Sport

OŚWIĘCIM. Dreszczowiec zakończony rzutami karnymi

Po niezwykle emocjonującym meczu, który zakończyła dopiero seria rzutów karnych, Comarch Cracovia pokonała w Oświęcimiu miejscową Unię 3:2. Podopieczni Rudolfa Roháčka objęli prowadzenie w ćwierćfinałowej serii.

Oświęcimianie przystąpili do meczu w bojowych nastrojach. Od samego początku zaatakowali rywali i byli nawet o włos od pokonania Rafała Radziszewskiego. Bramkarz „Pasów” w sobie tylko znany sposób obronił uderzenia Petera Tabačka i Patryka Malickiego.

Stare sportowe powiedzenie mówi, że jeśli w dogodnej sytuacji nie zdobędziesz gola, to go stracisz. Tak było też dzisiaj. W 14. minucie krakowianie wyszli na prowadzenie po kombinacyjnej akcji pierwszego ataku. Damian Kapica wypatrzył Petra Šinágla, a czeski skrzydłowy sprytnie obsłużył Krystiana Dziubińskiego, który posłał gumę pod poprzeczkę.

Zresztą ta sama formacja chwilę później podwyższyła na 2:0, po raz kolejny rozklepując oświęcimską defensywę. Tym razem sposób na Michala Fikrta znalazł Damian Kapica.

– Przed dzisiejszym spotkaniem zdecydowałem się na korektę w ustawieniu. W pierwszym ataku Urbanowicza zastąpił Šinágl i pokazał się z naprawdę dobrej strony. Wprowadził do gry tej formacji sporo ożywienia, wpłynął też na jej kreatywność – przyznał Rudolf Roháček, opiekun „Pasów”.

Pluszowe trafienie Vosatki

Ale oświęcimianie nie złożyli broni i drugą odsłonę rozpoczęli z animuszem. Gdy na ławce kar przebywał Rafał Dutka, kontaktowego gola zdobył Lubomir Vosatko, który zaskoczył Rafała Radziszewskiego potężnym uderzeniem z okolic linii niebieskiej. Oświęcimską taflę pokryły pluszaki!

Gospodarze poszli za ciosem i w 28. minucie doprowadzili do wyrównania, wykorzystując okres gry w podwójnej przewadze. W roli głównej znów wystąpił Vosatko, który ponownie popisał się soczystym uderzeniem z dystansu!

Chwilę później na ławkę kar trafił Krystian Dziubiński, a opiekun krakowian od razu poprosił o czas. W ten oto sposób chciał uspokoić swoich graczy, a zarazem natchnąć ich do bardziej ofiarnej gry. I tak w 33. minucie dobrą okazję zmarnował Tomáš Sýkora, a tuż przed końcem drugiej odsłony uderzenie Lukáša Zíba zatrzymało się na słupku.

Po zmianie stron krakowianie szukali zwycięskiego gola, ale mieli problem ze znalezieniem sposobu na Michala Fikrta, który rozgrywał dziś fenomenalne zawody.

Wobec braku rozstrzygnięcia w regulaminowym czasie gry, sędziowie zarządzili 10-minutową dogrywkę. W niej gole również nie padły, więc kibice mogli obejrzeć serię rzutów karnych. Najazdy lepiej wykonywali krakowianie i to oni cieszyli się z drugiego zwycięstwo w serii.

Unia Oświęcim – Comarch Cracovia 2:3 (0:2, 2:0, 0:0, d. 0:0, k. 0:2)

0:1 – Krystian Dziubiński – Petr Šinágl, Mateusz Rompkowski (13:18),

0:2 – Damian Kapica – Krystian Dziubiński, Petr Šinágl (17:42),

1:2 – Lubomir Vosatko – Radim Haas, Peter Tabaček (21:05, 5/4),

2:2 – Lubomir Vosatko – Sebastian Kowalówka, Jan Daneček (27:34, 5/3).

2:3 – Petr Šinágl – decydujący rzut karny.

Rzuty karne:

Cracovia: Šinágl (+), Dziubiński (+), Kapica (-), Sykora (-).

Unia: Daneček (-), Vosatko (-), Kowalówka (-), Tabaček (-).

Sędziowali: Przemysław Kępa, Sebastian Kryś (główni) – Robert Długi, Mateusz Niżnik (liniowi).

Minuty karne: 10-14.

Strzały: 36-48.

Widzów: ok. 2300.

Stan rywalizacji (do czterech zwycięstw): 2:1 dla Cracovii.

Następny mecz: jutro o 17:00 w Oświęcimiu

Unia: Fikrt (2) – Bezuška, Vosatko; Piotrowicz (2), Daneček, Kowalówka – Gabryś (2), Kysela (2); Tabaček, Haas, M. Kasperlik – Gębczyk (2), Šaur; Wanat, Paszek, Malicki – O. Kasperlik, Wojtarowicz.

Trener: Josef Doboš

Cracovia: Radziszewski – Dutka (2), Rompkowski (2); Šinágl, Dziubiński (2), Kapica (2) – Kruczek, Wajda (2); Urbanowicz (2), Słaboń, Drzewiecki – Dąbkowski, Zib (2); Sýkora, McPherson, Kalus – Maciejewski; Paczkowski, Chovan, Kisielewski.

Trener: Rudolf Roháček.

Źródło: www.hokej.net

Poprzedni artykułNastępny artykuł
Send this to a friend