W poniedziałek w samo południe prezydent Oświęcimia Janusz Chwierut tłumaczył dziennikarzom dlaczego Radio Oświęcim zostało wyłączone w dniu premiery filmu „Kler” Wojciecha Smarzowskiego.
Zobacz nagranie z konferencji prasowej:
Stanowisko prezydenta Janusza Chwieruta przesłane przez rzecznika prasowego UM:
W nawiązaniu do informacji podanej przez oświęcimskie portale internetowe, a dotyczące wyłączenia nadawania internetowego radia Oświęcim prowadzonego przez Galerię Książki oraz zaistniałego chaosu informacyjnego wyjaśniam tę bulwersującą opinię publiczną sprawę.
Prezydent Oświęcimia Janusz Chwierut nie został powiadomiony o wyłączeniu nadawania internetowego radia przez dyrektora biblioteki Leszka Palusa, a dowiedział się o tym z oświęcimskich portali. Była to wyłącznie jednoosobowa decyzja dyrektora biblioteki, który zarządza tą instytucją kultury.
Prezydent Janusz Chwierut zwrócił się do dyrektora Leszka Palusa o złożenie szczegółowych wyjaśnień oraz o uruchomienie internetowego radia Oświęcim. Odnosząc się do stanowiska radnego Prawa i Sprawiedliwości Jakuba Przewoźnika, pracownika Wydziału Promocji, Kultury i Sportu oświęcimskiego Starostwa Powiatowego, prezydent stoi na stanowisku, że instytucje miejskie są miejscem prezentacji różnych punktów widzenia.
Zdaniem prezydenta działanie radnego PiS w Oświęcimiu Mieście Pokoju jest karygodne i ma znamiona cenzury oraz ogranicza prawo do swobodnego działania instytucji kultury w mieście. Prezydent Janusz Chwierut takiemu stanowisku zdecydowanie się sprzeciwia, a sam jako prezydent Oświęcimia jest i będzie gwarantem niezależności i wolności obywatelskich w naszym mieście.
Przypomnijmy, 28 września Radio Oświęcim przestało emitować swój program. Powodem zawieszenia jego działalności wg nieoficjalnych źródeł miał być fakt zorganizowania przez Radio Oświęcim konkursu dla słuchaczy, w którym można było wygrać wejściówki na film „Kler”. (Od red. przypominamy, że dzieło Wojciecha Smarzowskiego mówi o krytycznym spojrzeniu na instytucję Kościoła Katolickiego w Polsce).
Do tej pory Radio cyklicznie organizowało liczne konkursy i nigdy nie było to przedmiotem krytyki żadnych z oświęcimskich instytucji. Tym bardziej dziwi fakt zawieszenia działalności Radia przez Miejską Bibliotekę Publiczną, której jak powszechnie wiadomo Radio podlega i w której ma swoją siedzibę oraz rozgłośnię.
Na domiar złego prawdziwym symbolem wolności słowa staje się fakt, i każdy kto choć raz odwiedził Miejską Bibliotekę Publiczną doskonale wie, że w bliskim sąsiedztwie Radia w budynku Biblioteki mieści się Oświęcimskie Forum Praw Człowieka.
Intrygująca ewolucja. Oburzał się Pan wcześniej na prowadzenie w szkołach zajęć z religii – wszak to nie nauka, zatem nie tam jej miejsce.
A jako swój ostateczny argument w wymianie poglądów używa Pan (w nieco zmienionej formie) encyklopedycznego co prawda, ale jakże dalekiego od cech naukowości sformułowania.
Nie zmienia to faktu, że bywa ono niekiedy przydatne do opisu pewnych sytuacji. Jeśli można jakoś odnieść się do Pana końcowej „argumentacji”, to w istocie – „Koń jaki jest, każdy widzi.”
Szanowny Panie Leszku,
Bucefał to był taki koń. A koń jest taki, jak każdy widzi. A widzę, że przyjął Pan metodę odpowiadania niedorzecznie na niewygodne pytania, starając się mnie zniechęcić. Co się ostatecznie Panu udało.
Szanowny Panie.
Czy mam się Panu rewanżować przytaczaniem określenia „bura suka”? Przecież nie o to chodzi. Nie my zajmujemy się moderowaniem tego forum.
Jeśli już jednak wymieniam pewne spostrzeżenia właśnie z Panem, to za naturalne uważam przypomnienie pewnych form, tym bardziej, że ich brak, w tym konkretnym przypadku, może rzutować na ewidentnie wadliwe postrzeganie przez Pana prokuratury.
Panie Leszku. Jeśli z Pana taki arbiter elegancji, to może zwróci Pan uwagę współwyborcom z pis, którzy kilka wątków wyżej zwracają się do prezydenta Chwieruta: „ty wszo”. Wtedy porozmawiamy o formach grzecznościowych.
Szanowny Panie. Nie „do Ziobry”! I to w dwojakim sensie: raz, ponieważ dobre wychowanie i wynikająca zeń odrobina szacunku dla innych wymagają użycia innego sformułowania; dwa, ponieważ prokuratura to nie „Pan Zbigniew Ziobro”.
By to Panu wyjaśnić obrazowo, podam przykład. Idąc do dowolnego Wydziału Urzędu Miasta Oświęcim, nie idę do „Pana Prezydenta Janusza Chwieruta”.
Do prokuratury? Znaczy się – do Ziobry? Czy to jakaś kpina panie Leszku?
To jednak, mając taką wiedzę, powinien Pan pójść do prokuratury.
Panie Leszku! Proszę. Są tutaj też ludzie myślący.
Ustalmy ostatecznie – dotacje dla Rydzyka są bezczelną łapówką polityczną ze strony rządu pis.
Ustalmy ostatecznie – zatem nie „lewe”, tylko legalne. Nie widzę powodu dla którego, jakakolwiek legalnie i zgodnie z prawem działająca instytucja (np. Fundacja), miałaby być pozbawiona prawa do ubiegania się o dotacje i ich otrzymywania w ramach obowiązujących procedur.
Cały czas obracamy się wokół tematu – na co wydawać publiczne pieniądze. Można np. na teatr prowadzony przez Panią Krystynę Jandę, można na wsparcie kolejnego „Wielkiego Finału”, można na projekty jednej, drugiej i kolejnej Fundacji. Jednym podoba się to, drugim tamto. Ja wolę by moje podatki przeznaczane były raczej na „dzieła boże”, aniżeli dzieła „świeckie” propagowane przez np. ideologiczną lewicę i zwolenników permisywizmu. Do porozumienia raczej nie dojdziemy, i dojść nie musimy.
