlaczego dopiero po ujawnieniu takiego procederu w polskim zakładzie, instytucje unijne działają z całą mocą. A proponowane w Polsce rozwiązania, zdają się potwierdzać tezę, że i w tej dziedzinie staramy się być „bardziej papiescy, od papieża”.
Niczego nie lekceważę i nie bagatelizuję. Zwróciłem tylko uwagę (spuśćmy zasłonę milczenia nad swoistą samokrytyką zawartą w jednym z komentarzy) na inny aspekt sprawy – informowanie. Tytuł materiału jest kłamliwy i raczej rozbudza emocje, a nie przekazuje „suchy” komunikat.
Obawiam się, że rozwiązywaniu realnych problemów, nie sprzyja fakt, iż informacje na ich temat, w oparciu o które chcielibyśmy wyrobić sobie własne stanowisko, nie są zbiorem rzetelnych danych do analizy, lecz nieprecyzyjnymi i ogólnymi komunikatami, oddziałującymi raczej na emocje.
Tu małe wyjaśnienie. Ten konkretny materiał, po trosze, padł „ofiarą” mojej obserwacji. W gruncie rzeczy mamy do czynienia ze zwyczajnym przytoczeniem stanowiska instytucji zajmującej się tą sprawą – szacunek. Jedynie tytuł budzi zastrzeżenie, a dla mnie stał się pretekstem do podzielenia się tą obserwacją-informacją.
Skoro już w tym temacie – polecam uwadze ciekawy tekst na klubjagielloński24 „Prawa zwierząt wynikają z konserwatyzmu”.
Leszku, chyba nie widziałeś tego reportażu. Ubój tzw. „leżaków” dokonuje się w nocy, po kryjomu. Krowy słaniają się na nogach albo są na siłę wyciągane z samochodu. Oczywiście możesz to lekceważyć, bagatelizować, ponieważ gdzieś na świecie, np. w Bangladeszu takie historie się zdarzają, „jakieś mięso z jakichś chorych krów”. Jeśli uważasz, że wszystko jest OK – twoja sprawa. Smacznego. Tylko że ja nie mam ochoty zjadać mielonego z prionami.
Typowe cechy? A od kiedy to np. Volkswagen jest polskim koncernem, a Saksonia polskim landem?
Na pytanie postawione w tytule, dziennikarze portalu powinni odpowiedzieć sami. Proponuję wycieczkę po świecie – na pewno, jakieś mięso z jakichś chorych krów, gdzieś się znajdzie.
Problem w tym, że tytuł – jakkolwiek przyciągający – jest kłamliwy. Jeśli już Autor chciał „podkręcić” nastrój mógł zapytać: „Czy mięso, pozyskane bez dochowania wymaganych procedur, pochodziło od chorych krów?”. Na chwilę obecną, na tak zadane pytanie, opierając się na wynikach badań tegoż mięsa, można odpowiedzieć – NIE.
O tym procederze musiało wiedzieć i go akceptować kilkuset ludzi: rolników, którzy dostarczali chore krowy do rzeźni, pracowników tej rzeźni i jej kierownictwo, weterynarzy (łapówki), urzędników z nadzoru sanitarnego (łapówki), i tak dalej. Ale nie znalazł się ani jeden sprawiedliwy (jak w Biblii) żeby zaprotestować. Jak to świadczy o nas, jako o społeczeństwie? Musiał dopiero pojawić się i nagrać to wszystko dziennikarz z pogardzanego tu przez niektórych tefałenu. Gdyby nie on dalej zjadalibyśmy kebab z nowotworów oraz kotlety mielone z ropniami i wrzodami.
To część szerszego problemu wszechobecnego w Polsce chamstwa i nieuczciwości: jazdy na gapę (normalka), drobnych kradzieży sklepowych (Biedronka od tego przecież nie zbiednieje), piractwa drogowego (bo mi się spieszy), wandalizmu (bohomazy na świeżo odnowionych murach), spalania plastików i śmieci w piecach co (i co mi zrobicie?).
W Niemczech w takich sytuacjach sąsiedzi donoszą na policję. I bardzo dobrze. U nas ostatnio przynajmniej kierowcy reagują; gdy widzą pijaczka jadącego wężykiem dzwonią po drogówkę.
Społeczeństwo więc należy wychowywać w szkole oraz stosując drakońskie kary. Ciekawe dlaczego nasi królowie szos nagle łagodnieją, kiedy jadą autostradą na Zachodzie? Bo tam za piracenie dostaje się mandat 10 000 euro.
Ciekawe jak się skończy sprawa tej ubojni. Wyrok: tysiąc złotych i trzy miesiące w zawieszeniu?
Za polaczka masz prokurature
Pani Martyna jest właścicielką takiej ubojni?
– Coś takiego to więcej idzie na kebaba. Dlatego ja nieraz powiedziałam: „K***a, kebaba już nie”
– Musisz ją opie****ić, bo co z nią zrobisz? Dla siebie tego nie biję, bo nie nadaje się. Ale dla zakładu normalnie.
– Coś w szynce miała, jakiś ropień, nie ropień, bo wycięte jest.
Czyli piszesz o sobie,czy ruski troll???😂😂😂😂
Typowe cechy polaczków: cwaniactwo, szwindel, złodziejstwo. Podobnie: tony nawozów sztucznych i pestycydów wysypywanych przez rolników na pola, antybiotyków podawanych krowom, konserwantów dodawanych do żywności. A że potem ludzie to jedzą i chorują – a cóż to mnie obchodzi?
Poszli na pal, psy!
Wow! Tyle się napisać, żeby nic nie napisać. Szacun!
:/
Nie można krótko i konkretnie bo ??