Informacje

OŚWIĘCIM. Bieg uliczny Tropem Wilczym 2019

W niedzielę 3 marca po raz trzeci w Oświęcimiu odbędzie się impreza pn. „Tropem Wilczym. Bieg Pamięci Żołnierzy Wyklętych”. Stowarzyszenie  „Szansa” jako lokalny organizator biegu włącza się w ogólnopolską akcję Fundacji Wolność i Demokracja z Warszawy, której celem jest upamiętnienie bohaterskich żołnierzy polskiego podziemia antykomunistycznego działającego w latach 1944 – 1963 w obrębie przedwojennych granic Rzeczypospolitej.

Start i meta oświęcimskiego biegu zlokalizowana jest na Rynku Głównymw Oświęcimiu.

Start biegu głównego – honorowego na długości 1963 m przewidziano na godz. 12:00, natomiast start biegu na 5 km o godz. 12:25. Każdy bieg poprzedzi wspólna rozgrzewka uczestników. Po biegach na wszystkich uczestników czekać będą pamiątkowe medale, nagrody dla najlepszych biegaczy na każdym dystansie oraz ciepły posiłek regeneracyjny.

Zapisy na bieg do 28 lutego na stronie pomiary czasu.pl lub w dniu Biegu (w przypadku wolnych pakietów) w godz. 9.00 – 11.00 w Biurze Zawodów w Szkole Salezjańskiej – ul. Jagiełły 8.

Wydarzenie jest współfinansowane ze środków Województwa Małopolskiego i Powiatu Oświęcimskiego.

Zapraszamy!!!

W związku z organizowanym biegiem w godzinach od 12.00 do 13.10 zostaną czasowo wyłączone z ruchu ulice w Rynku Głównym, Jagiełły, Przeczna, Zamkowa, Dąbrowskiego (od skrzyżowania z ulicą Górnickiego i pl. Kościuszki do ronda im. Płonki ul. Konarskiego). Za utrudnienia przepraszamy.

Poprzedni artykułNastępny artykuł

48 komentarzy

  1. Aleksander Sołżenicyn, światowej sławy rosyjski autor 712-stronicowej książki „Archipelag Gułag”, na 79 stronie zamieścił 6 zdjęć ludzi, którzy zarządzali najbardziej morderczymi obozami więziennymi w Rosji. Wszyscy byli Żydami: Aron Solts, Naftaly Frenkel, Yakow Rappoport, Matvei Berman, Lazar Kogan i Genrikh Yagoda.

    Wracając do dnia dzisiejszego, faktem jest że Polska Gmina Żydowska jednoznacznie odcięła się od prowokacji premiera Natanjahu,ministra Kaca i ambasador Azari. I mnie to wystarcza.
    Faktem też jest że owe awantury powstały z inspiracji rosyjskiej .

  2. Taaa i czasopismo „Rycerz Niepokalanej” to postprawda, a w szczególności treści artykułów, w których „miłość bliźniego” nabierała szczególnego charakteru. I dla jasności, Kościół Katolicki dawał na wydawanie tego pisma placet. Warto poczytać w jakim duchu szedł dydaktyzm tego pisma, a potem warto się zastanowić czy bezinteresowna nienawiść do Żydów nie miała jednego ze źródeł w nauce…. Miłosierdzia Bożego „prawdziwych” Polaków. Ta polemika nie prowadzi do niczego. KK i praktykujący w tym kraju nie są gotowi na prawdę, a historia z udziałem Żydów urosła do poziomu bardzo wygodnej mitologii, za którą można znaleźć usprawiedliwienie dla „właściwego” stosunku do Żydów, a potem – np. do przejmowania ich mienia.

  3. Taaaa, a wszystkim kierowali żyd Stalin i żyd Beria. Od czytania tych bzdur drogi Stefanie nawet myślącym ludziom po jakimś czasie mózg się lasuje. Nie wszystko, co napisane, jest prawdą. W Katyniu i Miednoje zamordowano około 400 Żydów, polskich oficerów. Więc jak to: Żydzi mordowali Żydów? Widocznie to taki wraży żydowski obyczaj.

  4. Większość oficerów wykonujących egzekucje w Katyniu była pochodzenia żydowskiego.

  5. Człowieku, nie świruj,
    narodocy zabijali Zydow, tego nawet Gross jeszcze nie wymyślił.

  6. Kto tak powiedział, że są niewinni, polscy ubecy na równi z żydowskimi ubekami, częstokroć ich kierownikami, są odpowiedzialni za zbrodnie popełnione na Żołnierzach Wyklętych.