Tu się zgodzę. Też jestem zwolennikiem Kościoła ubogiego i uważam, że osoby duchowne powinny dawać przykład ewangelicznej postawy. Z drugiej strony sam wzdragam się przed wezwaniem: „Idź, sprzedaj wszystko, co masz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie. Potem przyjdź i chodź za Mną”. Trzeba wszak pamiętać i o tym, że katolicy mieszkają nie tylko w Polsce. W wielu krajach są brutalnie prześladowani, a nawet mordowani za wiarę. Kościół to także rozległa działalność misyjna, zarówno o charakterze ewangelizacyjnym jak i cywilizacyjnym. Nasz polonocentryczny punkt widzenia wypacza obraz tej globalnej „instytucji”. Jedno jest pewne, w razie zgłoszenia postulatu jawności stanu posiadania Kościoła instytucjonalnego ma Pan moje poparcie.
Tu się nie zgodzę. Chce mi Pan powiedzieć, że rodzice, ludzie niewierzący, i niechcący wychowywać dzieci w wierze (takiej czy innej) nie posyłają pociech na zajęcia religijne z obawy przed ostracyzmem – jeśli takie sytuacje mają miejsce (w co mogę uwierzyć), to problem, moim zdaniem, leży po stronie dorosłych, nie dzieci.
Co do koncentracji majątku. Też się zgadzam. Niestety, w skali globalnej trend jest odwrotny. Coraz mniejsza liczba ludzi, ma coraz większy majątek. Ale tu akurat, społeczna nauka Kościoła, głosi idee idące w poprzek owej tendencji.
Zapewne zadowolona była ta część narodu francuskiego, która, po pierwsze przeżyła rewolucję i burzliwe czasy porewolucyjnych wojen, a po drugie – jak to w czasach przemian – wzbogaciła się na tym co zabrano Kościołowi. Przykład raczej nietrafiony – odrzucenie przez rewolucjonistów religii i prześladowanie Kościoła, „zaowocowało” zjawiskami, które znalazły niechlubną kontynuację w dwudziestowiecznych totalitaryzmach.
Do sprawy Radia i „donosu” Pana radnego odniosłem się szeroko w pierwszym wpisie.
Ależ ja mówię o jak najbardziej „legalnych” dotacjach. Ojciec Inwestor otrzymał na przykład ponad 800 tysięcy złotych na projekt pod hasłem „Promocja polskiej dyplomacji”. Pewnie się Pan zastanawia łot a fak? Ja też nie rozumiem. Albo dotacja dla Ojca od ministerstwa kultury 140 tysięcy złotych na „promocję czytelnictwa w Polsce”.
Niby niedużo. Ale takich dotacji są dziesiątki z różnych kieszonek i przegródek budżetowych ministerstw, prawie zawsze właśnie na „promocję”. A jak się podliczy, to wyjdzie skromne 73 miliony. Oczywiście są konkursy. Tylko tak się dziwnie składa, że Ojciec Inwestor zawsze je wygrywa.
Kościół katolicki posiada w Polsce ok. 160 tysięcy hektarów gruntów rolnych. Wartości około 7 miliardów złotych. Pytanie po co? Czy widział Pan, Panie Leszku kiedykolwiek księdza na traktorze albo kombajnie? Przypuszczam, że nie. Kościół podnajmuje tą ziemie wielkim przedsiębiorcom rolnym należącym do zagranicznych właścicieli (którzy w ten sposób obchodzą prawo), bo tak jest łatwiej, a okoliczni rolnicy wegetują na swoich bidagospodarstwach.
Dlaczego więc kościół powinien być tak bajecznie bogaty? Nie wiem. Moim zdaniem wręcz nie powinien. Księża powinni świecić przykładem, wspomagać potrzebujących. A nie żyć w luksusie i obrastać w tłuszcz.
„Religia nie jest nauką” – tutaj akurat się zgodzę. „Udział w zajęciach jest dobrowolny” – a tu Pan żartuje. Dzieci starają się nie odstawać od rówieśników. Rodzice boją się, że nie zgadzając się na uczestnictwo dzieci w katechezie narażą je na ostracyzm w grupie. Inaczej jest tylko w liceach w większych miastach.
„Nie tylko Kościół dysponuje majątkiem” – ale kościół dysponuje majątkiem największym. Kościół nie powinien być też firmą nastawioną na zysk. Ale tak się zachowuje.
Ja nie jestem za sekularyzacją majątków kościelnych. Chociaż koncentracja tak wielkiego majątku w rękach jednej instytucji nie jest sytuacją społecznie zdrową. W 1789 odebrano kościołowi wie Francji wielkie majątki i świat się nie zawalił, a naród francuski przetrwał (w sumie był z tego zdecydowanie zadowolony). U nas – chciałbym przynajmniej, żeby finanse kościoła były jawne i jego zysk opodatkowany tak jak przychody wszystkich innych obywateli.
W Radio Oświęcim rozdawano bilety na różne imprezy i filmy, jako formę reklamy. Tak robią wszystkie radia na świecie. Było w porządku, dopóki nie zaczęło rozdawać bilety akurat na Kler. Pisowski radny Przewoźnik użył w swoim donosie argumentu: jak można robić takie rzeczy w naszym katolickim mieście Oświęcimiu. którego patronem jest święty Jan Bosko? (cytuję z pamięci). Jak się to Panu, Panie Leszku, podoba?
Nie żartuję. Chyba, że zmienił Pan zdanie. Czym innym jest bowiem korzystanie z „lewych” pieniędzy, a czymś zupełnie innym z legalnego dofinansowania, o które mogą się ubiegać takie czy inne instytucje, także kościelne. Co do „dzieł bożych” wiadomego „Ojca Inwestora” – godne szacunku.
Z tym „zdrowym rozsądkiem” radzę ostrożnie – przez tysiące lat uważano „zdroworozsądkowo”, że Słońce „wschodzi” i „zachodzi”. Albo opowiada się Pan za nauką, też zmienną w czasie, albo za zdrowym rozsądkiem. Relacja pomiędzy nauką, a nauczaniem Kościoła już dawno odbiegła od prymitywnego schematu „oświecenie” kontra „ciemnogród”.
W istocie, sam termin „nauka religii”, nie jest najszczęśliwszy i może stąd nieporozumienie. Religia, co oczywiste, nie jest nauką. Udział w zajęciach jest dobrowolny. Pan w „światopoglądzie katolickim” może nie dostrzegać niczego co uzasadniałoby jego propagowanie w szkołach publicznych. Inni uważają inaczej, i przynajmniej na chwilę obecną, to ich stanowisko dominuje.
