Kultura

CHEŁMEK. Sprostowanie po 79 latach

W redakcji „Echa Chełmka” zjawił się Jan Ptasiński z niecodzienną reklamacją. Pan Jan poskarżył się na brak dziennikarskiej rzetelności redaktora Rudolfa Iwanka. Czym naraził się mieszkańcowi Chełmka powszechnie szanowany dziennikarz „Echa” z lat trzydziestych ubiegłego wieku? By to wyjaśnić przytaczamy fragment tekst notatki zamieszczonej w 29 numerze gazety z 19 czerwca 1938 roku.

„ W sobotę (11.06. 1938 r.) przejeżdżał przez Chełmek specjalny pociąg wiozący do Krakowa relikwie świętego Andrzeja Boboli. Na stacji w lesie zebrali się licznie wierni wraz z ks. Wcisło oraz. dyr. J. Romerem, by oddać hołd męczennikowi polskiemu. Szczególnie uroczyście ubrały się dzieci. Pociąg zwolnił przed stacją szybkość, aby zebrani mogli obrzucić kwiatami trumnę świętego i nie zatrzymując się, odjechał w dalszą drogę…”

W uroczystości uczestniczył również dwunastoletni Janek, uczeń szkoły powszechnej w Chełmku. Wszystko dokładnie obserwował i przeżywał, Na własne oczy widział zwalniającą bieg lokomotywę, wreszcie zatrzymujący się na stacji Chełmek pociąg z lśniącymi pulmanowskimi wagonami i lawetą. Tym uczniem był liczący dziś 91 lat Jan Ptasiński. Zaprzyjaźniony z naszym ośrodkiem nestor sportu, harcerz a przede wszystkim wspaniały człowiek, stojąc wówczas w odświętnym mundurku, dokładnie widział jak na lawecie z relikwiami stanął ks. proboszcz Wcisło. Ten fakt potwierdza prasowe zdjęcie. Nasz gość z uśmiechem skwitował, że prasa zawsze przekręcała fakty i do dziś nic się nie zmieniło. Stało się, mała nieścisłość wyszła na jaw po 79 latach! Jako prawni spadkobiercy i kontynuatorzy chełmeckiej gazety, niezwłocznie zamieszczamy sprostowanie: pociąg wiozący relikwie św. Andrzeja Boboli zatrzymał się w Chełmku! Warto przypomnieć, że po męczeńskiej śmierci św. Andrzeja Boboli w 1657 r. w Janowie Poleskim jego doczesne szczątki nie zaznały należnego spokoju. Ulegając samoistnej mumifikacji, przechodziły dramatyczne losy. Rosnący na Kresach Wschodnich kult błogosławionego Andrzeja Boboli zainteresował również radzieckich urzędników. W 1922 bolszewicy wydobyli z krypty kościoła w Połocku dobrze zachowane zwłoki i umieścili je, jako eksponat w Gmachu Higienicznego Wystawy Ludowego Komisariatu Zdrowia w Moskwie. Dzięki staraniom amerykańskich jezuitów ciało błogosławionego w specjalnym relikwiarzu, drogą morską, przez Odessę, Konstantynopol, Carnero, dotarło do Rzymu. Rosnący kult błogosławionego, towarzyszące mu cudowne uzdrowienia i objawienia, sprawiły, że Papież Pius XI w 1938 roku kanonizował Andrzeja Bobolę. W czerwcu 1938 roku ciało świętego specjalnym pociągiem zostało przewiezione z Rzymu do Warszawy.

W 1989 roku złożono je w nowo wybudowanym sanktuarium św. Andrzeja Boboli przy ul. Rakowieckiej 61, przy którym w 2007 roku utworzono muzeum poświęcone jego pamięci. Na stronie internetowej muzeum można przeczytać, że specjalny pociąg na swojej trasie zatrzymywał się w Lublanie, Budapeszcie, Bratysławie, Ostrawie, Zebrzydowicach, Czechowicach, Krakowie, Katowicach, Poznaniu, Ostrowie Wielkopolskim, Kaliszu i Sieradzu, Łodzi i Warszawie. We wszystkich miejscowościach relikwie witały tłumy wiernych, dostojnicy kościelni, władze lokalne i państwowe. Żadna z dostępnych w sieci relacji nie wspomina by pociąg zatrzymał się w Chełmku. Jednocześnie nie mamy najmniejszych podstaw, by podważać rzetelność relacji pana Jana. Potwierdza to również prasowe zdjęcie, wyraźnie ukazujące chełmeckiego proboszcz stojącego na lawecie. Możemy przypuszczać, że uroczyste przywitanie relikwii odbyło się w Chełmku na specjalnych zasadach, z pominięciem oficjalnego planu. Nie możemy się oprzeć domysłowi, że spotkanie mieszkańców z relikwiami św. Andrzeja Boboli ułatwił sam Jan Bata. By nie sprawić kłopotu obsłudze pociągu, o postoju na stacji Chełmek, celowo nie wspomniał redaktor Iwanek. Oczywiście to są jedynie domysły, faktem jest, że było to doniosłe wydarzenie w historii Chełmka.

WR.

Poprzedni artykułNastępny artykuł
Send this to a friend