  7. Ci ubecy Polacy, porucznicy, sierżanci i kaprale, twoim zdaniem są niewinni, ponieważ „tylko wykonywali rozkazy”?

  8. No tak, tak, Żydzi powinni się zapisać do NSZ i pobiec za wyklętymi wilczym tropem. Chyba naturalne, że jeśli narodowcy ich nienawidzili i zabijali, to Żydzi poparli drugą stronę barykady, czyli komunistów.
    Na kierowniczych stanowiskach, piszesz. Więc to znaczy, że przekładali papierki w biurach, a polscy ubecy na niższych stanowiskach aresztowanym wybijaki zęby, miażdżyli palce, bili pałkami do utraty przytomności, wbijali igły pod paznokcie, itp. Bo tym się chyba w praktyce zajmowali niżsi stanowiskiem ubecy?

  9. Tak, nadreprezentacja Żydów. Zamiast 1% kilka procent. Tylko że pozostałych ponad 90% ubeków to jednak Polacy. Jakby nie liczyć

  10. Stefanie.B zapewne wiesz o tym, skomunizowani Żydzi mają wyraźną nadreprezentację w zbrodniach popełnionych na Żołnierzach Wyklętych i śmiało mogą licytować się z kolejnym, bodaj już trzecim, pokoleniem polskich ubeckich dynastii o pierwszeństwo.
    Jedni i drudzy pragną, by ich zbrodnię „wieczysta noc powlekła”, a dla ich potomków wskrzeszanie pamięci o „Żołnierzach Wyklętych” otwiera im krwawiącą i ropiejącą ranę w sumieniu i to tym bardziej dotkliwą, im większych łajdactw dopuścili się ich przodkowie.
    Jedni wykrzykują bez opamiętania, że Polacy są antysemitami, drudzy pomniki Żołnierzy Wyklętych oblewają czerwoną farbą i zarzucają im zbrodnie, ale prawdy o zbrodniczych łajdactwach komunistów żydowskich i wspomagających ich polskich degeneratów już nie da się ukryć.
    Wreszcie zaczyna się o tym mówić pełnym głosem i żadne protesty Obywateli SB tu nic nie pomogą.

  11. A czytał jeden z drugim sprawozdania „Burego” do Kedyw-u ze swoich „rajdów” na Podlasiu? A może któryś czytał w IPN jaki był finał działań Szendzielorza, po tym jak został zatrzymany przez UB? Warto. Nie żeby potępić i jednoznacznie oceniać, ale właśnie, żeby nie oceniać. To co dzisiaj nie jest drukowane w tych „prawych” gazetach, a co twardo stoi w dokumentach IPN rażąco rozjeżdża się z mitem. Z mitem, który żołnierzom NSZ i podobnym formacjom czyni wielką krzywdę, choćby dlatego, że dopóki nieuki będą powtarzać i drukować obiegowe i propagandowe teorie o cudowności i nieskazitelności tzw „wyklętych”, dopóty rodziny niewinnych ofiar będą upubliczniać mało chlubne karty historii. I końca temu nie będzie. My w Polsce jednak lubimy „tylko te piosenki, które znamy”. Może zdumiewać fakt, że ta „prawa” strona publikatorów nie poświęca odpowiedniej uwagi ludziom AK. Dlaczego? A może dlatego, że tego mitu i tej opowieści zawłaszczyć się nie da, bo wielu ludzi z AK jeszcze żyje, opowiada i….. na nich swojej bajki i swojej „narracji”, potrzebnej do robienia ludziom wody z mózgu, zbudować się nie da.

    Jak bardzo potrzebna jest historia do robienia szumu i lansu politycznego było widać rok temu, kiedy bieg z okazji 11 listopada w Kętach zrobiono w październiku, przed wyborami, a można było zrobić Bieg Uliczny im. Samodzielnej Grupy Operacyjnej „Polesie” gen. Kleberga, która 2-6 października 1939 r. pod Kockiem dała srogiego łupnia okupantowi – i by było na czas – bo w październiku. Tylko, że napompowani „prawicowo” towarzysze…. tej oczywistej i chlubnej Polskiej Historii nie znają (choć Bitwa pod Kockiem to nic tajnego), a w dodatku nie byłoby takiego „obciachu” robienia biegu z okazji 11-listopada przed 21 października. Niebawem się okaże, że świadectwa i dokumenty zalegające archiwa państwowe i IPN, zawierające straszne historie z kart naszej przeszłości, będą szkodliwe i może ktoś pokusi się o likwidacje IPN? :)) Zgodnie z teorią – „jeśli fakty są przeciw nam, tym gorzej dla faktów”. Niestety mój dziadek, który przeżył dwie wojny światowe miał rację mówiąc, że przeciętny Polak tyle wie co z miski zje. Chyba miał racje.

  12. Pewnie to wszystko co napisałeś jest o samym tobie,z twoim 150 cm dostaniesz do kozy,bo dziewczyna to ty nie masz pojęcia jak wygląda, paralityku. Z szacunku do pamięci o żołnierzach… i o ludziach na tym forum nie będę się odnosił już do takiego przypadku klinicznego jak ty.A teraz muszę popracować,nie to co ty ;dzień w dzień komp i konik przez cały dzień,bo tak nauczyli „rodzice” :)))))

  13. Przepraszam ale czytając to można się na prawdę pochorować.

    Właściwe przesłanie poprzedniego postu brzmi:ludzie opamiętajcie się!!!