Jeśli chodziłoby o utwardzenie terenu pod budowę ronda wokół domu, to pewnie bym Panu zapłacił. Dwudziestu dwóch ludzi biega za skórą wypełnioną powietrzem i jeszcze im za to płacą! Praca wymaga zapłaty. Pozostaje zdefiniowanie terminu „praca”.
Nie tylko Kościół dysponuje majątkiem. Oddanie Kościołowi tego co zostało mu odebrane, chyba nie było złem? Kradzione trzeba oddać. A za złe uznamy raczej to, że nie dokonano reprywatyzacji (z uwzględnieniem całej złożoności problemu). Ale rozumiem, że nie postuluje Pan powrotu do polityki zabierania jednym i rozdawania drugim? Chyba, że kradzione!
Przez większość okresu tzw. „transformacji” rządziły w Polsce ugrupowania raczej niechętne Kościołowi i dalekie od „bojaźni bożej”. Nie wiem skąd to przekonanie o uległości polityków wobec Kościoła. Jeśli boją się go nawet ateiści, to sprawa jest zaiste „szatańska”.
To albo coś nie generuje kosztów (sport amatorski), albo trzeba to wspierać – czytaj: generować koszty. Chyba, że ma Pan na myśli wsparcie duchowe. I tu wracamy do … początku. Do pytania : na co wydawać publiczne pieniądze?
Mając na uwadze emocje towarzyszące kolejnym wpisom można powiedzieć, wracając do meritum, że Radio Oświęcim (chcąc, nie chcąc) , stanęło po jednej stronie pewnego dość gorącego sporu. Ponieważ radio finansowane jest ze środków publicznych, radny zapytał, czy zaangażowanie radia było zasadne. I pomyśleć, że wokół tak prostej sprawy narosło tyle nieporozumień.
Panie Stefanie. Wiara katolicka nie jest wiarą w księży i w katechetów. Też tylko ludzi, grzesznych i ułomnych. Pan też przynależy do Kościoła, i jak widzę, czuję się Pan za niego odpowiedzialny. Może jednak, oprócz opisywania tych negatywnych zjawisk na portalu, warto pójść do zakrystii i porozmawiać o nich z księżmi ze swojej parafii? A może też z innymi parafianami, by coś zmienić, na lepsze.
Istnieje sport rekreacyjny, w rodzaju turniejów drużyn szkolnych lub naszej sympatycznej „Zadyszki”. To coś, co najczęściej nie generuje żadnych kosztów dla podatników lub koszty minimalne. Co moim zdaniem należy wspierać, w trosce po poziom zdrowotny społeczeństwa. Jest też sport amatorski, do poziomu powiedzmy juniorskiego. Tutaj również byłbym za jakimś wsparciem ze strony państwa. Natomiast zawodowcy niech sobie po prostu radzą sami. Szukają sponsorów – firm, fundacji, itp. Jest mnóstwo dyscyplin sportowych mniej lub bardziej popularnych, aż do całkiem niszowych. Kto wie, gdyby państwo sypnęło wielkimi pieniędzmi na basebolistów, to może po pewnym czasie mielibyśmy polskich basebolowych mistrzów Europy. Ale jakoś nie chcę się przekonać.
Kultura: mamy w Polsce trochę instytucji kulturalnych finansowanych z centralnego budżetu: kilka filharmonii, więcej teatrów, muzea narodowe i tyle. W skali kraju to są bardzo niewielkie pieniądze. Większość podobnych instytucji utrzymują województwa albo miasta. Jeśli rada miasta Oświęcimia zechce sfinansować powstanie filharmonii, to oczywiście może to zrobić. Stawiałbym jednak na to, że tych radnych nikt by już w kolejnych wyborach w Oświęcimiu nie wybrał.
Kościół to jednak całkiem inna para kaloszy. Nie wtrącam się do wziątków w postaci tacy, kopertówek innych form płatności uiszczanych przez wiernych. Chcą – niech płacą. Kościół dysponuje gigantycznym majątkiem, jest drugim po skarbie państwa właścicielem ziemi w Polsce, posiada tysiące nieruchomości bynajmniej nie sakralnych. Częściowo jest to wynik działalności osławionej komisji majątkowej, częściowo spadek po czasach, kiedy wierni przepisywali pieniądze lub ziemię „na kościół” spodziewając się, że jeśli zapłacą, kupią sobie zbawienie. Nie widzę jednak powodu, aby teraz w XXI wieku państwo przekazywało kościołowi ziemię i nieruchomości o wielkiej wartości na „cele kultu” za symboliczną złotówkę. Najczęściej chodzi o poparcie polityczne kościoła albo strach przed jego niezadowoleniem i agitacją z ambon. Nie godzę się na coś takiego.
Uczelnie kościelne: jakiś sens ma być może tylko filozofia, chociaż ta mogłaby być wykładana na państwowych uniwersytetach. Natomiast habilitacje z egzorcyzmów i demonologii – przecież nikt, poza samymi księżmi, nie traktuje tego poważnie. Dlaczego więc mam na to płacić?
Nauka religii w szkołach – to propaganda światopoglądu katolickiego, nie „praca” Nie każda praca zasługuje na zapłatę. Gdybym na przykład przez osiem godzin dziennie toczył wokół Pana domu koło młyńskie i oczywiście się przy tym natrudził, a następnie przyszedł do Pana żądając zapłaty, to co by Pan zrobił? Zatelefonował albo na policję, albo po pogotowie. W czasie lekcji religii dzieci dowiadują się, że świat powstał w sześć dni i że był potop. Zdroworozsądkowo przyjmuję, że to jednak nieprawda. Dlaczego mam więc za coś takiego płacić? W przeciwieństwie do filharmonii w Oświęcimiu, kiedy mogę głosować przeciwko takim idiotycznym pomysłom, to w kwestii finansowania kościoła nie mam takiej szansy. Dlatego referendum byłoby idealnym rozwiązaniem.
Dotacje na „dzieła boże” Ojca Inwestora? Proszę bardzo: zrzuciły się ministerstwa Spraw Zagranicznych, Sprawiedliwości, Rolnictwa, Rozwoju i Finansów, Obrony Narodowej, Nauki i Szkolnictwa Wyższego, Narodowe Centrum Kultury, Instytut Książki, w sumie ponad 40 państwowych instytucji, razem na kwotę ponad 73 milionów złotych. Że mam z tym pójść do prokuratury? Chyba Pan żartuje.
Lechu,stąpasz po bardzo cienkim lodzie.Oczywiscie to przenośnia.
Jako katolik, a do tego z miasta, mam tylko jedno zastrzezenie do pracy księży,katechetów etc.
Zbyt łatwo osiedli „na laurach”.
Dowód?
Wystarczy iśc do kościoła w niedzielę na mszę. Widzimy tam 3-4 kapłanów odprawiajacych jedną i te samą mszę,przy czym wartość merytoryczna kazań jest żadna,no pewnie oprócz aktualnego przekazu politycznego .
Słuchajac tego automatycznie „oko leci”.I to jest GRZECH. Grzech zaniedbania tych którzy mienią sie duszpasterzami . Bo przez to wiecej ludzi sterczy pod kościołem,niz wewnątrz.
Jest tyle rzeczy ,problemów ,gdzie DUSZPASTERZ jest tym kto mógł by na prawdę pomóc,jednak prózno ich tam szukać,bo stali się głusi,szczelnie oddzieleni ścianami „zachrystii”…
Wróccie na ulice,tam gdzie was potrzeba,bo w przeciwnym razie pozostanie wam tylko „kolonia dla katolickich uchodżców w Dąbkach”,cokolwiek może to znaczyc.
Obiekty sportowe nie służą wyłącznie sportowcom zawodowym. Ale skoro już ten temat się pojawił … .
Nikt (tak zakładam) nie rodzi się „zawodowcem”. Czy to w sporcie, w kulturze, czy w wielu innych sferach ludzkiej działalności, w których najlepsi, są bardzo dobrze nagradzani, za to co robią. Przyszli „zawodowcy” są wychowywani przez rodziców, środowisko, chodzą do przedszkoli, szkół, studiują na wyższych uczelniach. Niektórzy ćwiczą w salach koncertowych, inni na boiskach, jeszcze inni np. coś tam sobie rysują w domowym zaciszu. I jeśli nawet mają bardzo, ale to bardzo zamożnych rodziców to na wielu z tych etapów dochodzenia do „zawodowstwa” korzystają z … pieniędzy podatników. I ktoś musi zadecydować na co te pieniądze wydać.
Czy z faktu, że reprezentacja Polski (zdecydowanie zawodowcy) zdobyła tytuł Mistrza Świata w piłce siatkowej, płyną jakieś korzyści uzasadniające potrzebę finansowania sportu? A z faktu, że w ostatnich latach staliśmy się (jako kraj) lekkoatletyczną potęgą, mamy (też jako kraj) jakieś korzyści? Temat do dyskusji. Zapewne lepiej, by np. jakiś młody człowiek, zapatrzony w złotych medalistów, oddał się takiej czy innej sportowej pasji, aniżeli zbijał przysłowiowe „bąki”. Otwartym pozostaje pytanie, czy ów wzór musi być krajanem naśladowcy. Można też w finansowaniu sportu – także zawodowego – dopatrywać się korzyści o charakterze prestiżowym czy gospodarczym.
Ale odejdźmy od sportu. Ostatnio głośno było o zakupie przez raczej zamożną osobę Stradivariusa i o udostępnieniu skrzypiec polskiemu wirtuozowi. Czy państwo powinno zgromadzić kolekcję wysokiej klasy instrumentów, by wypożyczać je muzycznym „zawodowcom”, którzy na pewnym etapie swojej kariery pytani są przez renomowane studia nagrań na jakim instrumencie grają … ? Wydawać na to pieniądze? Warto? Nie warto?
Podobnie jest z Kościołem i innymi wspólnotami wyznaniowymi. Trzeba rozważyć – warto wspierać, czy nie warto? Moim zdaniem warto.
Czy mogę prosić o rozwinięcie zdania: „lewe pieniądze z różnych kieszeni budżetu na podejrzane „dzieła boże””? Taka wiedza kwalifikuje się do prokuratury.
Co do referendum. Idea, mocno w ostatnim czasie, acz nie tylko – słynne referendum „konstytucyjne” – zdewaluowana. A samo pytanie raczej nietrafione – na chwilę obecną Kościół (i inne wspólnoty wyznaniowe) nie jest utrzymywany z pieniędzy podatników. Katecheci, niekoniecznie osoby duchowne, otrzymują wynagrodzenie za pracę. Nie widzę powodu by obiekty sakralne, w znakomitej większości zabytki i niejednokrotnie bezcenne świadectwa naszej kultury, nie miały być współfinansowane z pieniędzy publicznych. To samo dotyczy szkolnictwa wyznaniowego – poziom raczej wysoki (pewnie trzeba przeanalizować stosowne dane by zająć wiarygodne stanowisko – może tak: na brak chętnych nie narzekają), a oprócz kształcenia zapewniają (przynajmniej deklaratywnie) pewną – moim zdaniem dobrą dla społeczeństwa i tychże osób – formację duchową.
Pomijam już fakt, że najbardziej ogólnym „referendum”, są po prostu wybory.
Podziwiam troskę (i znajomość tematu) o finanse Kościoła. Rozumiem jednak, że nie zamierza Pan zabronić innym dobrowolnego „płacenia na tacę, za wypominki, itd. …” ? W tajemnicy powiem – o tym Pan nie wie, czy tylko nie wspomniał – że niekiedy zbierają nawet by wspomóc potrzebujących.
Od strony praktycznej – zamiast organizowania referendum można umożliwić „podatnikom” dokonywanie odpisu od podatku na rzecz wspólnoty wyznaniowej. Choć ten pomysł chyba nie miał wielu zwolenników … .
Pan Leszek zadał kilka bardzo dobrych pytań i postaram się je tutaj twórczo rozwinąć. Kwestia finansowania sportu wyczynowego jest moim zdaniem do dyskusji. Dla mnie zawodowcy powinni się utrzymywać samodzielnie, bez państwowych dotacji: W większości krajów tak jest: kluby mają wpływy z biletów, sprzedaży koszulek, gadżetów, praw do transmisji telewizyjnych, datków od sponsorów, transferów itp. Ja natomiast nie widzę powodu, aby utrzymywać kopaczy żałosnej polskiej ekstraklasy (wszystkie nasze kluby regularnie odpadają z rozgrywek europejskich w starciu z drużynami mołdawskimi, kazachskimi i luksemburskimi). Jeżeli okaże się, że niższe pensje kopacze uznają za niegodne, to proszę bardzo – droga do innych klubów europejskich stoi otworem.
Dlatego nie zagłosuję za Starcem, który obiecał budowę wypasionego stadionu lekkoatletycznego z trybunami, oświetleniem i boiskiem piłkarskim. Coś takiego kosztuje z 10 milionów, czyli moją czteroosobowa rodzinę wyniesie to pi razy drzwi 1000 złotych. Akurat wolałbym zatrzymać te pieniądze dla siebie.