  14. Tym „rzygiem”robisz krzywdę pamięci owym żołnierzom których pamieci poświęcony został bieg.

  15. Siedzi ć.u.l. jeden z drugim w zapierdziałym fotelu przed kompem i swoimi delikatnymi opuszkami dewaguje-bić się czy się nie bić. Oto dzisiejsze Ć. I.u.le proszę państwa..kanapowe

  16. do tzw. fausta: przeczytaj to co napisałeś jutro, bo zdaje mi się, że nadużywasz. Może jednak tata był alkoholikiem i bił matkę? W dodatku masz jakąś obsesję dotyczącą homoseksualizmu? Każdy kto myśli inaczej, albo kulturalnie (nie obelżywie) wyraża swoje zdanie, jest ….? Poza tym jestem niemal pewien, że masz 1.5 m wzrostu i na wf-ie robiłeś za ofermę, a matematyka była poza zasięgiem kilku szarych komórek. Taki poziom frustracji przydarza się tylko takim co sens życia znajdują w napastliwości, nienawidzeniu i poniżaniu innych. Ale taki osobnik jak Ty jest jakąś smutną prawdą o tym kraju. To chamstwo i agresja jest przyrodzona tym, którzy próbowali i nadal próbują nadać sens poprzez budowanie swojej samooceny szarżując prostactwem, agresją, chamstwem. Jestem niemal pewien, że w realu jesteś mało lubianym, izolowanym prostakiem, który lubi dobrze zeżreć, wypić dużą ilość piwa i mordobicie na gali boksu. Po prostu twardziel, który wiedzy nabywa na portalach ludzi chorych z nienawiści, a w szkole robił za ogony. Teraz robi za patriotę, bo takie opluwanie ludzi, używanie mowy nienawiści dodaje animuszu i buduje poczucie „patriotyzmu”. Cóż, to ważne, że tacy osobnicy jednak się wypisują na portalach, bo może ci letni obywatelsko ludzie, w końcu zobaczą gdzie jesteśmy, że trzeba tym ludziom pomóc zacząć szanować innych, lubić siebie i zrozumieć czym jest miłość bliźniego i chrześcijańskie miłosierdzie. :))

  17. J jak jełop.Ty mnie historii nie ucz,bo uczyc to mozesz siebie poprzez memy.Jestes mocno ograniczony umysłowo pisząc takie bzdury.Ciebie pewnie wychowywali dwaj ojcowie,bo jestes taki delikatny,ze pewnie do 15.roku zycia podcierali ci pupke.A co do mojej wiary to raus ci od niej I od moich rodzicòw I ich sposobu wychowywania lepiej patrz siebie.Byle co jesz byle co piszesz.Moze chodze do meczetu,moze do synagogii,moze do kosciola,a moze po prostu nigdzie.Wiec te dwoje domniemania są tak samo „udane” jak ty.A swoje opinie bede pisal czy mowil .I nie intersuje mnie to czy takim paziom jak tobie sie to nie podoba.Ten twoj bełkot trąci ograniczeniem.Taki chòw widocznie.

  18. Osobniku nazywający się żałośnie „Faustem”
    Nie jestem lewakiem, nie mam powiązań i upodobań politycznych. To pewnie według takiego Człowieka pełnego nienawiści, i totalnie bezmyslnego też wada. Też gorszy sort. Pamiętaj, Twoja nienawiść u podobnego prostactwa budzi podobną nienawiść. Agresja rodzi agresję. Jeśli takich jak Ty jest w tym kraju 20 procent, to pewnego dnia możesz się obudzić znów w kraju, w którym inne 20% będzie „polować”, piętnować i segregować takich jak Ty. Niemożliwe? Możliwe. Troszkę historii. Może na początek Rewolucja Francuska, w której na końcu na szafot trafili ci, którzy ją organizowali. Taka nienawiść to jest problem. A chodzisz Ty Człowieku do tzw. kościoła? Jesteś tzw. katolikiem praktykującym? Podobno prawie wszyscy są. Czy tam, w kościołach krzyczy się o lewakach i innych…. ? Opamiętaj się. Myślę, że Twoja agresja wynika z tego, że byłeś wychowywany w rodzinie, gdzie sprawiedliwy ojciec prawicowo lał Cię kablem od żelazka, także po głowie. To jest jedyne wytłumaczenie na taką paranoidalną nienawisć. Biedny jesteś, a jeśli masz rodzinę to biedna Twoja żona i dzieci.

  19. Super bieg!januszek jest kodziarzem to nie chodzi na takie sportowe imprezy.Poza tyn on I sport to jakis oksymoron😂A co do „wypocin” pod moim adresem to ty sie obawiasz,a ja czuje tylko obrzydzenie I pogardę dla takich jak ty.Pelny bałagan na strychu I tęczowe imprezy oto tworek lewackiej sieczki ,non stop DNO😂

  20. Bardzo fajna impreza , kilkuset uczestników ,gdzie był pan prezydent – wstyd.

  21. Moim zdaniem wyglądało to tak:
    1. wojny napoleońskie 1806, 1809, 1812 – bić się. Mogło się wydawać, że mamy wielkie szanse, odzyskać niepodległość w oparciu o wielką Francję. Niestety – pech.
    2. powstanie listopadowe – nie bić się. Mieliśmy co prawda armię, ale malutką. Nawet zakładając, że nasi dowódcy okażą się geniuszami na miarę Hannibala, że żołnierze będą walczyli po bohatersku – nie mieliśmy żadnych szans. W efekcie trupy, trupy, wielka emigracja, ograniczenie autonomii Królestwa.
    3, powstanie styczniowe – zdecydowanie nie bić się!!! Szanse zerowe. W efekcie trupy, trupy, masowe zsyłki na Sybir, zniesienie autonomii, ogromne straty żywiołu polskiego na kresach. Katastrofa!
    4. Legiony 1914 – bić się, w zależności od tego jak reaguje Wiedeń. W oparciu o Austrię jakieś poszerzenie swobód, może nawet monarchia austriacko – węgiersko – polska? Kto wie?
    5. Wojna z bolszewikami – oczywiście, że się bić. I tak trzeba bronić niepodległości, ponieważ bolszewicy nie odpuszczą, a szanse mamy ze względu na ogromne osłabienie Rosji wielkie. I udało się.
    6. Powstanie Wielkopolskie – zdecydowanie bić się. Efekt fantastyczny.
    7. Powstania Śląskie – bić się. Efekt: udało się wytargować wszystko co w tej sytuacji było możliwe.
    8. Wrzesień 1939 – bić się, oczywiście. Było wiadomo, że Niemcom sami nie damy rady, ale przecież mieliśmy na Zachodzie wielkich sojuszników …Pech.
    9. Powstanie w Warszawie – nie bić się. Jasne już było po doświadczeniach „Burzy” na kresach jak będą reagować Rosjanie. I że ani Anglia ani Ameryka nam nie pomogą. Efekt: może trupów, Warszawa zrównana z ziemią.
    10. Polska pod okupacją sowiecką 1944-1947 – tym bardziej nie bić się!

  22. Wybacz, ale twoja ocena jest całkowicie nierealna. Wokół Polski wiele innych, znacznie mniejszych narodów przetrwało, bez powstań utopionych we krwi i dziesiątków tysięcy zesłanych na Syberię. Czesi – ostatni większy zbrojny opór stawili na początku XVII wieku. Przetrwali? Oczywiście. I mają się bardzo dobrze. Słowacy? W ogóle nie mieli wielkich powstań. Malutki naród, gdzieś tam w górach. Przetrwali? Jak najbardziej. Finowie? Cały czas pod władzą Szwedów, a potem ponad 100 lat Rosjan. Czują się doskonale.
    Stawiasz na równi wojnę z bolszewikami 1920 z dojściem do władzy PiS w 2015? Zimny okład na czółko?