Kościół – finansowanie kościołów wygląda różnie w różnych krajach. Najzdrowsza jest sytuacja w Niemczech, gdzie obywatele, ci którzy chcą, po prostu płacą podatek kościelny. U nas natomiast jest to ewidentnie chore: księża zbierają pieniądze na tacę, za wypominki, kopertówki w czasie kolędy, prezenty komunijne, opłaty za sakramenty (za Bóg zapłać, ale co najmniej …) itd. z jednej strony, z drugiej państwo płaci im za lekcje religii, daje dotacje na remont kościołów, kościelne szkolnictwo i lewe pieniądze z różnych kieszeni budżetu na podejrzane „dzieła boże”- czego najwspanialszym przykładem jest Ojciec Inwestor. Księża płacą tylko symboliczne podatki.
Dlatego uważam, że sprawa ta jest w sam raz na pytanie referendalne. Niech wreszcie będzie jasne ilu Polaków chce się dokładać z własnego portfela na kościół, a ilu nie. Ewentualnie jaka to ma być kwota. Pytanie powinno być zadane wprost: „czy jesteś skłonny utrzymywać kościół z twoich podatków, a jeśli tak, to czy ma to być odpis rzędu 1 – 5 – czy 10% twojej miesięcznej pensji? Ciekawe jaki byłby wynik.
Podejmując się obrony praw (kogokolwiek) lepiej opierać się na faktach, aniżeli na wymysłach.
Można pokazać. Co więcej, można na pokaz zaprosić Pana Jerzego Urbana, znanego obrońcę „laickiego charakteru państwa” (na marginesie: słownik języka polskiego PWN definiuje termin „laicki” dwojako – niezwiązany z żadną religią; niekompetentny, dyletancki). Człowieka, którego świetność przypadła na czasy, gdy zwolennicy „laickiego państwa”, tych najbardziej nieprzejednanych oponentów po prostu mordowali.
Może Pan sobie nie życzyć. Ba, powinien Pan nawet aktywnie działać – przy takim emocjonalnym zaangażowaniu – na rzecz zmiany tego stanu rzeczy. Nie zmienia to faktu, że ta niewłaściwa Pańskim zdaniem sytuacja, to nie dowód na czyjąkolwiek „okupację”, lecz na działanie normalnych w demokratycznym państwie reguł. Jestem w stanie wyobrazić sobie, jaką traumę musi przeżywać osoba niecierpiąca np. piłki nożnej, hokeja i wielu innych dyscyplin sportowych, na myśl, że płacone przez nią podatki przeznaczane są także na utrzymywanie obiektów sportowych. A co z kulturą? Dlaczego wszyscy muszą finansować wąską grupę miłośników muzyki, opery czy teatru? To dopiero niesprawiedliwość – dostęp ograniczony terytorialnie (jedni mają znacznie bliżej niż drudzy), a ceny preferują raczej zamożnych (biedni finansują bogatych). A weźmy naszą bibliotekę. Ktoś może w ogóle nie czytać książek, ktoś inny będzie je kupował, wreszcie ktoś będzie musiał albo kupić, albo gdzie indziej pożyczyć książki, których w niej nie znajdzie? A podatki płacą wszyscy (prawie). Wystarczy zatem zaakceptować proste reguły demokracji – o wydatkach budżetowych decyduje legalnie wybrana władza. To jak wydaje ona publiczne pieniądze podlega rzecz jasna ocenie i krytyce. A te wymagają określonych kryteriów, czyli wartości.
Tu poniekąd, dochodzimy do skonfrontowanych przez Pana, Dekalogu i prawa stanowionego.
Proponuję zerwać z przesadnym legalizmem prawnym. Postawa Antygony wzbudza raczej sympatię, aniżeli niechęć. Ustawodawstwo III Rzeszy i Rosji Sowieckiej, a ostatnio choćby Francji (w odróżnieniu od pozostałych kraj „demokratyczny”) każe poważnie zastanawiać się nad pytaniem o źródło prawa. Jeśli jest nim człowiek, to prawem może być wszystko co sobie zamyśli.
Józef Jaskółka – Proszę mi wierzyć, nie sprawiło mi to przyjemności. Ale sam Pan się prosił.
Kazimierz – „wybiela zbrodniczą organizację UB”. I już od razu kłamstwo? Pisze Pan, że przeczytał wszystkie moje wpisy. Wynika stąd, że niewiele Pan z nich zrozumiał. Jeżeli według Pana miarą szczęścia w życiu jest bezustanne rozpamiętywanie martyrologii, masakr narodowych, itp.,no to ja Panu serdecznie współczuję. Owszem, bohaterom i niewinnym ofiarom czy to hitleryzmu czy stalinizmu należy się nasza pamięć i świeczka zapalona na Wszystkich Świętych (bo co możemy więcej zrobić?). Ale żyjemy już w innych czasach. Komuniści, jak dinozaury, wymarli, albo niewiele już im zostało. Hitler i jego poplecznicy – także. Ja mam na co dzień całkiem inne problemy. I mnóstwo różnych radości.
W kwestiach wyborczych chciałbym poprzeć kandydata, który sprawi, żebym nie musiał się dusić zimą od smogu, abym nie stał codziennie w korkach na Konarskie go i Legionów, żeby moje dzieci chodziły do dobrych szkół, żebym mógł wyjść z rodziną w niedzielne popołudnie na spacer do parku, gdzie jest pełno drzew.
Natomiast kandydata, który będzie tylko chciał stawiać pomniki i przykręcać tablice – natychmiast skreślę.
Zatem najlepiej na tym wyszło samo radio.Przynajmniej na chwile podskoczy sluchalnosc.
Panie Odkręcony, jad leje się z Pana wypowiedzi. Może podpisze się Pan choć imieniem. Po przeczytania wszystkich pańskich komentarzy stwierdziłem, że jest Pan człowiekiem bardzo zagubionym i tak wewnętrznie bardzo nieszczęśliwy. Szuka Pan tolerancji a nie szanuje uczuć innych, szuka sprawiedliwości a jednocześnie wybiela zbrodniczą organizację UB. Nie krzywdź Pan powtórnie ludzi już mocno fizycznie i psychicznie zmaltretowanych przez tą instytucję. Weź Pan kijki, zrób pan sobie długi spacer, wiatr wywieje z głowy te szaleństwa i może będzie ok. A co do konferencji Pana Prezydenta, Jak szanuję go za wiele fajnych rzeczy w mieście tak tutaj po prostu dał się ponieść kampanii. Rozśmieszył mnie stwierdzeniem, że tak naprawdę to winny jest Radny PIS. Panie Prezydencie czyżby Pan już abdykował ? Już Pan nie panuje nad Miastem?