  23. Nie, nie z tej książki. Nie ma sensu kłócić się teraz która z wymienionych przeze mnie osób została zamordowana „słusznie” (twoim zdaniem), czy „niesłusznie”. Nie czytałem dokumentów w archiwach i ty chyba też nie. Literatura na ten temat jest zakłamana, z obu stron, co zdroworozsądkowo czuć na kilometr. Twoja wiedza na ten temat opiera się pewnie o hagiograficzne książeczki wydawane przez rządowych propagandzistów, napisane na podstawie wspomnień członków NSZ. Czyli „zaraz po przebudzeniu myśleliśmy tylko o tym, jak oddać życie za Ojczyznę. Ale ryngrafy które dostaliśmy klasztoru jasnogórskiego w cudowny sposób sprawiały, że omijały nas komunistyczne kule” (nie kpię sobie, tak naprawdę w tych książkach jest napisane).
    Wczoraj w Milówce oblano farbą pomnik NSZ. Widocznie miejscowi górale wiedzą na ten temat coś, czego my nie wiemy.
    Nie odpowiedziałeś na moje podstawowe pytanie: jaki wyklęci mieli plan. Jak zamierzali zwyciężyć? Po to się chyba w końcu walczy? Chcieli siedzieć w lasach tak długo aż ich w końcu UB i Rosjanie zastrzelą? Genialne.
    Powstanie styczniowe było kompletnie bezsensowne. Bez poparcia u chłopów, bez dobrego uzbrojenia, bez sojuszników!!! W sytuacji gdy Rosja nie była w żaden sposób zagrożona. Musiało się to skończyć katastrofą.
    Więc bić się, czy nie bić się? Odpowiedź jest chyba prosta: bić – kiedy są jakiekolwiek szanse na zwycięstwo. Gdy szans żadnych nie ma – zabrać się za pracę u podstaw. Polska wcale nie przetrwała zaborów dzięki hektolitrom krwi wylanym podczas seryjnych powstań. Polska przetrwała dzięki inteligentom: nauczycielom, którzy uczyli chłopskie dzieci o historii Polski, języka polskiego. Pisarzom, którzy tworzyli wielką polską literaturę. Dziennikarzom zakładającym polskie gazety. Też oświeconym księżom, którzy organizowali bractwa trzeźwości, polskie kasy zapomogowe. Hektolitry krwi nic w tym nie pomogły, wręcz przeciwnie doprowadziły do wyrżnięcia przez wrogów Polski naszej patriotycznej młodzieży. Dały zaborcom pretekst do zaostrzenia antypolskiej polityki. Wszystko to pasuje też dokładnie do sytuacji z lat 1945-1947.
    Wreszcie pobyt w lesie w takiej sytuacji działa na partyzantów demoralizująco. Możliwości bojowe takich oddziałów sprowadzały się do ataku na wiejski posterunek milicji, w którym trzech przestraszonych milicjantów miało trzy stare karabiny. Można było też od czasu do czasu wychłostać jakiegoś PPR-owca, albo zastrzelić jakiegoś „zdrajcę”. Ponieważ chłopi ukrywali żywność, partyzanci rabowali chleb, mąkę ze sklepów, napadali na konwoje z pieniędzmi – wypłatą dla robotników z jakiejś fabryki. Natomiast nie mieli żadnych szans aby wyjść z lasów, zdobyć i opanować na dłużej jakieś miasteczko. Więc ich walka z góry skazana była na klęskę. Wreszcie – takie stawianie na piedestale tylko wyklętych rodzi pytanie o patriotyzm ogromnej większości Ak-owców, którzy po wojnie albo walczyli tylko przez krótki czas, albo od razu się „ujawniali”. Czyli jak – zdrajcy? Bo nie chcieli walczyć o Polskę? Złamali przysięgę? Wytłumacz mi to wszystko, bo nic z tego nie rozumiem. Ci AK-owcy zdradzili, twoim zdaniem stchórzyli?

  24. Co trzeba mieć w głowie i sercu żeby rzygać taką nienawiścią jak pseudo „faust? Straszne, że są wokół ludzie z takim brudem w głowie. Obym Cię nie znał Człowieku. Koszmar mieć z kimś tak obrzydliwym do czynienia. I dobrze że piszesz anonimowo, bo strach nagle dowiedzieć się że ten faust to chrześcijanin biegający do kościoła na sumę.

  25. Wpis „Bohaterska walka z komunistami” jest przekopiowany z lewackiego portalu internetowego.
    Tekst ten prawdopodobnie pochodzi z książki oficera Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Krakowie Stanisława Wałacha „Świadectwo tamtym dniom…”, wydanej w 1974 r. przez Wydawnictwo Literackie w Krakowie. S. Wałach konsekwentnie nazywał oddziały partyzanckie „bandami” lub „terrorystami”. Dzisiaj tych ludzi nazywamy Żołnierzami Wyklętym.
    Wspomniana w tym tekście Jadwiga Drewniak była konfidentką UB, która swoją działalnością agenturalną spowodowała duże straty wśród żołnierzy podziemia antykomunistycznego. Pomnik, które po wojnie jej postawiono w Bielsku-Białej, dopiero niedawno został rozebrany i usunięty.
    Z kolej Jan Dusek z Soli koło Żywca, także wymieniony w tym tekście, w latach wojny był konfidentem gestapo, wydając m.in. rodzinę Dusiów (rodzice i trzy córki), udzielającą pomocy partyzantom AK, w ręce Niemców. Rodzina Dusiów trafiła do Auschwitz, a następnie do Mauthausen.
    Mieszkańcy Ziemi Oświęcimskiej, szczególnie partyzanci AK z Oddziału „Sosienki”, także byli prześladowani przez UB, nie mając szans na utworzenie zbrojnej opozycji.
    Żołnierze Wyklęci przez władzę ludową zostali oskarżeni o najbardziej niegodziwe czyny i zdradę Ojczyzny. Ale w realiach Polski powojennej to Oni stawili opór próbie sowietyzacji Polski i podporządkowania Jej Związkowi Sowieckiemu. Tragiczne losy spowodowały, że zostali skazani podwójnie – na śmierć i zapomnienie. Jednak pamięć o Żołnierzach Wyklętych przetrwała.

  26. Powstanie Styczniowe zasługuje na szacunek, tak jak i inne. Gdyby nie było powstań, Polacy wtopiliby się w wielonarodowy twór rosyjski i wskutek działań caratu, skierowanych przeciwko Polsce, utraciliby tożsamość narodową, znikając na zawsze.

    Powstania w świadomości narodu wyraźnie kształtowały i utrwalały pragnienie wolności, (jakiego nam dziś brakuje). W ostateczności doprowadziły do odzyskania niepodległości w latach 1918-1921.
    Były kolejne etapy walki o wolną Polskę:
    – Legiony Piłsudskiego,
    – walka o granice w latach 1918-1921,
    – Polacy na frontach drugiej wojny światowej,
    – Żołnierze Wyklęci,
    – odwilż październikowa 1956 r.,
    – rozruchy studenckie 1968 r.,
    – grudzień na Wybrzeżu 1970 r.,
    – rozruchy w Radomiu 1976 r.,
    – „Solidarność” 1980 r.,
    – „okrągłostołowa” wolność 1989 r.,
    – dojście PiS do władzy 2015 r. (najbardziej patriotyczne ugrupowanie polityczne).

  27. To jest bardzo dobre porównanie z powstańcami styczniowymi. Jedni i drudzy prowadzili od początku beznadziejną walkę z Rosjanami. Nie rozumiem tylko jaki mieli super plan. Jak zamierzali odnieść zwycięstwo? Może ty mi wytłumaczysz? Rezultat był tez taki sam, łatwy do przewidzenia: dziesiątki tysięcy trupów, dziesiątki tysięcy uwięzionych / zesłanych na Sybir. Warto było? Chyba nie bardzo.

  28. Jak widać w Oświęcimiu nie było struktur wyklętych. Oświęcimianie widocznie posiadali wyższy iloraz inteligencji i po dwóch wojnach światowych nie mieli ochoty na trzecią. Rozumieli też, chociaż Ruskie są wredne, w konkretnych warunkach stalinizmu lat 1945-1947 szanse na zwycięstwo w walce z 10 milionową Armią Czerwoną okupującą pół Europy są zerowe.

  29. W odpowiedzi na poprzedni wpis należy zwrócić uwagę na to, że pani Anna Czernicka z Oświęcimia ani Stanisław Dydo z Babic koło Oświęcimia nikogo nie zabili, marzyła się im tylko wolna Polska, jaką odzyskaliśmy dopiero po latach. Polacy wysługujący się komunistom i ich sowieckim mocodawcom nie służyli dobrej sprawie, przyczyniając się do zniewolenia prawie na pół wieku naszego Kraju.

    W dniu 1 marca 2019 roku w Ropczycach miały miejsce Obchody Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Organizatorem uroczystości był m.in. NSZZ „Solidarność” Oddział Ropczyce. Wspólna modlitwa odbyła się się przy Krzyżu Powstańców Styczniowych na którym znajduje się tablica poświęcona pamięci Żołnierzy Wyklętych, walczących w zrzeszeniu Wolność i Niezawisłość i zamordowanych przez komunistów w latach 1948-1952. Są to: Ludwik Marszałek z Brzezin, Stanisław Dydo z Babic koło Oświęcimia, Jan Klamut z Góry Ropczyckiej, Karol Chmiel z Zagorzyc, Antoni Chorąży i Władysław Łabaj z Sędziszowa, a także zmarli w więzieniu: Józef Gwóźdź z Ropczyc i Stanisław Pietruszka z Wielopola Skrzyńskiego. Uroczystość pod Krzyżem zakończono odśpiewaniem Hymnu Narodowego.

  30. 24 lipca 1945 r. zabito Janinę Drewniak, działaczkę Związku Walki Młodych w Bielsku, oskarżając ją o udział w rozbiciu tamtejszych struktur podziemnych. 1 listopada 1945 r. wrzucono granat do mieszkania Józefa Szczotki w Czechowicach, członka PPR, szefa Rady Zakładowej kopalni „Silesia”, zabijając go i jego żonę (ocalało kilkumiesięczne dziecko). 8 kwietnia 1946 r. w Pisarzowicach zabito członka PPR, a jego córce ostrzyżono włosy, z kolei tego samego dnia w Hecznarowicach wykonano wyrok na innym członku PPR, przy okazji zabijając jego 13-letnią córkę i raniąc żonę. Wykonawca wyroku, 18-letni Józef Rauer „Bajan”, stwierdził, że to przez PPR-owców partyzanci muszą poniewierać się po lesie. Również w kwietniu 1946 r. na Błatniej zastrzelono dwie kobiety, podejrzewając je o współpracę z UB, a 4 miesiące później z tego samego powodu – 16-letniego chłopca. W nocy z 17 na 18 lipca 1946 r. uprowadzono z domu w Czechowicach i wykonano egzekucję na dwóch braciach Kempnych, działaczach ZWM (wcześniej ciężko pobito ich ojca). Po torturach – łamano im ręce i nogi, cięto nożami – jeden z nich miał przyznać się do zadenuncjowania łącznika „Bartka”. 13 maja 1946 r., po potyczce z obławą MO na Błatniej, partyzanci rozstrzelali 8 wziętych do niewoli funkcjonariuszy MO. 31 grudnia 1946 r. w Soli pobito Jana Habdasza za to, że na zebraniu gromadzkim w miejscowej szkole źle wypowiadał się o NSZ, a potem zastrzelono i dyrektora szkoły – Jana Duska.
    W walce z sowieckim okupantem odniesiono tylko jeden sukces. 7 kwietnia 1947 r., podczas napadu na sklep spółdzielczy w Grodźcu (skonfiskowano 20 kg mąki i 10 konserw), żołnierze dowiedzieli się, że kwateruje tam radziecki żołnierz Iwan Morozow, który wracał z Wiednia do Lwowa i z powodu braku benzyny zatrzymał się w tej miejscowości. Żołnierza rozbrojono i rozstrzelano.