Żeby było jasne: stalinizm był ustrojem zbrodniczym. Żadne okoliczności nie usprawiedliwiają stosowania przemocy wobec obywateli. Zmuszania ich do wyznawania jedynie słusznej ideologii. Faktycznej likwidacji demokracji poprzez eliminowanie opozycji i opanowanie wszystkich struktur państwa, zwłaszcza prokuratury i sądownictwa. Jawnego lekceważenia prawa. Głoszenia oczywistych kłamstw przez podporządkowany władzom aparat propagandy (szczególnie państwowe radio i reżimowa prasa). Dzielenia obywateli na uprzywilejowany aparat partyjny i lud pracujący, szczucia go przeciwko „elitom” (różni zdrajcy, agenci Zachodu, niemieccy rewanżyści, itp.).
Dlatego nie cierpię stalinizmu.
Panie Jaskółka, a czy gotów pan jest w tym kraju wszelkich praw i wolności bronić moich praw do braku uczuć religijnych? Czy ich brak jest gorszy od pana przekonań? Proszę więc zaprotestować w sprawie opłacania z moich podatków katechetów, których z jakiegoś powodu traktuje się pensjami jak nauczycieli. Nie życzę sobie i pewnie wielu niewierzących też, aby z naszych podatków opłacani byli księża i katecheci, bo wedle naszych przekonań za opowiadanie dyrdymałów nie należy płacić, a za mącenie w głowach może trzeba karać. Potrafi pan jakoś logicznie przekonać, że pana przekonania są bardziej prawe niż moje?. Może jednak wierzący sami zaczną opłacać katechetów. Może więc niech się pan na razie zastanowi się, czy nie jest czasem tak, że wielu niewierzących Polaków, albo wierzących inaczej jest pod okupacją średnio praktykujących katolików? Polskie więzienia są pełne przestępców, którzy mają chrzest i bierzmowanie, to też mnie dotyka i obraża. Może więc nie będziemy karmić przestępców innej wiary albo ateistów? Panie…… od lat ci którzy nie podzielają (wg ich prawa i uznania) wiary w gusła, zabobony i mitologie w ramach specyficznego pojmowania laickości i rozdziału państwa od kościoła, musi uczestniczyć także pasywnie w procesjach, pielgrzymkach, niedzielnych dzwonach itd. O religii w szkole, która jest opłacana przez budżet świeckiego państwa lepiej może nie wspominać?. Może więc lepiej wziąć węgiel na tę biegunkę słowną i chaos światopoglądowy? Niech pan nie czyta, nie ogląda. To pana prawo. Nikt panu z filmem i literaturą do domu nie puka. Chce pan oglądać na kanale X erotykę to pan ogląda, nie to po prostu nie kupuje pan pakietu erotycznego i wszystko w temacie. Ale niech pan nie mówi ludziom w tym mieście i kraju, że pana wiara jest ważniejsza od niewiary tego, który płaci takie same podatki. Chyba że ten kraj jest krajem w którym katechizm i pismo święte stoi ponad prawem. Ale to trzeba ludziom wprost powiedzieć, będzie faktycznie czas, żeby się spakować i zostawić ten kraj tym co mimo dekalogu z upodobaniem kradną, oszukują a potem zaliczają niedzielną sumę i wszystko jest święte i pełne katolickiego patosu.
Można w tym kraju głosić zakłamane hasła o Jedwabnem, a nie można pokazać patologii w instytucji, która uzurpuje sobie prawa do pouczania i ćwiczenia wszystkich (także niewierzących) Wolno w myśl pana uczuć religijnych ukrywać w rejestrach pedofili tych którzy chodzą w sutannach? No to daj pan ludziom żyć i dokonywać własnych wyborów i nie uzurpuj pan sobie prawa do pieniędzy podatników w laickim państwie gdzie na razie dekalog obowiązuje tylko tych co chcą w niego wierzyć, a reszta jednak przestrzega po prostu prawa.
O.K. Panie Józefie Jaskółko. Proste pytanie: kto mianowicie został tam zakatowany? Tylko proszę bez wykrętów.
,,Dobry gospodarz” wypowiedział swoją opinię, a większość przyjęła ją za fakt. Typowa manipulacja. Znam Pana dyrektora wiele lat i wiem jak ceni wolność, a wolność wypowiedzi szczególnie. Niecnymi metodami dyskredytowani są ci, którzy intelektualnie przewyższają włodarzy, swoimi osiągnięciami przyczyniają się do rozwoju miasta. W taki sposób niszczone są: autorytet, kapitał intelektualny, społeczna przestrzeń do dyskusji, deliberacji.
Odkręcony” UB mieszczące się w starym Ratuszu to był terror Stalinowski, a ludzie tam katowani i zakatowani to właśnie ofiary Stalinizmu. Jak widać ciśnienie nie pozwala ci zaznajomić się z historią nie tylko tego miejsca ale też Oświęcimia.Nie obrażaj mieszkańców,trochę pokory i szacunku dla mieszkańców którzy doznali tam krzywd tego Stalinowskiego terroru w wydaniu zdrajców Polski. Tacy jak ty kazali by nawet zaorać obóz KL Auschwitz – Birkenau. Opanuj się i nie walcz z historią.
Panie J. Ja piszę grzecznie, Panu zaś żółć wylewa się spod klawiatury. Napis na tablicy na rynku, jeśli mnie pamięć nie myli, brzmiał mniej więcej: „Pamięci ofiar stalinizmu – mieszkańcy Oświęcimia”. Pytam: jaki ma to związek z tym budynkiem? Ilu Oświęcimian zginęło tam w wyniku represji UB? Czy ktoś w ogóle zginął? Zna Pan jakieś nazwiska?
Jeśli natomiast odczuwa Pan nieodpartą chęć umieszczania na rynku kolejnych 50 patriotycznych tablic w rodzaju: „Legionistom”, „Powstańcom Styczniowym”, „Listopadowym” albo „Ku chwale Husarii Polskiej – w 340 lecie Odsieczy Wiedeńskiej” – to proponuję znaleźć gdzieś nad Sołą jakiś mur i tam je sobie poprzykręcać.
Wyobraża Pan sobie pewnie, że w radio Oświęcim odprawiane są lewackie gusła, wściekłe ataki na kościół, inspirowane przez żydokomuchogermanię i to jeszcze za państwowe pieniądze? Więc informuję Pana, że to nieprawda i zwykłe pisowskie kłamstwo.
Kadr jak z amerykańskiego kryminału. Prezydent przemawia, a w oddali zaparkowana cieżarówka FedEx oczekuje na jegomości obrabiających jubilera (czy cokolwiek tam jest, pewnie sklep z butami). „Ulice San Francisco” na oświęcimskim rynku. Łał…
Przy takim poparciu dla PiS – czy dla programów 500+ – bo to właściwie to samo, oświęcimski PiS wystawia mega działo przeciw prezydentowi Chwierutowi z PO…
…Pana Starca.