  31. Dzisiaj trudno już znaleźć rozmówcę, który pamięta powojenną, nieraz bardzo tragiczną polską codzienności z lat 1945 – 1956. Do takich niezwykłych świadków historii należy Anna Czernicka (z domu Zabrzeska) z Oświęcimia, która w okresie stalinowskim kilka lat spędziła w więzieniu za rzekomą pomoc udzieloną „szpiegom”. Miała wówczas 26 lat.

    Podczas co dopiero minionej okupacji niemieckiej, podobnie jak i wielu mieszkańców Oświęcimia, aktywnie brała udział w akcji pomocy więźniom KL Auschwitz. Nawiązała między innymi kontakt z grupą ośmiu więźniów, zatrudnionych przy budowie płotów wokół domów, zajętych przez Niemców po wysiedlonych uprzednio Polakach.

    W tej grupie był więzień Tadeusz Cieśla (nr obozowy 3715) pochodzący ze Studziana koło Przeworska, z którym również kontaktowała się, wysyłając pisane przez niego grypsy do jego rodziców.

    Tadeusz, starszy od Anny o cztery lata, w sierpniu 1940 r. został przewieziony z więzienia w Tarnowie do KL Auschwitz. Pracował w komandzie więźniarskim, o czym było już wspomniane, które wychodziło do pracy na zewnątrz obozu. Później został pisarzem w bloku nr 5.

    Planował ucieczkę z obozu oświęcimskiego w 1944 r., lecz niespodziewanie został przeniesiony do podobozu KL Flossenbürg – Leitmeritz na terenie Czech, skąd udało mu się zbiec wiosną 1945 r. .

    Po zakończeniu drugiej wojny światowej, jesienią 1945 r., Anna wyjechała z Oświęcimia do Katowic, gdzie podjęła pracę w Urzędzie Skarbowym, kontynuując równocześnie naukę w szkole wieczorowej.

    Wtedy Tadeusz Cieśla przybywał już na Śląsku z zamiarem studiowania na Politechnice w Gliwicach. W nowym środowisku poznał wielu ludzi. Wśród nich znajdowali się także byli żołnierze AK, którym w komunistycznej Polsce groziły represje. Razem z nimi Tadeusz opuścił Polskę i wkrótce został kurierem II Korpusu Polskiego gen. Władysława Andersa, który wtedy stacjonował we Włoszech. Kilkakrotnie przekraczał potajemnie granice ówczesnej Polski. Rzadko odwiedzał już wtedy Annę, mieszkającą w Katowicach, mówiąc jej, że: Szczęście ogółu jest ważniejsze jak szczęście osobiste.

    Na wiosnę 1948 r. podczas potajemnego przekraczania granicy Tadeusz Cieśla został aresztowany. Podczas przewozu do Lubania, w okolicach Wrocławia wyskoczył z jadącego pociągu, doznając urazu żeber. Przyjechał do Anny w Katowicach, prosząc ją o pomoc. Udało się znaleźć dla niego bezpieczne mieszkanie, gdzie mógł powrócić do zdrowia. Po kilku tygodniach opuścił Polskę.

    Jesienią 1949 r. Tadeusza Cieślę zatrzymano podczas kolejnej próby przekraczania granicy polskiej. Wojskowy Sąd Rejonowy w Warszawie skazał go na karę śmierci. Wyrok wykonano w więzieniu na Mokotowie 9 lipca 1952 r.

    Jego młodszy brat — Edward Cieśla — były żołnierz AK, także został aresztowany, skazany na karę śmierci i rozstrzelany w miesiąc później, 9 sierpnia 1952 r.

    W dniu 6 grudnia 1949 r. aresztowano Annę, którą zaraz po przywiezieniu do Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa rozpoczęto przesłuchiwać, pytając ją ciągle o Tadeusza Cieślę.

    Oficerami śledczymi z reguły byli ludzie niewykształceni, którzy w protokołach z przesłuchań robili liczne błędy. Do dzisiaj Anna pamięta jednego ze śledczych z Katowic, który przerażał już samym wyglądem. Nazywał się Jan Kieres. Z kolei nadzór nad oficerami śledczymi sprawował polski Żyd o nazwisku Bik, który krzyczał na więźniarki, że jego oficerowie z powodu uciążliwych dla nich przesłuchań rzekomo dostają gruźlicy, bo one nie chcą składać żadnych zeznań.