Listę wybitnych kandydatów na prezydenta miasta uzupełniają dwie Panie urwane z choinki, które znają jedynie sąsiadki.
Przy takich kontrkandydatach prezydent Chwierut powinien skakać i klaskać uszami.
Oglądałem Kler, i tak się zastanawiam w którym momencie treść filmu obraża uczucia religijne? Mam wrażenie, że tzw. „obrońcy wartości” albo nie wiedzą co czynią, albo sami są pedofilami lub są z nimi w zmowie.
Biblioteką rządzi pani Talewicz wstawiona tam przez pana Chwieruta. Pan Palus jest tylko figurantem, który o niczym nie decyduje. Od pewnego czasu biblioteka stała się bastionem obrony przed PIS-em. Specjalnie są tam zapraszani ludzie, którzy są w obozie „totalnej opozycji”.
„Odkręcony” nadal manipulujesz gdyż nie problem w pisowni lecz w pytaniu które się zadaje.Jeżeli nie widzisz różnicy w finansowaniu czegoś z pieniędzy podatnika a prywatnej firmy to albo twoja wiedza na ten temat jest bardzo mała albo manipulujesz wypowiedziami innych. Co do tablicy i ubecji to ani nie wiesz co było na tablicy ani nie wiesz co to była ubecja i co robiła i gdzie i przez kogo została tablica zamontowana i dlaczego akurat tam i na podstawie jakiej decyzji i pozwoleniu.Ale tak jest jak się jest wychowywanym w otoczeniu ludzi z małą wiedzą.Nie ty byłeś fundatorem tablicy więc wara od tego co i dlaczego tam pisze bo nawet tego nie wiesz. Fundatorami są osoby prywatne. Była zmontowana na podstawie odpowiednich pozwoleniach i zawierała wpis o prawdzie historycznej.Czytając twoje wpisy odnoszę wrażenie iż stosujesz ciekawą filozofie „chłopka roztropka filozofa” : Jak ty mi wsadzisz palec do nosa to ty masz palec w nosie i ja mam palec w nosie”. Powodzenia w zdobywaniu wiedzy, bo strach mnie ogarnia przed takimi kandydatami do samorządów.
najlepsze jest to że właśnie taką nagonką na ten film wszyscy robią mu promocję – efekt rekord oglądalności przez pierwsze 3 dni
rozmawiałem z kilkoma znajomymi po premierze i powiedzieli że dobre dzieło ale… przereklamowane
wniosek: to m.in. PIS promuje to filmowe dzieło
„Promocję prowadziło radio utrzymywane z pieniędzy Podatników (dlaczego z dużej litery?) więc nie powinni (jacy oni, gdzie podmiot?) tego (czego?) robić gdyż obraża to (co obraża?) uczucia religijne wierzących”. Trudno Pana czasem zrozumieć.
Czy ma Pan na myśli, że ubecja chodzi dziś po ulicach i nie pozwala na przykręcenie tablicy? Chyba jednak nie skomentuję.
Nie ma sensu fundowanie takich tablic, jeśli nie odnoszą się do konkretów. Co innego, gdyby napis wyglądał następująco: „Tu, w budynku ubecji w latach 1948-1952 zamordowano następujących mieszkańców Oświęcimia: Jana Adamowskiego, Bartłomieja Kazimierzowskiego (i tak dalej). Cześć ich pamięci”. Warto to przemyśleć.
Kto znał palisa z młodości ?
Ja też mam taką nadzieję, podziękują (jest za co) i zechcą jeszcze.
Mam nadzieję, że Oświęcimianie są mądrzy i podziękują Chwierutowi.
Początek tej konferencji jest bezcenny 🙂
Szanowny Panie „odkręcony” proszę nie manipulować moim wpisem.Ja poruszyłem w nim inny problem niż pan mi przypisuje.
A Czesław zasługuje na to, żeby jeździć polskim patriotycznym polonezem. (Chyba przesadziłem. Tak źle Czesławowi nie życzę).
Polacy, którzy mentalnie są niewolnikami Niemieckich sklepów zasługują na Kler.
Dla mnie dyrektor MBP po takiej akcji powinien przestać być dyrektorem. Mam nadzieję, że taka decyzja będzie podjęta przez prezydenta. Co do PiS – typowy samobój.
Dla mnie rządy tego prezydenta są rewelacyjne. Rada Miasta zdyscyplinowana i absolutnie lojalna. Spółki miejskie obsadzone zaufanymi i sprawdzonymi ludźmi. Budżet miasta, choć zadłużony, ustawiony jak szwajcarski zegarek. Kolejne miejskie parki zostaną wybudowane, aby ludziom po ciężkiej pracy, lżej się odpoczywało. Jest cudownie, kocham mojego prezydenta i miasto pokoju. Zawsze uważałem Pana za człowieka mówiącego tylko prawdę.
Szanowny Panie Józefie. Była kiedyś taka instytucja która karała ludzi spaleniem na stosie żywcem za „obrazę uczuć religijnych”. Nazywała się Święta inkwizycja. Poza tym: ja mogę obrazić Pana, Pan może obrazić mnie (zakładam, że wyłącznie nieświadomie). Ale jak można obrazić uczucia? A czy można obrazić uczucia niereligijne niewierzących? W tym filmie nikt nie obraża Jezusa, krzyża, medalików czy innych symboli religijnych. Nie atakuje prawd wiary katolickiej.W filmie pokazana jest obłuda, zakłamanie księży, pedofilia i zachłanność kleru, co chyba nie podlega dyskusji? Arcybiskup Wesołowski pedofilem był? Był. Arcybiskup Paetz został wylany za molestowanie seksualne kleryków przez Jana Pawła II? Został. Mam cytować dalej? Tysiące podobnych spraw w Polsce i na całym świecie. Zamiatanych pod dywan przez biskupów. Czyli można zrobić film-satyrę na policjantów, budowlańców, hydraulików, ale na księży już nie?
Te młodziaki z Radia Oświęcim zawsze rozdawały słuchaczom bilety na kolejne premiery w Planet Cinema, filmów o Dywizjonie 303, Bondzie, Harrym Potterze, aż w końcu dostali bilety do rozdania na Kler. Kino się cieszyło bo miało bezpłatną reklamę, radio też – bo bilety przyciągały słuchaczy. Do momentu donosu pisowskiego radnego Przewoźnika. Nie wiem co się dokładnie potem stało. Zakładam, że dyrektor książnicy chciał w ten sposób zabezpieczyć sobie tyły w razie gdyby Chwierut nie wygrał wyborów. Ale może się mylę. Poczekajmy na jego odpowiedź.