    Po jedenastu miesiącach śledztwa w Wojskowym Sądzie Rejonowym w Katowicach zapadł wyrok. Anna Zabrzeska skazana została na pięć lat więzienia, dwa lata odebrania praw obywatelskich i całkowitą utratę mienia.

    W katowickim więzieniu przebywała dwadzieścia miesięcy. Zimą 1951 r. Anna została przeniesiona z Katowic do więzienia w Cieszynie, gdzie w celach było bardzo zimno, grzano tylko w dzień, a na noc wyłączano ogrzewanie.

    Po trzech miesiącach pobytu w Cieszynie została — wraz z innymi osobami — przewieziona do Gliwic, gdzie w więzieniu panowało przepełnienie, a bielizna, którą dawano więźniarkom, często była zawszona. Następnie przeniesiono ją do Grudziądza.

    Anna w Grudziądzu poważnie zachorowała. Otrzymywała bardzo bolesne zastrzyki, po których dostawała wysokiej gorączki. Miała być operowana w więziennym szpitalu, ale nie zgodziła się. Odzyskała wolność w dniu 13 listopada 1954 r.

    Po powrocie z więzienia w Grudziądzu do Oświęcimia jej stosunek do znajomych zmienił się. Wprawdzie oni odnosili się do niej serdecznie, dawne koleżanki bardzo chętnie ją do siebie zapraszały, ale ona bardzo zmieniła się. Dawnej wesoła, pełna życia i towarzyska — teraz zaczynała unikać ludzi, nie korzystała z ich zaproszeń.

    Pracowała w Gminnej Spółdzielni w Oświęcimiu. Cały jednak czas zdawała sobie sprawę z tego, że ktoś nad nią „czuwa”. Była pod czujną kontrolą Służby Bezpieczeństwa (SB). Mijały długie lata, a ona wciąż znajdowała się na „czarnej liście” aż do 1989 r.

    Obecnie, gdy przeżyła tak wiele lat, pogodziła się z tym, co ją spotkało. Niczego już nie pragnie, tylko zdrowia. Odebrano jej tak wiele, bo przecież życia Tadeusza już nikt nie zwróci.

    Szkoda, że nikt z władz Oświęcimia nie wręczył Annie Czernickiej kwiatów z okazji Dnia Pamięci o Żołnierzach Wyklętych.

  32. To wielka hańba, że do tej pory nikt nie napisał książki o działalności po wojnie żołnierzy wyklętych w Oświęcimiu. Dlaczego?

  33. Stanisław Dydo urodził się 23 lutego 1922 r. Przed wojną mieszkał z rodzicami w Babicach koło Oświęcimia. W czasie wojny Niemcy aresztowali jego ojca Karola, który był kierownikiem szkoły powszechnej w Babicach i zamordowali w obozie Mauthausen.

    Wysiedlony z Babic, zamieszkał wówczas z rodziną w Ropczycach. Od 1940 r. był żołnierzem ZWZ-AK. Ukończył podchorążówkę. Objął dowództwo plutonu dywersyjnego Placówki AK Ropczyce. W czasie akcji „Burza” dowodził grupą dyspozycyjną dowódcy I Zgrupowania w Obwodzie AK Dębica.

    Po zakończeniu okupacji niemieckiej zamieszkał we Wrocławiu, gdzie od jesieni 1946 do października 1947 r. był kierownikiem Wydziału Organizacyjnego Okręgu Wrocławskiego Wolność i Niezawisłość.

    Aresztowany pod koniec 1947 r. we Wrocławiu. Wyrokiem Wojskowego Sądu Rejonowego we Wrocławiu skazany na karę śmierci. Stracony 27 listopada 1948 r. w więzieniu przy ul. Kleczkowskiej we Wrocławiu. Pochowany na wrocławskim Cmentarzu Osobowickim.

    W okolicach Oświęcimia mieszka jego siostrzenica z rodziną.

  34. Chwała bohaterom!W niedziele wysportowani ludzie na start w calej Polsce!Będą nas tam tysiące!

  35. każda okazja jest dobra by oderwać ludzi od komputerów i sieci.Po niektórych komentarzach znać że to ich ostatnia szansa…

  36. A wilki porywają bezbronne owieczki i je zżerają. Nie cierpię wilków, z ich ociekającymi krwią paszczami i wyciem.

  37. racjonalisty dziadek pewnie był wielkim wyzwolicielem ze stalinem na piersi.
    A ojciec katował AK-owców

  38. A może wyznaczyć trasę biegu po miejscach mordów tych bandytów na ludności cywilnej, którą grabili Ci obrońcy Pańskich majątków II RP. Żenujące…Oświęcim czcią otacza antysemickie i profaszystowskie bandy

Send this to a friend