Mania przykręcania tablic takich czy siakich zaczyna już się robić nudna. Tablice w tej liczbie szpecą po prostu Rynek. Ileż to można przykręcać. Piłsudski się zatrzymał w tym hotelu (mam nadzieję, że nie pogryzły go pchły). Szymon Syreniusz – a kto to w ogóle był. Pies z kulawą nogą o nim nie słyszał. Czy tłumy Oświęcimian zginęły w katowniach UB? No to po co ta tablica.
W istocie, prawdziwym symbolem „wolności słowa” staje się fakt, że Oświęcimskie Forum PRAW CZŁOWIEKA jeszcze nie wzięło w obronę Pana Jakuba Przewoźnika.
Kierowany ciekawością wszedłem na blog radnego. Wpis, będący przedmiotem ożywionej dyskusji na oświęcimskich portalach, informuje o pewnym zdarzeniu i stawia związane z nim pytania.
Oczywiście, można powiedzieć, że samo postawienie pytania przez kogoś będącego „u władzy”, już jest formą wywierania presji na osoby czy/i instytucje, których pytanie dotyczy. Tak rozumując doszlibyśmy jednak do absurdu. Czy zatem, korzystając z przysługującej mu wolności słowa, Pan radny mógł zapytać, czy zależne od Urzędu Miasta Radio Oświęcim powinno propagować film „Kler”? Ależ oczywiście. Zakładam (jak sądzę słusznie), że Radio Oświęcim nie angażuje się w promocję wszystkich (podkreślam: wszystkich) filmów pojawiających się na ekranach kin. Innymi słowy – pracownicy radia dokonują wyboru. Analizują zapewne argumenty za i przeciw i podejmują decyzję na tak lub nie. Pan radny zadając pytanie – świadomie czy nie – postawił problem: kto ma decydować o tym, jakie wartości wspierają instytucje finansowane z pieniędzy publicznych?
Tragizm (a może komizm, sam nie wiem) sytuacji polega na tym, że za sam fakt postawienia pod rozwagę istotnego problemu został postawiony w roli cenzora i nieomal despoty.
W swojej wypowiedzi, Pan Prezydent Janusz Chwierut, nie tylko że nie broni wolności słowa – odmawia radnemu prawa do swobody wypowiedzi – ale co więcej, w ramach tejże wolności, dokonuje znaczących nadużyć. Po pierwsze – wmawia słuchaczom, że radny – stawiając pytania – „domaga się” wstrzymania określonych działań. Po drugie – przyznając, że nie zna jeszcze motywów działania Dyrektora MBP, insynuuje, jakoby „cenzor” Jakub Przewoźnik, przyczynił się do zamknięcia Radia Oświęcim. W swoich fantazjach, podyktowanych chyba bieżącymi potrzebami kampanii wyborczej, idzie dalej, zarzucając radnemu zamiar narzucania innym co mają czytać, oglądać, czy jakiej muzyki słuchać.
A przecież pytania były konkretne i można było odnieść się do nich merytorycznie:
1. Czy Radio Oświęcim … powinno propagować ten („Kler”) film? Tak czy nie. Jeśli tak – dlaczego? Jeśli nie – dlaczego?
Analogicznie w przypadku pozostałych pytań. Oczywiści łatwiej jest krzyczeć o cenzurze i zamachu na wolność mediów, aniżeli wzbudzić refleksję nad pytaniem, czy z faktu, iż Święty Jan Bosko jest patronem miasta ma coś wynikać, czy też nie. Dopuszczam odpowiedź, że jeszcze mocniejsza promocja wiadomego filmu. Lepsze to, byleby było pokłosiem odrobiny zadumy, aniżeli bezrefleksyjne i (naturalna konsekwencja) bezsensowne odmawianie komuś pewnych praw, przy równoczesnym kreowaniu się na ich obrońcę.
Jedno jest pewne – dzięki „aferze” i Radio Oświęcim i radny zyskują znacząco na „rozpoznawalności”.
Szanowny Panie Prezydencie.Promocję prowadziło radio utrzymywane z pieniędzy Podatników więc nie powinni tego robić gdyż obraża to uczucia religijne wierzących. Nie było by tego problemu gdyby zrobiło tą promocje radio związane z prywatną działalnością.Słuchając pana konferencji uznałem że może to być prowokacja którą głupi lud kupi.Pan jako prezydent miasta, a nie jako Janusz Chwierut reprezentuje wszystkich mieszkańców i powinien Pan mieć szacunek do wszystkich mieszkańców a nie tylko myślących tak jak pan.Straszy pan dyrektora biblioteki swoją wypowiedzią na konferencji.Czy już wróciliśmy do ubecji czy dopiero to początek? Skoro jak pan twierdzi media mają prawo do swoich poglądów to a obywatele też to pytam kto wydał zgodę na usunięcie tablicy ufundowanej przez grupę mieszkańców upamiętniającą mordy ubecji w byłym budynku milicji i ratuszu miejskim.Kto broni tej ubecji i wszelkimi sposobami uniemożliwia powrót tej tablicy na swoje miejsce? Pan?? A może ktoś inny? Skoro nie Pan to proszę ją przywrócić na miejsce gdzie była zamontowana z powrotem.Niech Pan nie pozwoli wykorzystywać swojego nazwiska i pozycji prezydenta miasta do takich prowokacji.Mam nadzieję że powinniśmy sobie wszyscy wyjaśnić gdzie jest granica dobrego smaku, szacunku, czy „wolnych mediów”. Warto te granice ustalić nim się publicznie wypowie słowo cenzura która mnie i moim kolegom zamykała usta. Ci ludzie chodzą po Oświęcimskich ulicach i nie tylko.
Ile tego słucha 50 osò?.Czemu Platfysy jeżdzą autemi na bani?
Prawo dla Pana radnego! Jedyny radny, który ma swoje poglądy! Każdy ma prawo wypowiadać publicznie swoje zdanie! A co pan się tak denerwuje panie prezydencie?
Znam od lat dyrektora biblioteki, dlatego jestem przekonany o jego niewinności. To nie była jego decyzja. Nagle postanowił sam zamknąć dobrze działające radio. Coś tu nie gra?
Brawo dla Pana prezydenta
Podobno wszyscy pisowcy biją swoje żony. Tak mówią. Rzeczywiście: nigdy jeszcze nie widziałem żony pisowca, która by oświadczyła, że mąż jej nie bije.
Znowu trafił prezydent oświęcimski PIS. Kolejny punkt dla Chwieruta.
Podobno za tą fatalną decyzją stoi sam prezydent, który zabiegając o głosy poparcia u Salezjan, nie chciał ich prowokować? W końcu patronem miasta jest św. Jan Bosko.
uderz w stół a nożyce się odezwą